czwartek, 9 stycznia 2014

Akt 1 Scena 6

Siedząc w kuchni, oparła głowę o ziemny blat i pozwalała łzom swobodnie spływać.
- Maleństwo ty moje - szepnęła blondynka i zaczęła głaskać przyjaciółkę, po głowie dla uspokojenia - No już nie płacz.
- Ale się nie da - wysapała brunetka i nadal płacząc zaczęła walić głową o stół.
- No tak to nigdy nie przestaną lecieć - zaśmiała się Louise i przytuliła przyjaciółkę do siebie. Niestety tę cudowną chwilę przerwało pukanie do drzwi. Zdezorientowana blondynka, spojrzała w ciemne oczy przyjaciółki - Czy to może? - nie chciała kończyć pytania, ponieważ wiedziała, że to mogłoby tylko pogorszyć stan psychiczny nastolatki.
- Nie - powiedziała pewnie i ponownie położyła się na stole - To nie on, więc idź otworzyć - wyszeptała i przygryzając wargę próbowała pozbyć się niechcianych słonych kropelek z oczu.
- Jasne - całując ją delikatnie w czoło, jak promyk światła blondyneczka pobiegła otworzyć drzwi. Ciemnowłosa dziewczyna czując nieprzyjemną suchość w gardle, szybko podeszła do szafki i wyjmując z niej przezroczystą szklankę, nalała do niej odrobinę zimnej wody z lodówki. Widząc jednak gości Louise, szybko odwróciła się do nich plecami i przepraszając wbiegła na górę. Tego już się nie spodziewała, że do domu jej przyjaciółki w gościnę przyjdzie Eleanor z Louisem oraz z Niallem i Zaynem z One Direction. Chwytając spazmatycznie powietrze do płuc, położyła się na łóżku i zamykając oczy próbowała pozbyć się niechcianych wspomnień, które od pewnego czasu zalewały ją falą.

- Max! Max patrz jaka śliczna - około 6-letnia dziewczyna z zachwytem otworzyła rączki i pokazała starszemu bratu, swój skarb znaleziony na plaży. Małą muszelkę w kolorze złoto-perłowym.
- Śliczna Sammy - powiedział zauroczony w muszelce chłopczyk - Na pewno przyniesie ci szczęście - dodał z uśmiechem.
- Szczęście już mam - powiedziała z uśmiechem i złapała brata za dłoń, po czym położyła na niej swój skarb - Ale tobie może się jeszcze przydać- zarumieniona odbiegła w stronę brzegu morza.
- Dziękuje - wyszeptał chłopczyk ze łzami radości w oczach - To wiele dla mnie znaczy siostrzyczko....

- Summer do mnie! - słysząc ten tubalny głos tylko skuliłam się bardziej na łóżku i ściskając w ręce małą czarno-różową muszelkę starałam się być niewidoczna - Jak cię wołam masz przychodzić - Otwierając ze strachem oczy, zauważyłam, że jeden z pielęgniarzy stoi przy moim łóżku i dokładnie mi się przygląda.
- Dobrze - wyszeptałam tylko i zamknęłam ponownie oczy. Słysząc jednak zgrzyt zamka w drzwiach otworzyłam je szeroko. Patrząc jak mężczyzna przybliża się do mnie, starałam się wcisnąć w kąt.
- Nie uciekniesz przed tym Kotku - wysyczał i chwytając mnie za brodę, wymusił na moich wargach pocałunek  - To teraz trochę się zabawimy - kładąc się obok mnie na łóżku położył jedną dłoń, na moje biodro, a drugą zaczął pieścić moją pierś - Na pewno ci się spodoba - wymruczał zamykając moje usta pocałunkiem. Nie mając już na nic siły, mogłam tylko zamknąć oczy i udawać, że to zły sen.

- Summer ktoś do ciebie - słysząc pukanie do drzwi szybko otworzyłam oczy i otarłam załzawione policzki.
- Nie mam ochoty na gości - krzyknęłam otulając się kołdrą.
- Ale on nalega - powiedziała błagalnie przyjaciółka.
- Dobrze niech wejdzie - zgodziłam się i ze strachem czekałam, aż tajemniczy gość wejdzie do środka. Cała drżąc obserwowała każdy ruch drzwi, które powoli się otwierały. Kiedy otworzyły się do końca, ukazując sylwetkę mojego gościa, otworzyłam ze zdziwienia szeroko usta.
- To ty? - wyszeptałam zamykając oczy.
- Tak to ja - wychrypiał i spojrzał na mnie, po czym usiadł na moim łóżku - Musimy pogadać i to poważnie Summer.
- Ale o co ci chodzi...................

+-+-+-+-+-+-+
Mam małą zagadkę dla was: A więc kim jest według was tajemniczy gość Summer? => Odpowiedzi proszę pisać w komentarzach ;)

Obserwatorzy