poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział 38

Rozdział powstał dzięki hmmm mojej głupocie. Ja jako idiotka do potęgi n, siadłam dzisiaj przed laptopa i zamiast pisać rozdział to czytał poprzednie. Z przykrością zauważyłam, że moje pisanie spadło na psy. Kiedyś potrafiłam pisać śmieszniej i ciekawiej, a teraz powstają rozgotowane kluchy, ale postaram się teraz poprawić moje pisanie. Trochę mi także smutno, że nie ma już tylu komentarzy co kiedyś, ale trudno się mówi cieszę się z tego co jest a teraz pędzimy pisać rozdzialik.

Po 10 minutach podjechaliśmy pod salę. Niechętnie wyczołgałam się z samochodu. Dosłownie bo co za debil wymyślił takie małe pudełeczka zwane auto-mobilami. Z gracją słonia wysiadłam z pudełka i stanęłam przy nim rozglądając się wokoło. Zaraz obok mnie jak ninja zmaterializował się Malik i Diana. 
Z - Idziemy - powiedział z uśmiechem łapiąc mnie za rękę.
J - Nay lecimy na miotłach - powiedziałam i jak 5 letnie dziecko zaczęłam skakać jak Jaś i Małgosia w lesie. Diana spojrzała na mnie i wybuchnęła śmiechem. Zaraz do niej dołączyłam. Trzymając się ze śmiechu za brzuchy weszliśmy do środka. Chłopcy już siedzieli na scenie i czekali.
Li - Oh łaskawco w końcu się pojawiłeś - wrzasnął, a Niall i Lou zaczęli śpiewać piosenkę Queen - "We are the champions". Spojrzałam na nich po czym udając, że idę w zwolnionym tempie dołączyłam do nich ze śpiewem. Po zakończonej piosence jako wielki finał ja klęczałam na podłodze wygięta do tyłu. Lou leżał na podłodze, a Niall ślizgał się po parkiecie na kolanach.
P - Hej dzieci dżungli - wrzasnął wchodzący Paul spoglądając na nas.
J - Ej to moje określenie - wrzasnęłam wstając, a Paul machnął ręką. - Ja cię zaraz tą ręką machnę gnoju jeden - powiedziałam pod nosem, a Harry, który stał obok mnie wybuchnął śmiechem.
H - Spójrz na Nialla - szepnął mi do ucha. Szybko spojrzałam na blondynka i zobaczyłam jak cały czerwony gadał z Dianą.
J - Nowa miłość.
H - Najwidoczniej.
Naszą rozmowę przerwał Paul, który kazał chłopakom się szykować do próby. Z Dianą siadłyśmy na siedzeniach i grając w sudoku na telefonie udawałyśmy, że jesteśmy zainteresowane ich poczynaniami. Tak było w moim przypadku, bo Blondi pożerała Nialla wzrokiem.
J - Ciuchy z niego nie spadną to nie ta bajka - szepnęłam jej do ucha, a ona przestraszona podskoczyła, na co ja zareagowałam śmiechem.
D - Śmiej się śmiej diable wcielony.
J - To nie ja gwałcę Horanka wzrokiem.
D - Ale za to w łóżku Malika - powiedziała, na co wybuchnęłyśmy ponownie śmiechem. Nagle nasz dobry humorek przerwał dzwoniący telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i ze zdziwieniem zobaczyłam : Kaczorek <3. Szybko wybiegłam z salki i odebrałam.
J - Hej deklu - wrzasnęłam.
L - JJ jak ja za tobą tęsknie.
J  - Miłość zagraniczna ci się za maniła - zaśmiałam się.
L - Wracam do Londynu - powiedziała poważnie.
J - A co z twoim chłopakiem - powiedziałam zdziwiona.
L - Dekiel chciał mnie tylko wykorzystać, a po za tym za bardzo tęsknie za naszymi rozmowami, wygłupami no i imprezami.
J - Wiesz co do imprez to jestem trochę przyblokowana.
L - Co czemu.
J - Pisałam ci przecież w liście, że w ciąży jestem.
L - Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa będę ciocią - pisnęłam do słuchawki, a ja się zaśmiałam.
J - Ciocia samo zło. A tak na marginesie kiedy jedziemy do Polski.
L - Po co.
J - Do Sally obiecałyśmy jej.
L - Może po świętach, co ty na to.
J - A ja na to jak na lato.
L - Gdzie te łapy pchasz pierdolnij się z patelni cwelu jeden - wydarła się - Sorka muszę lecieć jakiś debil nie umie przenosić walizek  
J - Papa - ze śmiechem rozłączyłam się - Kocham tego debila - powiedziałam do siebie i wróciłam na salę. Tam zobaczyłam dziwny obrazek. Otóż.......

2 komentarze:

  1. Pozwól, że dokończę.
    Otóż... Niall leżał na Harrym, a Lou wrzeszczał, że tylko on może i rzucił się na Horana. Liam próbował ich od siebie odciągnąć, ale ni w żyrafę się nie dało. Zayn za to paczał się na to wszystko i śmiał, a robił to tak denerwująco, że Diana walnęła go butem. I w tym momencie wszyscy złapali za swoje obuwie i zaczęli się nim nawalać. Po jakimś czasie przyszedł Paul, który na wstępie dostał w twarz butem Lou i zemdlał z tego odoru. Niestety but Louisa odbił się od głowy Paula i dostał nim Liam, który też stracił przytomność. Po tym jak dzieci dżungli załatwiły obydwóch straciły wszystkie zahamowania. Z tego wszystkiego Hazza wpadł pod hulajnogę, a Louis poleciał za nim i błagał, żeby nie puszczał się kry. A Niall w końcu zjadł wszystkich.
    THE END

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty rozdział. Dodaj jak najszybciej nowy.<3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy