wtorek, 23 kwietnia 2013

#7

Oczami Zayna
Nie powiem dziewczyna trudno miała w życiu. Najpierw przeprowadzka, która też musiała ją zranić, tak jak ja. Boziu jakim ja byłem debilem. Oskarżałem ją o to, że nie umiała poradzić sobie z sytuacją, że nie potrafiła mnie zostawić a została do tego zmuszona. Byłem tępym i egoistycznym chujem. Dosłownie. Później poznała przyjaciele, którego przez chorobę straciła, potem ta durna choroba. Szkoda mi jej. Gdy opowiadała mi o swoim życiu, nie powiem łzy mi się zakręciły w oczach. Później kazała opowiadać mi o swoim życiu. opowiadałem o wszystkim co mi ślina na język przyniosła. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem obok dziewczyny.
Oczami Rosalie
Rano obudziłam się z powodu gorąca. Otworzyłam oczy i zdziwiona zobaczyłam przytulonego do mnie Zayna, który swoją drogą spał słodko. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że jest godzina 9, czyli, że do występów zostały mi tylko 2 godziny. Szybko, zerwałam się z łóżka, na szczęście nie budząc przy tym Zayna i jak oparzona wleciała, do łazienki. Szybko odbębniłam poranną toaletę i ubrana w to zbiegłam na dół. W kuchni złapałam kanapkę leżącą na stole i jakby się paliło wybiegłam z domu. W locie złapałam jeszcze deskorolkę po czym na nią wskoczyłam i pojechałam na miejsce występu. Tam na mnie już czekał David i Franz.
F - No nareszcie.
R - Sorki zaspałam.
F - Hop, hop lecimy za 30 minut występ.
R - Już - wbiegliśmy do sali i szybko pobiegliśmy do garderoby. Przebraliśmy się w ustalone stroje i gotowi wyszliśmy na korytarz. Po 5 minutach nas wywołali.
F - Połamania nóg życzę - krzyknął trzymając za nas kciuki.
D - Dajmy z siebie wszystko.
R - Jak zawsze.  - Wyszliśmy, a muzyka zaczęłam grać. Zaczęliśmy tańczyć nasz układ.
Na zakończenie posłaliśmy sobie uśmiechy i zostaliśmy nagrodzeni gromkimi brawami. Przybiliśmy sobie piątki i zeszliśmy ze sceny. Tam już na nas czekał Franz.
F - Byliście świetni.
Przytulił nas mocno do siebie. Do ogłoszenia wyników zostały jeszcze 4 godziny, więc we trójkę poszliśmy coś zjeść na stołówkę. Po określonej ilości czasu wróciliśmy na ogłoszenie wyników. 

Taaaaaaaaaaaak. Zajęliśmy 1 miejsce. To oznacza że wygraliśmy 100 tys. na cel który sami wyznaczamy i ładny puchar. Zadowoleni pojechaliśmy na naszą salę postawić puchar i pogadać na co przeznaczamy pieniądze, gdyż postanowiliśmy wspomóc jakąś fundacje. Zadowoleni weszliśmy na sale, a tam tańczyły już te 2 zespoły. Little Mix i One Direction. Franz pokazał znak stopu i wszyscy spojrzeli na nas w oczekiwaniu.
N - A więc wygraliście czy nie.
R - Niestety ale..
H - Wysłów się kobieto.
R - Niestety ale...
P - No co.
R - Niestety ale....
Lou - No powiedz w końcu.
R - Kurwa dacie mi dokończyć tak wygraliśmy - wrzasnęłam a wszyscy radośnie zaczęli się tulić.
Jade - A na co przeznaczacie kasę.
F - Właśnie będziemy nad tym myśleć.
P - Może na dzieci utalentowane.
R - Nie chce wam przeszkadzać, ale my z Davidem już wybraliśmy.
F - To dlaczego nie mówiliście.
D - Właśnie mieliśmy powiedzieć - spojrzał na mnie i złapał za rękę. Powiedziałam mu ostatnio o chorobie, więc wie o wszystkim i wtedy właśnie postanowiliśmy takim dzieciom pomagać.
Z - Co wybraliśmy.
R - Chcemy przekazać pieniądze na fundację, która pomaga dzieciom chorym na białaczkę.
P - Po co akurat tam - powiedziała obrażona - dzieciom uzdolnionym bardziej się przydadzą pieniądze, te chore bachory i tak umrą.
Z - Perrie - powiedział zdenerwowany.
Li - Moim zdaniem to idealna fundacja - nie powiem na słowa Perrie zrobiło mi się smutno.
N - A co ty taka smutna.
D - Nieważne - powiedział szybko.
F - Ja się zgadzam na ten wybór, a powiedźcie mi dlaczego akurat tam.
R - Ponieważ wiem jak to jest być chorym na białaczkę - powiedziałam a wszyscy spojrzeli na mnie.
D - Rosi nie musisz - powiedział i mnie mocno przytulił.
P - Phi niby ty wiesz jak to jest być chorym jakoś ci nie wieżę.
Z - Zamknij się - powiedział wkurzony - A poza tym ona nie musi ci nic mówić.
P - Zayn dlaczego ją chronisz.
Z - Bo tak trzeba.
R - Wiem jak to jest być chorym głupia, tleniona blondyno, ponieważ jeszcze jakiś rok temu sama walczyłam z chorobą a teraz wybaczcie mama na obiad wzywa - powiedziała i wkurzona wyszłam. Ktoś za mną wybiegł, ale nie patrząc na tego kogoś puściłam się szybkim biegiem do domu, gdzie od razu zaszyłam się pod ciepłą kołderką.

Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Dupa wyszła, ale to wszystko przez ten durny stres związany z jutrzejszym dniem. Trzymajcie jutro za mnie kciuki jak możecie, wsparcie się przyda na tym powalonym egzaminie ;)

3 komentarze:

  1. Zajebisty,zajebisty,zajebisty.Głupia tleniona małpa!Czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zawsze świetny, już nie mogę się doczekać nnastępnego :D i będę trzymać kciuki aby Ci dobrze poszło :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne.!!!!r Czekam na następny. prosze cie dodaj jutro tak dla mnie. Ploszeee.;*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy