Otóż cała sala usłana była płatkami róż, a na scenie w serduszku ułożonym ze świeczek klękał Zayn z otwartym pudełeczkiem. Zdziwiona spojrzałam na chłopców, którzy ustawieni w kółeczko na mój widok zaczęli śpiewać piosenkę " Summer Love". Do mnie podeszła Diana i zaprowadziła do środka serduszka. Gdy tylko podeszłam Zayn spojrzał na mnie oczami pełnymi miłości i zaczął mówić.
Z - Wiem, że nie jestem doskonały. Jestem tylko popieprzonym frajerem, ale za to jestem frajerem który kocha ciebie jak wariat. Nie umiem bez ciebie żyć. Ty jesteś dla mnie słońcem, powietrzem moją własną odmianą heroiny. Kiedy nie ma ciebie obok mnie wariuję. Dlatego czy ty Jewel Amalio Styles uczynisz mi ten zaszczyt i będziesz moją żoną.
J - Poczekaj niech się zastanowię - podrapałam się po ustach i zaraz z radością krzyknęłam - No pewnie że tak mój ty frajerze - Zayn zerwał się na równe nogi i ze śmiechem rzucił się na mnie całując i jednocześnie kręcąc w powietrzu. Kiedy mnie postawił na ziemi, chwycił moją dłoń i wsunął na palec pierścionek.
H - No to co gołąbeczki idziemy to uczcić.
J - Ty sobie czcij ołtarzyk z Megan Fox w pokoju - powiedziałam ze śmiechem.
Lou - No ale tak wyskoczyć do baru na jakieś lekkie drinki.
J - To wy idźcie a my z Dianą pojedziemy się zabawić w Spa, co wy na to.
H - Tak - wrzasnął radosny Harry, a my wybuchnęliśmy śmiechem. Chłopcy dokończyli próbę, a my we dwie pojechałyśmy na odprężenie do Spa.
*5,5 miesiąca później*
Do porodu został już tylko tydzień. Zayn i chłopcy biegają jakby mieli jakąś cieczkę czy cuś. A ja, ja mam na to wyjebane i to dosłownie. Z Zaynem doszliśmy do wniosku, że ślub weźmiemy za pół roku, kiedy maluszek już troszkę podrośnie. Diana niestety poroniła, biedaczka wpadła w stan przed depresyjny, ale wyszła dzięki miłości Horana. Liam wrócił do Danielle, która postanowiła się zmienić i znów jest tą osobą z którą się przyjaźniłam. Eleanor z Louisem niestety,a może i stety rozstali się ze sobą. Na co ja skakałam z radości. Oczywiście po kryjomu. No, a Lou teraz jest z Lucky. Hahha to się porobiło, no ale pójdźmy dalej. Harry mój mały lokowaty braciszek, ten to życia nie marnował. Hahah bachor jeden latał od klubu do klubu, aż w końcu wpadł w sidła Waliyhy siostry Zayna i są teraz razem. Zayn chciał go rozszarpać za to, że jest z jego młodszą siostrzyczką, na co ja wybuchnęłam śmiechem, bo on nie lepszy też jest z młodszą siostrą Harrego (czyt. mną ). No ale co ja ten teges mówiłam, a że pewnie znów się w myślach pogubiłam. Spojrzałam po raz 100 na latającego w kółko Harrego i Zayna i zaczęłam się zastanawiać kiedy im się to znudzi.
J - Chłopcy.
H - Coś cię boli- zapytał szybko.
Z - Rodzisz już.
J - Yyy nie głodna jestem.
Z - To ja lece po naleśniki - krzyknął i pobiegł do kuchni po chwili wrócił z talerzem pełnym naleśników. Podał mi go a ja zaczęłam je wcinać. Po zjedzeniu ich zaczęłam wyciągać się na kanapie, nagle poczułam dziwny ból w dole brzucha. Zdziwiona siadłam i rozszerzyłam oczy.
N - Co się dzieje - zapytał wchodzący Niall.
J - Nic, zdawało mi się coś - ponownie położyłam się na kanapie i zaczęłam oglądać "Niezniszczalnych". Po 10 minutach ból znowu się pojawił ale tym razem większy. Z moich ust wydostał się lekki jęk.
Lou - Mała co jest.
J - Chyba rodzę - powiedziałam.
Z - Co - wrzasnął spanikowany.
J - Rodzę deklu więc dupa w troki i do auta - wrzasnęłam a chłopcy zerwali się z kanapy i Liam biorąc mnie na ręce wybiegł z domu prosto do samochodu gdzie posadził mnie na siedzeniu. Zaraz przybiegła reszta dzierżąc moją walizkę w dłoni. Szybko pojechaliśmy do szpitala. W recepcji dali mi wózek i wywieźli na porodówkę, za mną chciała wleźć reszta.
P - A państwo gdzie.
Lou - No powitać nowego członka rodziny - powiedział uśmiechnięty Lou.
J - Posrało ich chyba totalnie - powiedziałam pod nosem kręcąc głową.
P - Zapraszamy tylko ojca dziecka, reszta może poczekać tutaj. - Zadowolony Malik wszedł ze mną a reszta ze smutnymi minkami siedli w poczekalni. Po 5 godzinach męki, bólu i krzyku na świat przyszedł w końcu nasz synek. Zayn poszedł z nim do sali na mierzenie, ważenie i ogólnie oględziny, a mnie zawieźli do sali. Po chwili pielęgniarka wprowadziła wózek i położyła mi synka w ramionach. Z uśmiechem popatrzyłam na niego, a ona w tym czasie wyszła. Zaraz do pokoju wszedł Zayn. Podszedł do mnie i złożył na moim czole pocałunek..
Z - Dziękuje - powiedział wzruszony.
J - Za co?
Z - Za to, że jesteś i za naszego pięknego synka.
J - A właśnie co do synka to jak go nazwiemy.
Z - Może, Nico.
J - Może być - powiedziałam a Zayn cmoknął mnie w usta.
Z - Witaj na świecie Nico - powiedział do malca biorąc go na ręce. Zaraz do sali wbiegła reszta naszej dużej i szczęśliwej rodziny.
Ohhh....ACH!
OdpowiedzUsuńAż się wzruszyłam! :)
Szkoda że Diana poroniła :( Ale za to ma miłość Horanka ;*
Lanielle <333
Nico...ciekawa jestem jakby naprawdę wyglądało to dziecko ? ;)
No cóż...rozdział świetny! ;]
Szkoda, że już koniec opowiadania ;((
No ale czekam na epilog!! ;>
Kocham i pozdrawiam
Patty xx