Obudziłam się w pełni wypoczęta. Otworzyłam paczadełka i spojrzałam na zegarek. Wskazywał on godzinę 10. Oj przysnęło mi coś, no ale cóż. Dzisiaj jako, że byłam wolna od wszelkich prób postanowiłam zrobić sobie dzień leniucha. Wstałam z łóżka i założyłam jakieś dresy i rozciągniętą bluzkę a włosy związałam w kitkę. Z kapciami w kształcie żab na stopach zeszłam na dół do kuchni. Nalałam sobie soku marchwiowego do szklanki i wsypałam do miski m&msy po czym poszłam wprost przed telewizor. Włączyłam to telepudło i zaczęłam skakać po kanałach. Nagle zobaczyłam, że jeden z kanałów puszcza akurat "Naznaczony". Zostawiłam stację z tą podróbą horroru i układając się wygodnie zaczęłam oglądać. W połowie filmu zadzwonił dzwonek do drzwi. Niechętnie podniosłam zwłocza z kanapy i poczłapałam do drzwi. Drapiąc się po głowie otworzyłam je i moim oczom ukazały się 2 wyszczerzone ryjki należące do Nialla i Zayna.
R - A wy tu czego - zapytałam udając grzecznie nastawioną dziewczynkę.
N - Nie pozwolimy ci na nudzenie się przed telewizorem.
Z - Dlatego - wszedł mu w słowo - zabieramy cię do Wesołego Miasteczka.
R - Alee - chciałam już protestować kiedy Niall chamsko zasłonił mi usta.
N - Bez żadnego ale.
Z - Masz 20 minut na przygotowanie się jak nie idziesz w tym czym jesteś - powiedział, a Niall opuścił swoją dłoń.
N - A zapomniałbym twoja mama do nas dzwoniła mamy się tobą opiekować - powiedział zadowolony i rozłożył się razem z Mulatem przed telewizorem.
R - No to mam przesrane - powiedziałam pod nosem.
Z - Mówiłaś coś.
N - Wiesz zegar tyka.
R - Ta mówiłam zapowiada się ciekawie - powiedziałam i zaczęłam wchodzić po schodach - ale tylko w waszych snach. - pomknęłam do siebie do pokoju i skierowałam się do garderoby. Tam zaczęłam rozmyślać co na siebie założyć. Nagle trzepnęłam się w czoło i zasłaniając sobie oczy dłonią wzięłam na chybił trafił. Odsłoniłam oczy i wybuchnęłam śmiechem kiedy zobaczyłam jedną skarpetkę różową drugą zieloną, do tego jakieś figi i bluzkę do pępka. Kręcą z rozbawieniem głową odłożyłam rzeczy na miejsce i wzięłam z szafki to. Włosy szybko związałam w kucyka, a do kieszeni spodni schowałam portfel i telefon. Zadowolona nucąc zbiegłam na dół. Nie zauważyłam, że Zayn właśnie wchodził na górę, przez co potrąciłam go a on próbując złapać równowagę przytrzymał się mnie przez co teraz obydwoje leżeliśmy pod schodami. Nie powiem ja miałam miękkie lądowanie co o Zaynie nie da się powiedzieć. Gdyż ja leżałam na nim a on pod spodem.
Z - Nie za wygodnie - zapytał ze śmiechem.
R - Nie zdaję ci się - odpowiedziałam i się wyciągnęłam na chłopaku.
N - Rose idziesz - wrzasnął Niall wchodząc do hallu. Kiedy nas zobaczył wybuchnął śmiechem. - Zostawić was na chwilę i już dziki seks pod schodami.
R - Ty jak Harry Potter - powiedziałam z udawaną ekscytacją i zeszłam z Zayna - No to co kierunek Wesołe Miasteczko - wrzasnęłam jak dziecko i zaczęłam skakać.
Z - Czy my dobrze robimy zabierając ją tam.
N - Też się właśnie nad tym zastanawiam - powiedział przerażony.
Ja w tym czasie wybiegłam z domu po drodze zabierając klucze. Stanęłam pod drzwiami i tupiąc nogą czekałam na tamtych ślimonów.
R - No idziecie czy nie.
N i Z - Idziemy - powiedzieli razem i wyszli. Ja szybko zamknęłam drzwi i wsiadłam do samochodu Horanka usadawiając się obok kierowcy.
Z - Ej zajęłaś mi miejsce.
R - Kobietom się ustępuje.
Z - Niech ci będzie - powiedział udając focha a ja wystawiłam mu język. Niall śmiejąc się pod nosem siadł na miejscu kierowcy i odpalił to cacko.
R - No whiiiiiiiiiiiiiiiiiii - wrzasnęłam i włączyła radio gdzie akurat grana była piosenka chłopaków " One Thing". Zaczęłam śpiewać i w miarę jak się da tańczyć, a chłopcy widząc jak się wygłupiam zaczęli się śmiać i mnie kręcić. Po zakończonym show zaczęłam mówić - A teraz przyszedł czas na tą małpę z tyłu zwaną Zaynem Malikiem - wydarłam się do kamerki po czym zabrałam ją Mulatowi i zaczęłam kręcić jego wygłupy do piosenki Taylor Swift :You belong with me". Pod koniec już nie wyrabiałam ze śmiechu. Na szczęście i piosenka dobiegła końca jak i nasza podróż.
N - No to co totalna rozpierducha - wrzasnął a ja przybiłam mu piątkę.
R - No to go dzieciaczki.
Z - Zaraz oberwiesz - powiedział ze śmiechem chwycił mnie za uda i przewiesił sobie przez ramię. Ja zaczęłam się śmiać. W takiej własnie pozycji zastała nas......
poniedziałek, 29 kwietnia 2013
sobota, 27 kwietnia 2013
#9
Zaparkowałam pod samą salą i wyszłam z samochodu z tylnych siedzeń wyjęłam muffinki i zamykając samochód weszłam na próbę. Tam już czekali na mnie wszyscy z Franzem włącznie.
F - Dłużej się nie dało.
R - Mam muffiny na przeprosiny - powiedziałam potulnie i wystawiłam tackę do przodu, a wszyscy się na mnie rzucili. Po chwili stałam już bez tacy, a muffinki znikały w brzuchach tancerzy.
D - Wybaczamy powiedział z pełną buzią.
R - Z pełną buzią się nie mówi bo można się udławić - powiedziałam ze śmiechem, kiedy zobaczyłam jak Niall pochłaniając muffinki ubrudził sobie nos.
Z - Z czego się śmiejesz - zapytał się wycierając usta.
R - Spójrz na Nialla - spojrzał we wskazanym kierunku i wybuchnął śmiechem.
N - Ej co jest.
R - Chodź tu sierotko - podszedł a ja chusteczką wytarłam mu nos - Gotowe - pocałowałam go w policzek na co on się uśmiechnął a Zayn zrobił smutną minę, ale po chwili zamaskował to sztucznym uśmiechem.
F - Uwaga!! Jak już wszyscy zjedli to mam wam coś do ogłoszenia otóż dochodzi do nas światowej sławy tancerka.
R - Proszę tylko nie ona, tylko nie ona - zaczęłam szeptać pod nosem jak modlitwę.
F - Przed wami Danielle Peazer - wrzasnął a ja schowałam się za Zaynem.
R - A prosiłam.
Z - Ej co jest.
R - Schowaj mnie przed nią.
Z - Danielle sie boisz - zapytał ze śmiechem w głosie - przecież ona nikogo nie umie skrzywdzić.
R - Znasz ją.
Z - Chodzi z Liamem.
Nagle dziewczyna weszła na salę. Zaczęła się rozglądać, aż jej wzrok padł na mnie.
Dan - Rose radzę ci uciekać - powiedziała groźnie a ja pisnęłam i zaczęłam przed nią uciekać na co wszyscy zareagowali śmiechem.
Li - Co ty jej zrobiłaś, że jest taka groźna - zapytał ocierając łzy śmiechu. Przystanęłam, przez co biegnąca za mną Dan wpadła na mnie i teraz razem leżałyśmy na ziemi.
Dan- Mała jak mogłaś, bez ciebie nie było to samo - powiedziała i mocno mnie do siebie przytuliła.
R - Ale ja musiałam odejść - powiedziałam smutno, odsuwając się od niej - Musiałam inaczej byście tylko przegrali.
Dan - O czym ty mówisz.
R - Ja, ja przepraszam, ale przez chorobę musiałam zrezygnować z tańca, wiem, że was zostawiłam przed samymi mistrzostwami, ale musiałam. Ja nie dawałam już rady.
Dan - Nic się nie stało - powiedziała i mnie przytuliła.
F - To wy się znacie.
Dan - 2 lata temu razem tańczyłyśmy w grupie tanecznej.
R - Miałyśmy występować razem w mistrzostwach, ale musiałam odejść.
P - A kogo to obchodzi - prychnęła pod nosem.
Dan - Oh jak zawsze miła panna Edwards - powiedziała pod nosem i ze sztucznym uśmiechem podeszła do blondyny - Witaj Perrie.
P - Danielle - powiedziała niechętnie i przytuliła dziewczynę z lokami.
F - No to grupa Davida i Rosalie ćwiczy układ na zawody a reszta na razie patrzy a potem Rose weźmie pod swoje skrzydła chłopców a David dziewczyny, a Danielle będzie tańczyć gdzie zechce.
R - No to ruszamy cielska wieloryby - krzyknęłam i zaraz znalazłam się w powietrzu - żartowałam - powiedziałam ze śmiechem a chłopcy z mojej grupy zaczęli mnie podrzucać do góry na co ja zareagowałam głośnym śmiechem.
F - Ćwiczyć a nie strugać pawiana.
D - Tak jest szefie.
Szybko przećwiczyliśmy nasz układ i potem zabrałam sie za One Direction. Nie szło mi to za dobrze bo te małpy latały po parkiecie jak mrówka z okresem. Na szczęście na ratunek przyszła mi Danielle, która zagroziła, że nie zrobi im prania i wtem właśnie sposób zakończyliśmy naszą próbę. Zmęczona wróciłam do domu i od razu położyłam się spać.
Przepraszam, że krótki, ale się śpieszę. Zapraszam także na fuck-ideals.blogspot.com
F - Dłużej się nie dało.
R - Mam muffiny na przeprosiny - powiedziałam potulnie i wystawiłam tackę do przodu, a wszyscy się na mnie rzucili. Po chwili stałam już bez tacy, a muffinki znikały w brzuchach tancerzy.
D - Wybaczamy powiedział z pełną buzią.
R - Z pełną buzią się nie mówi bo można się udławić - powiedziałam ze śmiechem, kiedy zobaczyłam jak Niall pochłaniając muffinki ubrudził sobie nos.
Z - Z czego się śmiejesz - zapytał się wycierając usta.
R - Spójrz na Nialla - spojrzał we wskazanym kierunku i wybuchnął śmiechem.
N - Ej co jest.
R - Chodź tu sierotko - podszedł a ja chusteczką wytarłam mu nos - Gotowe - pocałowałam go w policzek na co on się uśmiechnął a Zayn zrobił smutną minę, ale po chwili zamaskował to sztucznym uśmiechem.
F - Uwaga!! Jak już wszyscy zjedli to mam wam coś do ogłoszenia otóż dochodzi do nas światowej sławy tancerka.
R - Proszę tylko nie ona, tylko nie ona - zaczęłam szeptać pod nosem jak modlitwę.
F - Przed wami Danielle Peazer - wrzasnął a ja schowałam się za Zaynem.
R - A prosiłam.
Z - Ej co jest.
R - Schowaj mnie przed nią.
Z - Danielle sie boisz - zapytał ze śmiechem w głosie - przecież ona nikogo nie umie skrzywdzić.
R - Znasz ją.
Z - Chodzi z Liamem.
Nagle dziewczyna weszła na salę. Zaczęła się rozglądać, aż jej wzrok padł na mnie.
Dan - Rose radzę ci uciekać - powiedziała groźnie a ja pisnęłam i zaczęłam przed nią uciekać na co wszyscy zareagowali śmiechem.
Li - Co ty jej zrobiłaś, że jest taka groźna - zapytał ocierając łzy śmiechu. Przystanęłam, przez co biegnąca za mną Dan wpadła na mnie i teraz razem leżałyśmy na ziemi.
Dan- Mała jak mogłaś, bez ciebie nie było to samo - powiedziała i mocno mnie do siebie przytuliła.
R - Ale ja musiałam odejść - powiedziałam smutno, odsuwając się od niej - Musiałam inaczej byście tylko przegrali.
Dan - O czym ty mówisz.
R - Ja, ja przepraszam, ale przez chorobę musiałam zrezygnować z tańca, wiem, że was zostawiłam przed samymi mistrzostwami, ale musiałam. Ja nie dawałam już rady.
Dan - Nic się nie stało - powiedziała i mnie przytuliła.
F - To wy się znacie.
Dan - 2 lata temu razem tańczyłyśmy w grupie tanecznej.
R - Miałyśmy występować razem w mistrzostwach, ale musiałam odejść.
P - A kogo to obchodzi - prychnęła pod nosem.
Dan - Oh jak zawsze miła panna Edwards - powiedziała pod nosem i ze sztucznym uśmiechem podeszła do blondyny - Witaj Perrie.
P - Danielle - powiedziała niechętnie i przytuliła dziewczynę z lokami.
F - No to grupa Davida i Rosalie ćwiczy układ na zawody a reszta na razie patrzy a potem Rose weźmie pod swoje skrzydła chłopców a David dziewczyny, a Danielle będzie tańczyć gdzie zechce.
R - No to ruszamy cielska wieloryby - krzyknęłam i zaraz znalazłam się w powietrzu - żartowałam - powiedziałam ze śmiechem a chłopcy z mojej grupy zaczęli mnie podrzucać do góry na co ja zareagowałam głośnym śmiechem.
F - Ćwiczyć a nie strugać pawiana.
D - Tak jest szefie.
Szybko przećwiczyliśmy nasz układ i potem zabrałam sie za One Direction. Nie szło mi to za dobrze bo te małpy latały po parkiecie jak mrówka z okresem. Na szczęście na ratunek przyszła mi Danielle, która zagroziła, że nie zrobi im prania i wtem właśnie sposób zakończyliśmy naszą próbę. Zmęczona wróciłam do domu i od razu położyłam się spać.
Przepraszam, że krótki, ale się śpieszę. Zapraszam także na fuck-ideals.blogspot.com
środa, 24 kwietnia 2013
#8
Obudziłam się dopiero koło godziny 5 rano. Ooo szok out. No, ale śpioch, śpiochem zostanie. Jako, że wszyscy jeszcze spali postanowiłam im zrobić niespodziankę i zrobić śniadanie. Szybko przebrałam się w jakieś luźne ciuchy i przed wyjściem z pokoju chwyciłam jeszcze telefon i słuchawki. Włączyłam sobie muzykę i tanecznym krokiem poszłam do łazienki. Tam tańcząc i śpiewając zaczęłam wyrabiać mikserem ciasto na muffinki. Kiedy było gotowe wylałam je do foremek po czym wsadziłam do piekarnika. Czekając aż się upieką zrobiłam drugą porcję masy i masę na naleśniki. Smażąc je zaczęłam tańczyć, wymyślając nową choreografie. Koło godziny 8 wszystko było już gotowe. Naleśniki z czekoladą i bitą śmietaną dla każdego i około 100 muffin.
Zadowolona już chciałam iść na górę budzić moją zacną rodzinkę, kiedy oni sami zeszli do kuchni.
M - Mmmm co tak pachnie.
R -Śniadanko - powiedziałam wyszczerzona.
A - Nie wierzę ty coś ugotowałaś.
R - Nie przyzwyczajaj się.
T - A co takiego będzie na to śniadanko - powiedział i przytulił mnie lekko.
R - Naleśniki z bitą śmietaną i czekoladą.
T - Pychotka córuś.
R - No wiem - powiedziałam i wyszczerzyłam ząbki. Siedliśmy wspólnie do stołu i śmiejąc się zajadaliśmy naleśniki. Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam: Dave ;P . Szybko odebrałam.
R - Czego dusza pragnie.
D - Ciebie mała, próba zaraz się zaczyna.
R - Jaka próba.
D - Taneczna.
R - Aaa no fakt dobra już jadę.
D - Tylko szybko.
R - Postaram się pa.
D - pa.
Rozłączyłam si i nie chętnie wstałam.
M -A ty gdzieś się wybierasz.
R - Zapomniałam o próbie.
T - A kiedy mniej więcej wrócisz.
R - Góra 3 godzinki, a co.
M - No bo my z tatą i Aną będziemy dzisiaj jechać do cioci Jill.
R - A to jedźcie.
T - A ty z nami nie jedziesz.
R - Nie bo wiesz te próby - zaczęłam się wymigiwać. Uwierzcie też nie chcielibyście jechać do nawiedzonej ciotki, która swata was ze swoimi sąsiadami. Ma ona 50 lat, jakieś 3 brodawki na ryjku i wygląda jakby urwała się z bajki Disneya, gdzie panują stare zgrzybiałe wiedźmy. Brrr brzydki widok.
A - Eee Ro wstajemy i się szykujemy - powiedziała i walnęłam mnie w głowę.
R - A tak - powiedziałam szybko i pobiegłam na górę. Szybko ubrałam się w to i zabierając z kuchni tacę z dużą ilością muffienk wsiadłam do samochodu i pojechałam na próbę.
Przepraszam że krótki, ale nie za dobrze się czuje i nawet to z trudem pisałam. No, ale obiecałam więc jest. Jak chcecie możecie pisać do mnie na gg: 7611649 i pytać mnie na asku o co tylko chcecie oto on: http://ask.fm/marta9918
Zadowolona już chciałam iść na górę budzić moją zacną rodzinkę, kiedy oni sami zeszli do kuchni.
M - Mmmm co tak pachnie.
R -Śniadanko - powiedziałam wyszczerzona.
A - Nie wierzę ty coś ugotowałaś.
R - Nie przyzwyczajaj się.
T - A co takiego będzie na to śniadanko - powiedział i przytulił mnie lekko.
R - Naleśniki z bitą śmietaną i czekoladą.
T - Pychotka córuś.
R - No wiem - powiedziałam i wyszczerzyłam ząbki. Siedliśmy wspólnie do stołu i śmiejąc się zajadaliśmy naleśniki. Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam: Dave ;P . Szybko odebrałam.
R - Czego dusza pragnie.
D - Ciebie mała, próba zaraz się zaczyna.
R - Jaka próba.
D - Taneczna.
R - Aaa no fakt dobra już jadę.
D - Tylko szybko.
R - Postaram się pa.
D - pa.
Rozłączyłam si i nie chętnie wstałam.
M -A ty gdzieś się wybierasz.
R - Zapomniałam o próbie.
T - A kiedy mniej więcej wrócisz.
R - Góra 3 godzinki, a co.
M - No bo my z tatą i Aną będziemy dzisiaj jechać do cioci Jill.
R - A to jedźcie.
T - A ty z nami nie jedziesz.
R - Nie bo wiesz te próby - zaczęłam się wymigiwać. Uwierzcie też nie chcielibyście jechać do nawiedzonej ciotki, która swata was ze swoimi sąsiadami. Ma ona 50 lat, jakieś 3 brodawki na ryjku i wygląda jakby urwała się z bajki Disneya, gdzie panują stare zgrzybiałe wiedźmy. Brrr brzydki widok.
A - Eee Ro wstajemy i się szykujemy - powiedziała i walnęłam mnie w głowę.
R - A tak - powiedziałam szybko i pobiegłam na górę. Szybko ubrałam się w to i zabierając z kuchni tacę z dużą ilością muffienk wsiadłam do samochodu i pojechałam na próbę.
Przepraszam że krótki, ale nie za dobrze się czuje i nawet to z trudem pisałam. No, ale obiecałam więc jest. Jak chcecie możecie pisać do mnie na gg: 7611649 i pytać mnie na asku o co tylko chcecie oto on: http://ask.fm/marta9918
wtorek, 23 kwietnia 2013
#7
Oczami Zayna
Nie powiem dziewczyna trudno miała w życiu. Najpierw przeprowadzka, która też musiała ją zranić, tak jak ja. Boziu jakim ja byłem debilem. Oskarżałem ją o to, że nie umiała poradzić sobie z sytuacją, że nie potrafiła mnie zostawić a została do tego zmuszona. Byłem tępym i egoistycznym chujem. Dosłownie. Później poznała przyjaciele, którego przez chorobę straciła, potem ta durna choroba. Szkoda mi jej. Gdy opowiadała mi o swoim życiu, nie powiem łzy mi się zakręciły w oczach. Później kazała opowiadać mi o swoim życiu. opowiadałem o wszystkim co mi ślina na język przyniosła. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem obok dziewczyny.
Oczami Rosalie
Rano obudziłam się z powodu gorąca. Otworzyłam oczy i zdziwiona zobaczyłam przytulonego do mnie Zayna, który swoją drogą spał słodko. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że jest godzina 9, czyli, że do występów zostały mi tylko 2 godziny. Szybko, zerwałam się z łóżka, na szczęście nie budząc przy tym Zayna i jak oparzona wleciała, do łazienki. Szybko odbębniłam poranną toaletę i ubrana w to zbiegłam na dół. W kuchni złapałam kanapkę leżącą na stole i jakby się paliło wybiegłam z domu. W locie złapałam jeszcze deskorolkę po czym na nią wskoczyłam i pojechałam na miejsce występu. Tam na mnie już czekał David i Franz.
F - No nareszcie.
R - Sorki zaspałam.
F - Hop, hop lecimy za 30 minut występ.
R - Już - wbiegliśmy do sali i szybko pobiegliśmy do garderoby. Przebraliśmy się w ustalone stroje i gotowi wyszliśmy na korytarz. Po 5 minutach nas wywołali.
F - Połamania nóg życzę - krzyknął trzymając za nas kciuki.
D - Dajmy z siebie wszystko.
R - Jak zawsze. - Wyszliśmy, a muzyka zaczęłam grać. Zaczęliśmy tańczyć nasz układ.
Na zakończenie posłaliśmy sobie uśmiechy i zostaliśmy nagrodzeni gromkimi brawami. Przybiliśmy sobie piątki i zeszliśmy ze sceny. Tam już na nas czekał Franz.
F - Byliście świetni.
Przytulił nas mocno do siebie. Do ogłoszenia wyników zostały jeszcze 4 godziny, więc we trójkę poszliśmy coś zjeść na stołówkę. Po określonej ilości czasu wróciliśmy na ogłoszenie wyników.
Taaaaaaaaaaaak. Zajęliśmy 1 miejsce. To oznacza że wygraliśmy 100 tys. na cel który sami wyznaczamy i ładny puchar. Zadowoleni pojechaliśmy na naszą salę postawić puchar i pogadać na co przeznaczamy pieniądze, gdyż postanowiliśmy wspomóc jakąś fundacje. Zadowoleni weszliśmy na sale, a tam tańczyły już te 2 zespoły. Little Mix i One Direction. Franz pokazał znak stopu i wszyscy spojrzeli na nas w oczekiwaniu.
N - A więc wygraliście czy nie.
R - Niestety ale..
H - Wysłów się kobieto.
R - Niestety ale...
P - No co.
R - Niestety ale....
Lou - No powiedz w końcu.
R - Kurwa dacie mi dokończyć tak wygraliśmy - wrzasnęłam a wszyscy radośnie zaczęli się tulić.
Jade - A na co przeznaczacie kasę.
F - Właśnie będziemy nad tym myśleć.
P - Może na dzieci utalentowane.
R - Nie chce wam przeszkadzać, ale my z Davidem już wybraliśmy.
F - To dlaczego nie mówiliście.
D - Właśnie mieliśmy powiedzieć - spojrzał na mnie i złapał za rękę. Powiedziałam mu ostatnio o chorobie, więc wie o wszystkim i wtedy właśnie postanowiliśmy takim dzieciom pomagać.
Z - Co wybraliśmy.
R - Chcemy przekazać pieniądze na fundację, która pomaga dzieciom chorym na białaczkę.
P - Po co akurat tam - powiedziała obrażona - dzieciom uzdolnionym bardziej się przydadzą pieniądze, te chore bachory i tak umrą.
Z - Perrie - powiedział zdenerwowany.
Li - Moim zdaniem to idealna fundacja - nie powiem na słowa Perrie zrobiło mi się smutno.
N - A co ty taka smutna.
D - Nieważne - powiedział szybko.
F - Ja się zgadzam na ten wybór, a powiedźcie mi dlaczego akurat tam.
R - Ponieważ wiem jak to jest być chorym na białaczkę - powiedziałam a wszyscy spojrzeli na mnie.
D - Rosi nie musisz - powiedział i mnie mocno przytulił.
P - Phi niby ty wiesz jak to jest być chorym jakoś ci nie wieżę.
Z - Zamknij się - powiedział wkurzony - A poza tym ona nie musi ci nic mówić.
P - Zayn dlaczego ją chronisz.
Z - Bo tak trzeba.
R - Wiem jak to jest być chorym głupia, tleniona blondyno, ponieważ jeszcze jakiś rok temu sama walczyłam z chorobą a teraz wybaczcie mama na obiad wzywa - powiedziała i wkurzona wyszłam. Ktoś za mną wybiegł, ale nie patrząc na tego kogoś puściłam się szybkim biegiem do domu, gdzie od razu zaszyłam się pod ciepłą kołderką.
Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Dupa wyszła, ale to wszystko przez ten durny stres związany z jutrzejszym dniem. Trzymajcie jutro za mnie kciuki jak możecie, wsparcie się przyda na tym powalonym egzaminie ;)
F - Byliście świetni.
Przytulił nas mocno do siebie. Do ogłoszenia wyników zostały jeszcze 4 godziny, więc we trójkę poszliśmy coś zjeść na stołówkę. Po określonej ilości czasu wróciliśmy na ogłoszenie wyników.
Taaaaaaaaaaaak. Zajęliśmy 1 miejsce. To oznacza że wygraliśmy 100 tys. na cel który sami wyznaczamy i ładny puchar. Zadowoleni pojechaliśmy na naszą salę postawić puchar i pogadać na co przeznaczamy pieniądze, gdyż postanowiliśmy wspomóc jakąś fundacje. Zadowoleni weszliśmy na sale, a tam tańczyły już te 2 zespoły. Little Mix i One Direction. Franz pokazał znak stopu i wszyscy spojrzeli na nas w oczekiwaniu.
N - A więc wygraliście czy nie.
R - Niestety ale..
H - Wysłów się kobieto.
R - Niestety ale...
P - No co.
R - Niestety ale....
Lou - No powiedz w końcu.
R - Kurwa dacie mi dokończyć tak wygraliśmy - wrzasnęłam a wszyscy radośnie zaczęli się tulić.
Jade - A na co przeznaczacie kasę.
F - Właśnie będziemy nad tym myśleć.
P - Może na dzieci utalentowane.
R - Nie chce wam przeszkadzać, ale my z Davidem już wybraliśmy.
F - To dlaczego nie mówiliście.
D - Właśnie mieliśmy powiedzieć - spojrzał na mnie i złapał za rękę. Powiedziałam mu ostatnio o chorobie, więc wie o wszystkim i wtedy właśnie postanowiliśmy takim dzieciom pomagać.
Z - Co wybraliśmy.
R - Chcemy przekazać pieniądze na fundację, która pomaga dzieciom chorym na białaczkę.
P - Po co akurat tam - powiedziała obrażona - dzieciom uzdolnionym bardziej się przydadzą pieniądze, te chore bachory i tak umrą.
Z - Perrie - powiedział zdenerwowany.
Li - Moim zdaniem to idealna fundacja - nie powiem na słowa Perrie zrobiło mi się smutno.
N - A co ty taka smutna.
D - Nieważne - powiedział szybko.
F - Ja się zgadzam na ten wybór, a powiedźcie mi dlaczego akurat tam.
R - Ponieważ wiem jak to jest być chorym na białaczkę - powiedziałam a wszyscy spojrzeli na mnie.
D - Rosi nie musisz - powiedział i mnie mocno przytulił.
P - Phi niby ty wiesz jak to jest być chorym jakoś ci nie wieżę.
Z - Zamknij się - powiedział wkurzony - A poza tym ona nie musi ci nic mówić.
P - Zayn dlaczego ją chronisz.
Z - Bo tak trzeba.
R - Wiem jak to jest być chorym głupia, tleniona blondyno, ponieważ jeszcze jakiś rok temu sama walczyłam z chorobą a teraz wybaczcie mama na obiad wzywa - powiedziała i wkurzona wyszłam. Ktoś za mną wybiegł, ale nie patrząc na tego kogoś puściłam się szybkim biegiem do domu, gdzie od razu zaszyłam się pod ciepłą kołderką.
Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Dupa wyszła, ale to wszystko przez ten durny stres związany z jutrzejszym dniem. Trzymajcie jutro za mnie kciuki jak możecie, wsparcie się przyda na tym powalonym egzaminie ;)
piątek, 19 kwietnia 2013
#6
Nie patrząc na mamę tańczącą w kuchni, tatę nagrywającego ją i na moją siostrę, która chyba udawała małpę pobiegłam na górę wywalając się standardowo na schodach. Jak babcie w Tesco na promocjach, czy chytra baba z Radomia chwyciłam pierwsze lepsze ciuchy i wbiegłam do łazienki. Szybko wskoczyłam pod prysznic i umyłam dokładnie moje ciało i włosy. Nucąc pod nosem wytarłam się dokładnie i założyłam bieliznę. Mokre włosy przesuszyłam ręcznikiem po czym spięłam w luźnego koczka. Jako, że za makijażem nie przepadam to tylko na twarz nałożyłam krem nawilżający, po czym ubrałam się w to. Spojrzałam na zegarek i zdziwiona zobaczyłam, że kolacja trwa już dobre 10 minut. Jak najszybciej wybiegłam z pokoju i zjeżdżając na balustradzie schodów znalazłam się na dole. Jakby mnie goniło 100 psów dingo wpadłam do jadalni, a spojrzenia wszystkich gości utkwione było we mnie. Zdziwiona zobaczyłam One Direction i jakiegoś faceta w wieku średnim.
M - A więc Paul poznaj moja druga córka Rosalie.
P - Miło mi poznać córkę Fiony i Thomasa. Jestem Paul ochroniarz One Direction.
R - Miło mi Rosalie rodzinny klown - powiedziałam, a chłopcy wybuchnęli śmiechem.
N - Nie spodziewałem się, że spotkam tu ciocię i wujka no i was dziewczyny.
R - Uwierz mi ja też nie - powiedziałam i siadłam na krześle obok Anastazji i Nialla.
P - No a co tam u was słychać, tak nagle słuch o was w biznesie zaginął 2 lata temu - na te słowa zadławiłam się sokiem który akurat piłam.
T - No cóż te 2 ostatnie lata mieliśmy bardzo zalatane.
P - Nowy biznes czy co.
M - Nie po prostu małe problemy zdrowotne Rose uniemożliwiły nam zajmowaniem się biznesu.
Posmutniałam. To wszystko była moja wina. Ja to wiem.
T - Ale nie rozdrapujmy starych ran tylko jedzmy - powiedział i wszyscy zaczęliśmy jeść. Nagle w mojej głowie poczułam ból. Złapałam się za skronie i zaczęłam je masować.
A - Mała co jest - zapytała przestraszona.
R - Nic takiego po prostu głowa mnie rozbolała - powiedziałam jej szeptem - Przepraszam ale ja już pójdę - powiedziałam głośno i chciałam się podnieść, ale zakręciło mi się w głowie i znów opadłam na siedzenie.
Li - Co się dzieje.
R - Nic takiego za szybko wstałam - powiedziałam szybko i wstałam. - Widzicie już jest dobrze - powiedziałam i poszłam na górę. W pokoju szybko położyłam się na łóżko i zwinęłam w kłębek gdyż nie bolała mnie już tylko głowa, ale i brzuch. Nagle do pokoju wszedł Zayn. Ale co on tu robi.
Z - Wszystko okej.
R - Tak jasne- próbowałam skłamać.
Z - Wiem, że kłamiesz.
R - Po prostu źle się czuje.
Z - Gdzie masz jakieś tabletki.
R - W łazience - poszedł do pomieszczenia i po chwili wrócił z dwoma tabletkami i szklanką wody. Podał mi a ja je szybko połknęłam. Siadł obok mnie na łóżku.
Z - Mogę się ciebie o coś zapytać.
R - Jasne,
Z - Dlaczego mnie zostawiłaś.
R - Musiałam się wyprowadzić, przecież wiesz.
Z - Ale dlaczego zerwałaś wszelki kontakt.
R - Nie chciałam robić ci nadziei. Chciała odnowić kontakt po 2 latach, ale nie mogłam.
Z - Dlaczego.
R - Ponieważ zamieszkałam w szpitalu - powiedziałam ze łzami w oczach.
Z - Ale jak to tam zamieszkałaś.
R - 1,5 roku spędziłam w szpitalu, Nienawidzę tego miejsca, nienawidzę choroby a przede wszystkim nienawidzę siebie że jestem słaba.
Z - Nie jesteś - powiedział pewny siebie.
R - Ja się poddawałam Zayn - powiedziałam a łzy pociekły mi po policzkach.
Z - Opowiedz mi - powiedział i siadł obok mnie mocno do siebie przytulając,
R - 2 lata temu mój organizm zaczął się buntować - zaczęłam opowiadać - częste mdlenia, krwotoki z nosa, szybka utrata wagi. To wszystko było przerażające, poszłam na badania i okazało się - odchrząknęłam, gdyż gula w gardle nie pomagała mi mówić dalej - i okazało się, że mam białaczkę. Lekarze zadowoleni z efektu, że odkryli co mi jest, zaczęli mnie leczyć. Moje włosy wypadły, ja straciłam na wadze. Niby wszystko miało być okej, a było tylko gorzej. Po roku walki z chorobą, straciłam wiarę. Lekarze dawali mi już tylko maksimum pół roku życia, chyba, że znajdzie się dawca szpiku.Po 4 miesiącach mój stan był naprawdę krytyczny. Odratowywali mnie już 2 razy, kiedy nad moją głową uniosła się tęcza. Urosła szansa na uzdrowienie. Znalazł się dawca, lekarz nie patrząc na innych wziął mnie na badania i sprawdził czy szpik się zgadza, kiedy to się potwierdziło wszczepili mi szpik, a moja choroba odpuściła. Teraz co pół roku muszę zgłaszać się na badania kontrolne. teraz znasz już moją historię po tym jak zostawiłam ciebie i Nialla - powiedziałam cała zaryczana. Spojrzałam na Zayn siedział on sztywno, a po jego policzkach płynęły łzy.
Z - Przepraszam.
R - Niby za co.
Z - Że oskarżałem cię o wszystko, że mnie zostawiłaś bez słowa, że nie chcesz mnie już znać.
R - Jesteś cudownym człowiekiem Zayn, nigdy bym cię nie mogła zapomnieć, a teraz koniec smutów opowiadaj co u ciebie - powiedziałam wycierając policzki i posyłając mu uśmiech.
Z - Oj u mnie wiele uległo zmianie - i tak zaczął mi opowiadać o szkole, później o x factorze i nawet o swojej miłości do Perrie, nie powiem na ten ostatni temat trochę mnie rozbolało serce, ale kim ja jestem Nikim właśnie. Dobra odpowiedź. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
M - A więc Paul poznaj moja druga córka Rosalie.
P - Miło mi poznać córkę Fiony i Thomasa. Jestem Paul ochroniarz One Direction.
R - Miło mi Rosalie rodzinny klown - powiedziałam, a chłopcy wybuchnęli śmiechem.
N - Nie spodziewałem się, że spotkam tu ciocię i wujka no i was dziewczyny.
R - Uwierz mi ja też nie - powiedziałam i siadłam na krześle obok Anastazji i Nialla.
P - No a co tam u was słychać, tak nagle słuch o was w biznesie zaginął 2 lata temu - na te słowa zadławiłam się sokiem który akurat piłam.
T - No cóż te 2 ostatnie lata mieliśmy bardzo zalatane.
P - Nowy biznes czy co.
M - Nie po prostu małe problemy zdrowotne Rose uniemożliwiły nam zajmowaniem się biznesu.
Posmutniałam. To wszystko była moja wina. Ja to wiem.
T - Ale nie rozdrapujmy starych ran tylko jedzmy - powiedział i wszyscy zaczęliśmy jeść. Nagle w mojej głowie poczułam ból. Złapałam się za skronie i zaczęłam je masować.
A - Mała co jest - zapytała przestraszona.
R - Nic takiego po prostu głowa mnie rozbolała - powiedziałam jej szeptem - Przepraszam ale ja już pójdę - powiedziałam głośno i chciałam się podnieść, ale zakręciło mi się w głowie i znów opadłam na siedzenie.
Li - Co się dzieje.
R - Nic takiego za szybko wstałam - powiedziałam szybko i wstałam. - Widzicie już jest dobrze - powiedziałam i poszłam na górę. W pokoju szybko położyłam się na łóżko i zwinęłam w kłębek gdyż nie bolała mnie już tylko głowa, ale i brzuch. Nagle do pokoju wszedł Zayn. Ale co on tu robi.
Z - Wszystko okej.
R - Tak jasne- próbowałam skłamać.
Z - Wiem, że kłamiesz.
R - Po prostu źle się czuje.
Z - Gdzie masz jakieś tabletki.
R - W łazience - poszedł do pomieszczenia i po chwili wrócił z dwoma tabletkami i szklanką wody. Podał mi a ja je szybko połknęłam. Siadł obok mnie na łóżku.
Z - Mogę się ciebie o coś zapytać.
R - Jasne,
Z - Dlaczego mnie zostawiłaś.
R - Musiałam się wyprowadzić, przecież wiesz.
Z - Ale dlaczego zerwałaś wszelki kontakt.
R - Nie chciałam robić ci nadziei. Chciała odnowić kontakt po 2 latach, ale nie mogłam.
Z - Dlaczego.
R - Ponieważ zamieszkałam w szpitalu - powiedziałam ze łzami w oczach.
Z - Ale jak to tam zamieszkałaś.
R - 1,5 roku spędziłam w szpitalu, Nienawidzę tego miejsca, nienawidzę choroby a przede wszystkim nienawidzę siebie że jestem słaba.
Z - Nie jesteś - powiedział pewny siebie.
R - Ja się poddawałam Zayn - powiedziałam a łzy pociekły mi po policzkach.
Z - Opowiedz mi - powiedział i siadł obok mnie mocno do siebie przytulając,
R - 2 lata temu mój organizm zaczął się buntować - zaczęłam opowiadać - częste mdlenia, krwotoki z nosa, szybka utrata wagi. To wszystko było przerażające, poszłam na badania i okazało się - odchrząknęłam, gdyż gula w gardle nie pomagała mi mówić dalej - i okazało się, że mam białaczkę. Lekarze zadowoleni z efektu, że odkryli co mi jest, zaczęli mnie leczyć. Moje włosy wypadły, ja straciłam na wadze. Niby wszystko miało być okej, a było tylko gorzej. Po roku walki z chorobą, straciłam wiarę. Lekarze dawali mi już tylko maksimum pół roku życia, chyba, że znajdzie się dawca szpiku.Po 4 miesiącach mój stan był naprawdę krytyczny. Odratowywali mnie już 2 razy, kiedy nad moją głową uniosła się tęcza. Urosła szansa na uzdrowienie. Znalazł się dawca, lekarz nie patrząc na innych wziął mnie na badania i sprawdził czy szpik się zgadza, kiedy to się potwierdziło wszczepili mi szpik, a moja choroba odpuściła. Teraz co pół roku muszę zgłaszać się na badania kontrolne. teraz znasz już moją historię po tym jak zostawiłam ciebie i Nialla - powiedziałam cała zaryczana. Spojrzałam na Zayn siedział on sztywno, a po jego policzkach płynęły łzy.
Z - Przepraszam.
R - Niby za co.
Z - Że oskarżałem cię o wszystko, że mnie zostawiłaś bez słowa, że nie chcesz mnie już znać.
R - Jesteś cudownym człowiekiem Zayn, nigdy bym cię nie mogła zapomnieć, a teraz koniec smutów opowiadaj co u ciebie - powiedziałam wycierając policzki i posyłając mu uśmiech.
Z - Oj u mnie wiele uległo zmianie - i tak zaczął mi opowiadać o szkole, później o x factorze i nawet o swojej miłości do Perrie, nie powiem na ten ostatni temat trochę mnie rozbolało serce, ale kim ja jestem Nikim właśnie. Dobra odpowiedź. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
czwartek, 18 kwietnia 2013
#5
Obejrzeliśmy się i zobaczyliśmy jakieś 4 dziewczyny i naszego trenera i mentora Franza.
F- Okej dzieciaki to są dziewczyny z Little Mix.
P - Hej, a więc to o was Franz cały czas gadał - powiedziała jakaś tleniona blondyna.
J - Czy to prawda, że tańczysz dopiero od miesiąca.
R - Można tak powiedzieć. Tańczę od dziecka, ale przez 2 lata miałam przerwę w tańcu.
LA - A zatańczycie nam jeszcze coś.
D - Mi pasuje a tobie Ro.
R - No to włączaj muzykę.
F - A za chwilę jeszcze przyjdzie drugi sławny zespół. I chcę wam powiedzieć, że od jutra będą oni uczęszczać do nas na zajęcia aby się podszkolić z tańca.
R - Aha okej. - dziewczyny i Franz siedli pod ścianą z lustrami, a z głośników poleciały pierwsze melodie.
D - Gotowa - zapytał.
R - Jak zawsze - odpowiedziałam z uśmiechem. Znów odpłynęłam w tańcu w melodii. To po prostu magia.
Gdy tylko zaczęliśmy tańczyć na salę ktoś wszedł, ale nie patrząc w tamtą stronę cały czas byłam skupiona na tańcu. Pod sam koniec naszego występu Dave cmoknął mnie leciutko w usta. Posłałam mu uśmiech i na sali rozległy się brawa. Spojrzeliśmy w tamtą stronę i ujrzeliśmy jak dziewczyny, Franz i One Direction klaszczą z zachwytem. Podeszłam pod ściankę po butelkę wody. Pijąc słuchałam rozmowy tamtych.
N - Wow, ta dziewczyna, te ruchy - uśmiechnęłam się pod nosem.
Lou - Uważaj bo się zakochasz.
F - O Ro wam chodzi - zapytał ze śmiechem.
Li - To ona Ro się nazywa - powiedział zachwycony.
F - Tak, ale radzę wam sobie nią głowy nie zawracać.
H - Czemu, pewnie zajęta przez tego chłopaka.
D - Co niby przeze mnie - zapytał ze śmiechem.
H - No tak.
D - To moja kumpela - podszedł do mnie i się przytulił - Od miesiąca, ale kocham ją jak młodszą, denerwującą z lekko niewyparzonym językiem siostrzyczkę.
R - Ooo Dave - powiedziałam odklejając się od chłopaka - Jesteś tym samym chamem co zawsze. Franz kiedy mogę już wracać do domu.
F - Zaraz tylko chodź się przedstawić.
R - Muszę.
D - Chodź nie marudź.
R - Ale ja ci zaraz kopa sprzedam - powiedziałam ze śmiechem.
D - To mnie złap - krzyknął i zaczął uciekać. Ze śmiechem zaczęłam go gonić. Po drodze jak zawsze robiłam salta i gwiazdy.
F - Nie przejmujcie się oni tak zawsze - powiedział znudzony, nagle gwizdnął dosyć głośno - Moje wy bachorki niewyżyte do mnie.
R - Kiedyś oberwie za bachorka - powiedziałam szeptem do Davida na co on wybuchnął śmiechem. Grzecznie podeszliśmy do nich.
F - A więc to są nasi najlepsi tancerze David Bolton i Ro... - przerwał mu wrzask Nialla.
N - Rose - wrzasnął, a Zayn na te słowo odkleił się od blondynki i spojrzał na mnie.
R - Tada - wystawiłam ręce a Niall podbiegł do mnie i się wtulił.
F - A więc chłopcy znacie już moją najlepszą zdobycz Rosalie Cornic - powiedział a ja przekręciłam oczami.
Lou - No, no dziewczyna ze szpitala kto by się spodziewał.
R - Na pewno nie ja.
P - Nie chce przeszkadzać, ale chłopcy my z Zaynem już idziemy.
N - Jak zawsze - mruknął pod nosem Niall.
R - Sorki, ale ja też lecę, do jutra Dave i się nie spóźnij - wrzasnęłam i wybiegłam z sali. Dopiero teraz sobie przypomniałam że mama gadała coś wczoraj, że dzisiaj mamy gości na kolacji. Jacyś sąsiedzi czy cuś. Nie przebierałam się tylko chwyciłam torbę, deskorolkę i wybiegłam ze studia. Przy wyjściu spotkałam Zayna i tą blondynkę jak się całowali. Nie powiem poczułam ukłucie w sercu, ale ten rozdział już jest zamknięty od czterech lat. Nucąc pod nosem wskoczyłam na deskorolkę i pojechałam do domu.
Sorki, rozdział wyszedł dupnie. Wiem to po prostu wiem. W mojej głowie jest za dużo pomysłów, a za mało czasu więc wychodzi takie fuuj pisanie. Ale koniec gadania tylko lecę uczyć się do egzaminów, a więc Ave.
F- Okej dzieciaki to są dziewczyny z Little Mix.
P - Hej, a więc to o was Franz cały czas gadał - powiedziała jakaś tleniona blondyna.
J - Czy to prawda, że tańczysz dopiero od miesiąca.
R - Można tak powiedzieć. Tańczę od dziecka, ale przez 2 lata miałam przerwę w tańcu.
LA - A zatańczycie nam jeszcze coś.
D - Mi pasuje a tobie Ro.
R - No to włączaj muzykę.
F - A za chwilę jeszcze przyjdzie drugi sławny zespół. I chcę wam powiedzieć, że od jutra będą oni uczęszczać do nas na zajęcia aby się podszkolić z tańca.
R - Aha okej. - dziewczyny i Franz siedli pod ścianą z lustrami, a z głośników poleciały pierwsze melodie.
D - Gotowa - zapytał.
R - Jak zawsze - odpowiedziałam z uśmiechem. Znów odpłynęłam w tańcu w melodii. To po prostu magia.
N - Wow, ta dziewczyna, te ruchy - uśmiechnęłam się pod nosem.
Lou - Uważaj bo się zakochasz.
F - O Ro wam chodzi - zapytał ze śmiechem.
Li - To ona Ro się nazywa - powiedział zachwycony.
F - Tak, ale radzę wam sobie nią głowy nie zawracać.
H - Czemu, pewnie zajęta przez tego chłopaka.
D - Co niby przeze mnie - zapytał ze śmiechem.
H - No tak.
D - To moja kumpela - podszedł do mnie i się przytulił - Od miesiąca, ale kocham ją jak młodszą, denerwującą z lekko niewyparzonym językiem siostrzyczkę.
R - Ooo Dave - powiedziałam odklejając się od chłopaka - Jesteś tym samym chamem co zawsze. Franz kiedy mogę już wracać do domu.
F - Zaraz tylko chodź się przedstawić.
R - Muszę.
D - Chodź nie marudź.
R - Ale ja ci zaraz kopa sprzedam - powiedziałam ze śmiechem.
D - To mnie złap - krzyknął i zaczął uciekać. Ze śmiechem zaczęłam go gonić. Po drodze jak zawsze robiłam salta i gwiazdy.
F - Nie przejmujcie się oni tak zawsze - powiedział znudzony, nagle gwizdnął dosyć głośno - Moje wy bachorki niewyżyte do mnie.
R - Kiedyś oberwie za bachorka - powiedziałam szeptem do Davida na co on wybuchnął śmiechem. Grzecznie podeszliśmy do nich.
F - A więc to są nasi najlepsi tancerze David Bolton i Ro... - przerwał mu wrzask Nialla.
N - Rose - wrzasnął, a Zayn na te słowo odkleił się od blondynki i spojrzał na mnie.
R - Tada - wystawiłam ręce a Niall podbiegł do mnie i się wtulił.
F - A więc chłopcy znacie już moją najlepszą zdobycz Rosalie Cornic - powiedział a ja przekręciłam oczami.
Lou - No, no dziewczyna ze szpitala kto by się spodziewał.
R - Na pewno nie ja.
P - Nie chce przeszkadzać, ale chłopcy my z Zaynem już idziemy.
N - Jak zawsze - mruknął pod nosem Niall.
R - Sorki, ale ja też lecę, do jutra Dave i się nie spóźnij - wrzasnęłam i wybiegłam z sali. Dopiero teraz sobie przypomniałam że mama gadała coś wczoraj, że dzisiaj mamy gości na kolacji. Jacyś sąsiedzi czy cuś. Nie przebierałam się tylko chwyciłam torbę, deskorolkę i wybiegłam ze studia. Przy wyjściu spotkałam Zayna i tą blondynkę jak się całowali. Nie powiem poczułam ukłucie w sercu, ale ten rozdział już jest zamknięty od czterech lat. Nucąc pod nosem wskoczyłam na deskorolkę i pojechałam do domu.
Sorki, rozdział wyszedł dupnie. Wiem to po prostu wiem. W mojej głowie jest za dużo pomysłów, a za mało czasu więc wychodzi takie fuuj pisanie. Ale koniec gadania tylko lecę uczyć się do egzaminów, a więc Ave.
środa, 17 kwietnia 2013
#4
Dzisiaj dokładnie mijają 2 miesiące od kąt wyszłam ze szpitala z tych durnych badań. Jest piękny czerwiec, a dokładniej to 13 czerwca. Słonko świeci, muza leci i inne latają śmieci. Chłopców z One Direction nie spotkałam co mnie cieszy. Ale moje życie i tak zmieniło się o 180 stopni. Znowu tańczę, śpiewam i jeżdżę na deskorolce. Zaraz po przyjeździe do Londynu zapisałam się do szkółki tanecznej, śpiewam pod prysznicem i w innych różnym miejscach, ale nie przed publicznością, a na desce śmigam na skate parku lub pod domem. No ale wracając go mojego malowniczego życia to muszę sprężać bo za jakąś godzinkę mam próbę z Davidem moim partnerem tanecznym. Zabierając po drodze ciuchy szybko pobiegłam do łazienki. Tam szybko umyłam zęby i przebrałam się w to.
I zakładając w biegu Full capa, chwyciłam jeszcze torbę na trening i wybiegłam z domu. Zauważyłam tylko, że do domu obok ktoś się wprowadza i pojechałam na salę taneczną. Prawie zaliczając glebę, przez jakąś wchodzącą do studia osobę wpadłam na salę.
R - Hej Dav - wrzasnęłam i poleciałam się przebrać. Szybko ubrałam to:
I pobiegłam się rozgrzać. W czasie rozgrzewki zaczęłam gadać z Davidem.
R - Jak tam zdrówko leci, a jak dzieci. - zapytałam ze śmiechem.
D - Zdrówko jakoś leci, a jak mówisz o moich kozach z nosa to wytępione.
R - Uff, a tak poza tym to kiedy ćwiczymy układ grupowy.
D - Jutro mamy prawdopodobnie zawody z naszym układem, a za 2 tygodnie grupowe, więc pewnie od środy zaczynamy grupowe zajęcia.
R - Okej.
D - A i dzisiaj mają przyjść jakieś osoby popatrzeć jak tańczymy.
R - A po co.
D - Właściciel nie chciał powiedzieć, ale trener powiedział, że szukają kogoś do pomocy w tańcu.
R - Aha czyli zjeby totalne.
D - Dobra, tańczymy.
R - No pewnie.
D - No to raz, dwa, trzy - zaczął liczyć a na sali rozbrzmiała muzyka wczuwając się w muzykę zaczęliśmy tańczyć:
Po zakończonym występie usłyszeliśmy brawa. Obejrzeliśmy się i zobaczyliśmy....
Sorka rozdział miał być dłuższy, ale niestety zaraz idę grać w siatkówkę więc nic z tego nie będzie, ale trzymajcie kciuki abym niczego nie uszkodziła ;)
I zakładając w biegu Full capa, chwyciłam jeszcze torbę na trening i wybiegłam z domu. Zauważyłam tylko, że do domu obok ktoś się wprowadza i pojechałam na salę taneczną. Prawie zaliczając glebę, przez jakąś wchodzącą do studia osobę wpadłam na salę.
R - Hej Dav - wrzasnęłam i poleciałam się przebrać. Szybko ubrałam to:
I pobiegłam się rozgrzać. W czasie rozgrzewki zaczęłam gadać z Davidem.
R - Jak tam zdrówko leci, a jak dzieci. - zapytałam ze śmiechem.
D - Zdrówko jakoś leci, a jak mówisz o moich kozach z nosa to wytępione.
R - Uff, a tak poza tym to kiedy ćwiczymy układ grupowy.
D - Jutro mamy prawdopodobnie zawody z naszym układem, a za 2 tygodnie grupowe, więc pewnie od środy zaczynamy grupowe zajęcia.
R - Okej.
D - A i dzisiaj mają przyjść jakieś osoby popatrzeć jak tańczymy.
R - A po co.
D - Właściciel nie chciał powiedzieć, ale trener powiedział, że szukają kogoś do pomocy w tańcu.
R - Aha czyli zjeby totalne.
D - Dobra, tańczymy.
R - No pewnie.
D - No to raz, dwa, trzy - zaczął liczyć a na sali rozbrzmiała muzyka wczuwając się w muzykę zaczęliśmy tańczyć:
Sorka rozdział miał być dłuższy, ale niestety zaraz idę grać w siatkówkę więc nic z tego nie będzie, ale trzymajcie kciuki abym niczego nie uszkodziła ;)
niedziela, 14 kwietnia 2013
#3
Uwaga, Uwaga! Zastanawiam się nad zawieszenie pisania i Gabrynka to że jesteś 7 godzin starsza nie oznacza, że mi dupę nakopiesz bo gdyż iż i ponieważ jestem od ciebie wyższa ;P, a tak na serio to nie wiem czy jest sens pisania dalej. Jak zawsze chrzanie rozdziały i wychodzi taki wy******* klops (sami sobie do powiedźcie). No a teraz jeden z głupich rozdziałów :
Nagle drzwi do sali się otworzyły i ujrzałam twarz......Anastazji mojej siostry.
Nagle drzwi do sali się otworzyły i ujrzałam twarz......Anastazji mojej siostry.
A - Hej czopie.
R - Kultury cię nie nauczyli - powiedziałam ze śmiechem.
A - Uczyłam się od najlepszych.
R - Tia chyba od żula z Tesco.
N - Ana - powiedział niemrawo blondynek, no fakt zawsze się w niej kochał. Oj ale miałam ubaw jak próbował zaprosić ją na randkę i zamiast zapytać się jej to zadzwonił do jakiejś babci i nie dając jej dojść do słowa nawijał o swoich uczuciach, a babcia stwierdziła, że to cudownie i że spotkają się o 20 w Pałacu Kultury. Och te czasy.
A - Niall - powiedziała zdziwiona - Co tu robisz?
N - Mogę spytać o to samo.
A - No ja przyszła odwiedzić siostrę - powiedziała i mi pomachała na co ja wystawiłam jej z uśmiechem na twarzy fuck'a.
N - To masz jeszcze jedną siostrę prócz Lie.
R - Sorry że przeszkadzam, ale jestem jej jedyną siostrą, kurwa co się dzieje teraz z tymi blondynkami - powiedziałam klepiąc się w czoło.
N - Rosalie.
R - Tak mam na imię.
N - Nie mogę uwierzyć, ale co ty tu robisz.
R - Leżę i odpoczywam.
Li - Ej o co chodzi.
N - No bo Rose to moja bardzo bliska przyjaciółka wręcz siostra - odpowiedział z uśmiechem.
R - Wręcz siostra - powiedziałam przedrzeźniając blondynka.
Z - Dlaczego ja was skądś kojarzę - zapytał nagle drapiąc się po łepetynie.
A - A skąd ja mam to wiedzieć. - powiedziała kładąc się obok mnie na łóżku.
R - A ty gdzie dupę pchasz - zapytałam i chciałam ją zepchnąć, ale Lou podszedł i szybko wziął ją na ręce.
Lou - Supermen jest na miejscu panienko.
H - Lou ranisz - wrzasnął i zaczął udawać płacz, paskowaty postawił Ane na ziemi i podbiegł do Harrego mocno go przytulając.
R - Jeszcze dajcie sobie buzi i będzie gites - powiedziałam z sarkazmem i spojrzałam na dzwoniący telefon. Zdziwiona zobaczyłam numer mojej dawnej przyjaciółki. Kiedy zachorowałam zostawiła mnie samą. Ze złością odebrałam.
R - Słucham - powiedziałam oschle
B - Rose chcę przeprosić.
R - Za co za to, że wystawiłaś mnie jak dowiedziałaś się o mojej chorobie, a może o tym, że przespałaś się z chłopakiem którego kochałam.
B - Ja.....
R - Gówno mnie to obchodzi nara - rozłączyłam się i rzuciłam telefonem. - Co za suka - krzyknęłam, a chłopcy zaskoczeni spojrzeli na mnie.
Li - Ej co jest.
R - Poczekajcie chwilę - wyszłam z sali po czym skierowałam się do wyjścia. Stając przed budynkiem zaczęłam krzyczeć tym samym rozładowując moją frustracje. Gdy już odreagowałam wróciłam do sali.
A - Nowy rekord.
H - Co?
A - Ostatnio krzyczała 5 minut, a teraz 7,5 - powiedziała zadowolona siostrzyczka.
Nagle telefon Louisa zaczął dzwonić, więc chłopak wyszedł na korytarz. Po 15 minutach wrócił z zadowoloną minką.
R - Co dziki seks w nocy będzie.
Lou - Hahah bardzo śmieszne, chłopcy zbieramy się za 3 godziny jedziemy w dwutygodniową trasę po Anglii.
Chłopcy zaczęli skakać i się cieszyć, a ja wywróciłam oczami i położyłam się do łóżka.
LI - Obiecujemy, że jak wrócimy to cię odwiedzimy.
R - Nie sądzę.
N - Dlaczego?
R - Bo za tydzień wychodzę ze szpitala.
N - No ale wiem gdzie mieszkasz w Mullingar.
A - Znowu pudło. Po jej wyjściu przeprowadzamy się.
H - Gdzie.
R - Do Londynu, ale na parę dni jedziemy też do Bardford.
Li - A po co aż tam.
R - Odwiedzić stare śmieci - powiedziałam uśmiechając się do wspomnień.
Z - Wiedziałem że skądś cie znam - powiedział i bez pożegnania wyszedł. Miał prawo. Pożegnałam się z chłopakami i po ich wyjściu razem z Anastazją trochę się powygłupiałyśmy i poszłam spać.
R - Słucham - powiedziałam oschle
B - Rose chcę przeprosić.
R - Za co za to, że wystawiłaś mnie jak dowiedziałaś się o mojej chorobie, a może o tym, że przespałaś się z chłopakiem którego kochałam.
B - Ja.....
R - Gówno mnie to obchodzi nara - rozłączyłam się i rzuciłam telefonem. - Co za suka - krzyknęłam, a chłopcy zaskoczeni spojrzeli na mnie.
Li - Ej co jest.
R - Poczekajcie chwilę - wyszłam z sali po czym skierowałam się do wyjścia. Stając przed budynkiem zaczęłam krzyczeć tym samym rozładowując moją frustracje. Gdy już odreagowałam wróciłam do sali.
A - Nowy rekord.
H - Co?
A - Ostatnio krzyczała 5 minut, a teraz 7,5 - powiedziała zadowolona siostrzyczka.
Nagle telefon Louisa zaczął dzwonić, więc chłopak wyszedł na korytarz. Po 15 minutach wrócił z zadowoloną minką.
R - Co dziki seks w nocy będzie.
Lou - Hahah bardzo śmieszne, chłopcy zbieramy się za 3 godziny jedziemy w dwutygodniową trasę po Anglii.
Chłopcy zaczęli skakać i się cieszyć, a ja wywróciłam oczami i położyłam się do łóżka.
LI - Obiecujemy, że jak wrócimy to cię odwiedzimy.
R - Nie sądzę.
N - Dlaczego?
R - Bo za tydzień wychodzę ze szpitala.
N - No ale wiem gdzie mieszkasz w Mullingar.
A - Znowu pudło. Po jej wyjściu przeprowadzamy się.
H - Gdzie.
R - Do Londynu, ale na parę dni jedziemy też do Bardford.
Li - A po co aż tam.
R - Odwiedzić stare śmieci - powiedziałam uśmiechając się do wspomnień.
Z - Wiedziałem że skądś cie znam - powiedział i bez pożegnania wyszedł. Miał prawo. Pożegnałam się z chłopakami i po ich wyjściu razem z Anastazją trochę się powygłupiałyśmy i poszłam spać.
sobota, 13 kwietnia 2013
#2
Zapraszam serdecznie do czytania i komentowania bloga z opowiadaniem mojej siostry: one-step-to-word.blogspot.com
Tam przeżyłam szok, otóż przy moim łóżku wydurniała się ta 5 oszołomów. Jak oni się tam nazywali One Durexon, chyba nie, a może One Debilejszyn, nie też nie pamiętam tylko że to było One D... coś tam. A C im w D.
R - Mam pytanie - powiedziałam a oni od razu na mnie spojrzeli - Dlaczego tu jesteście.
Lou - Przemiła pielęgniarka..
H - Która nazywała się Cindy.
N - Kazała nam tu przyjść.
Z - Cieszysz się co nie.
Li - A mówiłem, że się poznamy - powiedział wyszczerzony.
R - Zabije sukę - wrzasnęłam i wypadłam z mojej sali. Za mną wybiegły tamte debile. Pobiegłam do gabinetu pielęgniarek i otwierając drzwi z kopa weszłam do środka.
S - Tak kochanie.
R - Szukam Cindy.
S - Siedzi tam - Sarah wskazała kierunek a ja podeszłam do tej wywłoki. Czytała jakieś papiery. Spojrzałam na teczkę i myślałam że wyjdę z siebie. Była to moja historia choroby.
R - Pozwolił ci to ktoś czytać - wrzasnęłam wyrywając jej teczkę. Zdziwiona spojrzała na puste dłonie, a później na mnie.
P - Ja nie wiedziałam - powiedziała przepraszająco.
R - A chuj mnie to boli masz zakaz zbliżania się do mnie i moich papierów jak nie wystarczy ci słowny to załatwię ci pisemny - wrzasnęłam a w moich oczach pojawiły się łzy - A tak poza tym mój pokój to nie przytułek - powiedziałam i oddałam papiery Sarze po czym wyszłam z pokoju i skierowałam się do swojej sali. Tam usiadłam na łóżku i przytuliłam moje dwa miśki. Są one ze mną od początku choroby. teraz jak mam iść do szpitala czy gdzieś wyjechać zawsze je ze sobą zabieram. Pierwszego z serduszkiem dostałam w dniu wyjazdu od Zayna, a drugiego od Nialla kiedy szedł na przesłuchania.
Nagle do sali wpadła znowu ta piątka chłopaków. Spojrzeli na mnie i się zdziwili kiedy zobaczyli mnie zalaną łzami przytuloną do dwóch pluszaków.
N - Wszystko okej.,
R - Nic nie jest okej - krzyknęłam.
Z - Ładne misie - powiedział z dziwną miną.
R - Wiem.
Li - To my może jednak się przedstawimy co ty na to.
R - Jak se chcecie - powiedziałam obojętnie.
Li - A więc ja jestem Liam Payne - zaczął ten z krótko przystrzyżonymi włosami.
H - Harry Styles - powiedział chłopak z mopem na głowie, a może to loki, a skąd ja to mogę wiedzieć,
Lou - Louis Tommo Tomlinson - powiedział kłaniając się nisko, na co zareagowałam cichym chichotem.
Z - Zayn Malik - powiedział, a ja zaskoczona spojrzałam na niego. Przecież to nie może być ten Zayn. Ten dzieciak, którego nazywali Bad Boy'em z Bradford.
N - A ja to Niall Horan - powiedział wyszczerzony blondynek o niebieskich oczach. Zaraz, zaraz ja te oczy znam to Niall, mój braciszek, ale to nie możliwe. Znowu mnie zamurowało.
Li - A ty to...- powiedział wybudzając mnie tym z transu.
R - Rosalie Cornic - powiedziałam nadal zszokowana. Nagle drzwi do sali się otworzyły i ujrzałam twarz......
Tam przeżyłam szok, otóż przy moim łóżku wydurniała się ta 5 oszołomów. Jak oni się tam nazywali One Durexon, chyba nie, a może One Debilejszyn, nie też nie pamiętam tylko że to było One D... coś tam. A C im w D.
R - Mam pytanie - powiedziałam a oni od razu na mnie spojrzeli - Dlaczego tu jesteście.
Lou - Przemiła pielęgniarka..
H - Która nazywała się Cindy.
N - Kazała nam tu przyjść.
Z - Cieszysz się co nie.
Li - A mówiłem, że się poznamy - powiedział wyszczerzony.
R - Zabije sukę - wrzasnęłam i wypadłam z mojej sali. Za mną wybiegły tamte debile. Pobiegłam do gabinetu pielęgniarek i otwierając drzwi z kopa weszłam do środka.
S - Tak kochanie.
R - Szukam Cindy.
S - Siedzi tam - Sarah wskazała kierunek a ja podeszłam do tej wywłoki. Czytała jakieś papiery. Spojrzałam na teczkę i myślałam że wyjdę z siebie. Była to moja historia choroby.
R - Pozwolił ci to ktoś czytać - wrzasnęłam wyrywając jej teczkę. Zdziwiona spojrzała na puste dłonie, a później na mnie.
P - Ja nie wiedziałam - powiedziała przepraszająco.
R - A chuj mnie to boli masz zakaz zbliżania się do mnie i moich papierów jak nie wystarczy ci słowny to załatwię ci pisemny - wrzasnęłam a w moich oczach pojawiły się łzy - A tak poza tym mój pokój to nie przytułek - powiedziałam i oddałam papiery Sarze po czym wyszłam z pokoju i skierowałam się do swojej sali. Tam usiadłam na łóżku i przytuliłam moje dwa miśki. Są one ze mną od początku choroby. teraz jak mam iść do szpitala czy gdzieś wyjechać zawsze je ze sobą zabieram. Pierwszego z serduszkiem dostałam w dniu wyjazdu od Zayna, a drugiego od Nialla kiedy szedł na przesłuchania.
Nagle do sali wpadła znowu ta piątka chłopaków. Spojrzeli na mnie i się zdziwili kiedy zobaczyli mnie zalaną łzami przytuloną do dwóch pluszaków.
N - Wszystko okej.,
R - Nic nie jest okej - krzyknęłam.
Z - Ładne misie - powiedział z dziwną miną.
R - Wiem.
Li - To my może jednak się przedstawimy co ty na to.
R - Jak se chcecie - powiedziałam obojętnie.
Li - A więc ja jestem Liam Payne - zaczął ten z krótko przystrzyżonymi włosami.
H - Harry Styles - powiedział chłopak z mopem na głowie, a może to loki, a skąd ja to mogę wiedzieć,
Lou - Louis Tommo Tomlinson - powiedział kłaniając się nisko, na co zareagowałam cichym chichotem.
Z - Zayn Malik - powiedział, a ja zaskoczona spojrzałam na niego. Przecież to nie może być ten Zayn. Ten dzieciak, którego nazywali Bad Boy'em z Bradford.
N - A ja to Niall Horan - powiedział wyszczerzony blondynek o niebieskich oczach. Zaraz, zaraz ja te oczy znam to Niall, mój braciszek, ale to nie możliwe. Znowu mnie zamurowało.
Li - A ty to...- powiedział wybudzając mnie tym z transu.
R - Rosalie Cornic - powiedziałam nadal zszokowana. Nagle drzwi do sali się otworzyły i ujrzałam twarz......
czwartek, 11 kwietnia 2013
#1
Właśnie zamykałam oczy, kiedy do sali wpadł plastik który pracuje jako pielęgniarka od jakiegoś dopiero miesiąca. Plastik nad plastiki. Sztuczne cycki, sztuczne rzęsy, sztuczna opalenizna i te blond tlenione kłaki. Jednym słowem fuuuuuuuuuuuuuuj.
P - Wstawaj.
R - Po cholerę - zapytałam ze zgrzytem zębów.
P - No One Direction zaraz zaczynają grać.
R - A co mnie to obchodzi - odwróciłam się do niej plecami.
P - Nie udawaj zranionej księżniczki i podnoś się, bo zaraz przyśle ochronę aby cię zabrała na ten koncert.
R - Ale czy ty kurwa nie rozumiesz że nie chcę iść - wrzasnęłam siadając na łóżku.
P - Jest to koncert obowiązkowy jeśli za 5 minut nie będzie cie na świetlicy przysyłam ochronę - powiedziała i wyszła z sali kręcąc tym swoim sztucznym dupskiem.
R- Suka - mruknęłam pod nosem i niechętnie wstałam z łóżka. Poprawiłam szare spodnie dresowe i fioletową męską koszulkę z napisem "Kocham jeść", a na nogi założyłam różowe kapcie w kształcie kaczuszek. Jak na ścięcie wyszłam z sali i skierowałam się do świetlicy. Prawie wszyscy już siedzieli na miejscach. Uśmiechnęłam się pod nosem na widok szczęśliwych dzieciaków i położyłam się z tyłu na ławeczce tak, że nie było mnie widać. Poprawiłam jeszcze włosy, które zdążyły mi już odrosnąć. Nadal szkoda mi moich długich sięgających do pasa ciemno-brązowych włosów z miedzianymi przebłyskami, teraz one są do łopatek. Zamknęłam oczy i już chciałam iść spać, kiedy uniemożliwiło mi to piski i wesołe głosiki jakiś typów. A no fakt koncert się zaczął. Chłopcy zaczęli coś tam gadać, ale nagle w pół słowa jeden zamilkł a po sali rozległ się głos Cindy, Blond wywłoki znanej innymi jako pielęgniarkę.
P - Przepraszam, że przeszkadzam, ale chcemy się dowiedzieć czy pewna pacjentka dotarła na koncert, a nie uciekła a więc Rosalie Cornic proszona jest o wstanie i pokazanie się.
R - Pieprz się - wrzasnęłam nadal leżąc i oglądając powieki od spodu, nagle poczułam smród tego plastika otworzyłam oczy i zobaczyłam jej wściekłą mordę.
P - Co powiedziałaś - idiotka nadal trzymała ten mikrofon.
R - Żebyś się pieprzyła - powiedziałam siadając - kazałaś mi tu przyjść to jestem a teraz wypierdalaj sprzed moich oczu bo mi wzrok psujesz - wrzasnęłam, a jakiś typek z włosami ściętymi na krótko podszedł do niej i zabrał jej mikrofon.
Li - A więc na czym my to skończyliśmy, a już wiem no to teraz piosenka More Than This - powiedział do mikrofonu, a ja znów położyłam się i zamknęłam oczy. W głośnikach rozległo się piękne śpiewanie, a ja chyba musiałam usnąć bo nic dalej nie pamiętam. A kiedy otworzyłam oczy, to nikogo oprócz 5 chłopaków nie było. Siadłam na ławeczce i przetarłam oczy.
N,Li,Lou,H,Z - Cześć jesteśmy One Direction - powiedzieli razem.
R - I kurwa znowu koszmar - powiedziałam chowają głowę w dłoniach.
Li - To może się poznamy.
S - Ro chodź na badania - powiedziała Sarah, moja ulubiona pielęgniarka. Jest ona ze mną od początku choroby. Jest to kobietka po 50, ale na jej twarzy zawsze gości uśmiech.
R - Jak widzisz los nam nie sprzyja - powiedziałam zadowolona po czym z krokiem godnym ninji poszłam na te durne badania kontrolne. Po godzinie męczarni wróciłam to sali. tam przeżyłam szok, otóż.......
P - Wstawaj.
R - Po cholerę - zapytałam ze zgrzytem zębów.
P - No One Direction zaraz zaczynają grać.
R - A co mnie to obchodzi - odwróciłam się do niej plecami.
P - Nie udawaj zranionej księżniczki i podnoś się, bo zaraz przyśle ochronę aby cię zabrała na ten koncert.
R - Ale czy ty kurwa nie rozumiesz że nie chcę iść - wrzasnęłam siadając na łóżku.
P - Jest to koncert obowiązkowy jeśli za 5 minut nie będzie cie na świetlicy przysyłam ochronę - powiedziała i wyszła z sali kręcąc tym swoim sztucznym dupskiem.
R- Suka - mruknęłam pod nosem i niechętnie wstałam z łóżka. Poprawiłam szare spodnie dresowe i fioletową męską koszulkę z napisem "Kocham jeść", a na nogi założyłam różowe kapcie w kształcie kaczuszek. Jak na ścięcie wyszłam z sali i skierowałam się do świetlicy. Prawie wszyscy już siedzieli na miejscach. Uśmiechnęłam się pod nosem na widok szczęśliwych dzieciaków i położyłam się z tyłu na ławeczce tak, że nie było mnie widać. Poprawiłam jeszcze włosy, które zdążyły mi już odrosnąć. Nadal szkoda mi moich długich sięgających do pasa ciemno-brązowych włosów z miedzianymi przebłyskami, teraz one są do łopatek. Zamknęłam oczy i już chciałam iść spać, kiedy uniemożliwiło mi to piski i wesołe głosiki jakiś typów. A no fakt koncert się zaczął. Chłopcy zaczęli coś tam gadać, ale nagle w pół słowa jeden zamilkł a po sali rozległ się głos Cindy, Blond wywłoki znanej innymi jako pielęgniarkę.
P - Przepraszam, że przeszkadzam, ale chcemy się dowiedzieć czy pewna pacjentka dotarła na koncert, a nie uciekła a więc Rosalie Cornic proszona jest o wstanie i pokazanie się.
R - Pieprz się - wrzasnęłam nadal leżąc i oglądając powieki od spodu, nagle poczułam smród tego plastika otworzyłam oczy i zobaczyłam jej wściekłą mordę.
P - Co powiedziałaś - idiotka nadal trzymała ten mikrofon.
R - Żebyś się pieprzyła - powiedziałam siadając - kazałaś mi tu przyjść to jestem a teraz wypierdalaj sprzed moich oczu bo mi wzrok psujesz - wrzasnęłam, a jakiś typek z włosami ściętymi na krótko podszedł do niej i zabrał jej mikrofon.
Li - A więc na czym my to skończyliśmy, a już wiem no to teraz piosenka More Than This - powiedział do mikrofonu, a ja znów położyłam się i zamknęłam oczy. W głośnikach rozległo się piękne śpiewanie, a ja chyba musiałam usnąć bo nic dalej nie pamiętam. A kiedy otworzyłam oczy, to nikogo oprócz 5 chłopaków nie było. Siadłam na ławeczce i przetarłam oczy.
N,Li,Lou,H,Z - Cześć jesteśmy One Direction - powiedzieli razem.
R - I kurwa znowu koszmar - powiedziałam chowają głowę w dłoniach.
Li - To może się poznamy.
S - Ro chodź na badania - powiedziała Sarah, moja ulubiona pielęgniarka. Jest ona ze mną od początku choroby. Jest to kobietka po 50, ale na jej twarzy zawsze gości uśmiech.
R - Jak widzisz los nam nie sprzyja - powiedziałam zadowolona po czym z krokiem godnym ninji poszłam na te durne badania kontrolne. Po godzinie męczarni wróciłam to sali. tam przeżyłam szok, otóż.......
środa, 10 kwietnia 2013
Prolog
Dokładnie cztery lata temu, przez durną przeprowadzkę rozstałam się z chłopakiem. Moją jedyną miłością. Nie wiem co się z nim dalej dzieje. Nie mamy kontaktu. Może został piosenkarzem, tak jak zawsze marzył, a może pozostał Bad Boyem z Bradford. Nie mam pojęcia. Po wyprowadzce do Irlandii, a dokładniej do Mullingar poznałam mojego przyjaciela, którego traktuje, a może już traktowałam jak brata. O to jest zagadka. Moje życie zażartowało ze mnie. W 2010 roku wysłałam go na Casting do X Factora, ale nie mam pojęcia czy przeszedł dalej, ponieważ ten czas spędziłam w szpitalu. Moje ciało powoli zżerała choroba. W wieku 16 lat moje włosy powypadały, a moje ciało przypominało bardziej szkielet niż ciało ludzkie. Mój organizm nie za bardzo radził sobie z chorobą, która po wielu badaniach okazała się białaczką. Przez dokładnie 1,5 roku walczyłam z chorobą, aż w końcu znalazł się dawca szpiku i mi go wszczepiono. Teraz po pół roku bez choroby znów siedzę w szpitalu. Jestem na badaniach kontrolnych, które trwają coś około tygodnia jak nie więcej. Moje życie nie zawsze było i jest kolorowe, ale zawsze pozostają mi wspomnienia Zaina i Nialla, Sorka Zain zawsze wolał jak mówiono mu Zayn. To dzięki nim walczyłam o życie. Pomimo, że nie utrzymujemy kontaktu mam nadzieję, że jeszcze kiedyś ich spotkam. A teraz Ave muszę iść spać bo zaraz przylezie pewnie jakaś pielęgniara, aby zabrać mnie na jakiś popieprzony koncert charytatywny w szpitalu, który daje jakiś powalony zespół. A wolę już spać niż siedzieć i słuchać oszołomów na scenie.
Bohaterowie
Rosalie
Haylie Cornic ur. 09.05.1994r.
"Świat łamie każdego i potem niektórzy są jeszcze mocniejsi w miejscach złamania. Ale takich, co nie dają się złamać, świat zabija"
Anastazja
Karen Cornic ur. 05.06.1993r.
"Przeznaczenie jest dla frajerów. to tylko nędzna wymówka, żeby pozwolić, aby sprawy same się toczyły, zamiast wziąć je we własne ręce."
Zayn Javvad
Malik ur. 12.01.1993r.
"Nigdy nie będziesz ofiarą, jeśli nie będziesz dla nikogo kimś ważnym"
Niall James Horan ur. 13.09.1993r.
"Marzenia się spełniają, wierzę zawsze. Marzyłem każdej nocy by zostać piosenkarzem"
Louis William Tomlinson ur. 24.12.1991r.
" Muszę powiedzieć, że mam piękne oczy"
Liam James Payne ur. 29.08.1993r.
" Nie lubię dziewczyn, które mają za dużo na swojej twarzy "
Harry Edward Styles ur. 01.02.1994r.
" Będąc małym dzieckiem uwielbiałem światła, które były w windzie i nie przestawałem straszyć nimi ludzi. Do czasu gdy sam utknąłem w windzie na trzy godziny "Sabrine Anabell Cruise ur. 07.12.1992r.
"Kiedyś myślałam, że świat należy do mnie. Nie myliłam się to ty jesteś dla mnie całym światem"
BOHATEROWIE DODATKOWI CZĘŚĆ 2
Marco Thomas (Tom, Tommo) Malik-Cornic ur. 26.05.2013 r.
"- Mamusiu, co to jest miłość? - Spójrz - podniosła chłopca i posadziła go na parapecie. - Widzisz tą panią? - wskazała na starą kobietę z uśmiechem na ustach. Chłopczyk pokiwał głową. - A tego pana?
- Trzymają się za ręce.
- To jest miłość wieczna. A teraz spójrz tam - zawiesiła spojrzenie na dwóch dziewczynkach wspólnie grających w klasy, śmiejących się do rozpuku. - To jest miłość przyjacielska.
- Czemu tamta pani płacze? - chłopiec wskazał paluszkiem na kobietę, nerwowo wybierającą numer telefonu.
- Bo kocha kogoś kto nie jest tego wart.
- A jak ty mnie kochasz?
- Najmocniej na świecie - powiedziała kobieta, całując dziecko we włosy. - Już wiesz co to jest miłość?
- Oj mamo, przecież nikt tego nie wie - uśmiechnął się, ukazując rządek prościutkich ząbków." Melody Patricia (Mel, Melcia) Malik-Cornic ur. 26.05.2013 r.
"Zapytałam dziecko niosące świeczkę:– Skąd pochodzi to światło?
Dziewczynka natychmiast ją zdmuchnęła.
– Powiedz mi, dokąd teraz odeszło – odparła. – Wtedy ja powiem ci, skąd pochodzi."
Dziewczynka natychmiast ją zdmuchnęła.
– Powiedz mi, dokąd teraz odeszło – odparła. – Wtedy ja powiem ci, skąd pochodzi."
Christopher Kieran Scott ur. 13.12.1984 r.
"Nadejdzie ten dzień, gdy odwiedzisz nas zapłakanych nad Twoim grobem a Ty uśmiechniesz się ponad tęczą ze snu. I z uśmiechem małego dziecka powiesz, że tam właśnie jesteś szczęśliwa."
Isabella Meredith (Bella, Isa, Mer) Scott ur. 01.06.2007 r.
"Pamiętasz ten moment, kiedy jako dziecko, w wieku koło siedmiu lat, malujesz obrazek i niebo to niebieski pasek u góry kartki? I wtedy przychodzi ten moment rozczarowania, kiedy nauczyciel mówi ci, że tak naprawdę niebo zajmuje cała wolną przestrzeń na rysunku. I to jest ta chwila, kiedy życie zaczyna być coraz bardziej skomplikowane i nieco nudniejsze, ponieważ zamalowywanie kartki na niebiesko jest raczej nużącym zajęciem."
Epilog
*6 lat później*
J - Zayn rusz się bo zaraz ci urodzę na podłodze w salonie.
Z - No już przecież biegnę - krzyknął mój mąż i tak niefortunnie zbiegał ze schodów, że aż zjechał na dupie na sam dół. Pomimo skurczy wybuchnęłam śmiechem - A ty się nie śmiej bo jak to stwierdziłaś zaraz urodzisz na podłodze w salonie - powiedział zgrabnie wstając. Szybko wziął mnie za rękę i poprowadził do samochodu. Szybko pojechaliśmy na porodówkę i tam urodziły nam się bliźniaki chłopczyk i dziewczynka.
* rok później*
Bliźniaki Mick i Maya mają już roczek. Podobne są bardzo do hmmm do nas. Mick ma duże brązowe oczy i kręcone włosy, a Maya zielono-brązowe oczy i czarne włoski. Są one typowymi mieszańcami, nie to co nasz 7 letni synek Nico. To dopiero wykapany tata. Gdyby zamiast zielonych oczu miał brązowe mogłabym powiedzieć, że to Zayn z dzieciństwa. Reszta rodzinki też doczekała się następców. Liam i Danielle są szczęśliwymi rodzicami 4 letniej Claire. Jest to dziewczynka o burzy blond loczków i brązowych oczkach. Niall i Diana mają 5 letnie bliźnięta Iana i Corine. Są to urocze blond dzieci o niebieskich po tatusiu oczach. Jak na pół Irlandczyków przystało wiecznie głodni. Harry i Wal doczekali się 2 synów. 2 letniego Georga i 4 letniego Patricka, a Lucky i Louis ci dopiero nie próżnowali. Tak jak ja i Zayn mają 3 dzieci. 2 dziewczynki i chłopczyka. Sebastian ma 6 lat, Nina 1, a Claudine 3. Wszystkie są brunetami o niebieskich oczach i po tatusiu mają parcie na marchewki i gołębię. Jak widać nasza rodzinka jest bardzo duża i wesoła. Mam nadzieję, że tak zostanie do końca.
I nadszedł koniec, ale nie smutajcie ponieważ zaraz dodam bohaterów i prolog do nowego opowiadania, które łazi mi po głowie od dłuższego czasu. jak widzicie epilog nie kończy się jakąś śmiercią czy czymś. Postanowiłam zakończyć tak, aby każdy mógł sobie dopowiedzieć resztę. Aby historia skończyła się tak jak czytelnik sobie życzy. A teraz Bye idę pisać bohaterów. Kocham was i dziękuje za czytanie moich bazgrołów.
J - Zayn rusz się bo zaraz ci urodzę na podłodze w salonie.
Z - No już przecież biegnę - krzyknął mój mąż i tak niefortunnie zbiegał ze schodów, że aż zjechał na dupie na sam dół. Pomimo skurczy wybuchnęłam śmiechem - A ty się nie śmiej bo jak to stwierdziłaś zaraz urodzisz na podłodze w salonie - powiedział zgrabnie wstając. Szybko wziął mnie za rękę i poprowadził do samochodu. Szybko pojechaliśmy na porodówkę i tam urodziły nam się bliźniaki chłopczyk i dziewczynka.
* rok później*
Bliźniaki Mick i Maya mają już roczek. Podobne są bardzo do hmmm do nas. Mick ma duże brązowe oczy i kręcone włosy, a Maya zielono-brązowe oczy i czarne włoski. Są one typowymi mieszańcami, nie to co nasz 7 letni synek Nico. To dopiero wykapany tata. Gdyby zamiast zielonych oczu miał brązowe mogłabym powiedzieć, że to Zayn z dzieciństwa. Reszta rodzinki też doczekała się następców. Liam i Danielle są szczęśliwymi rodzicami 4 letniej Claire. Jest to dziewczynka o burzy blond loczków i brązowych oczkach. Niall i Diana mają 5 letnie bliźnięta Iana i Corine. Są to urocze blond dzieci o niebieskich po tatusiu oczach. Jak na pół Irlandczyków przystało wiecznie głodni. Harry i Wal doczekali się 2 synów. 2 letniego Georga i 4 letniego Patricka, a Lucky i Louis ci dopiero nie próżnowali. Tak jak ja i Zayn mają 3 dzieci. 2 dziewczynki i chłopczyka. Sebastian ma 6 lat, Nina 1, a Claudine 3. Wszystkie są brunetami o niebieskich oczach i po tatusiu mają parcie na marchewki i gołębię. Jak widać nasza rodzinka jest bardzo duża i wesoła. Mam nadzieję, że tak zostanie do końca.
I nadszedł koniec, ale nie smutajcie ponieważ zaraz dodam bohaterów i prolog do nowego opowiadania, które łazi mi po głowie od dłuższego czasu. jak widzicie epilog nie kończy się jakąś śmiercią czy czymś. Postanowiłam zakończyć tak, aby każdy mógł sobie dopowiedzieć resztę. Aby historia skończyła się tak jak czytelnik sobie życzy. A teraz Bye idę pisać bohaterów. Kocham was i dziękuje za czytanie moich bazgrołów.
Rozdział 39
Chcę wam ogłosić, że to ostatni rozdział tego opowiadania, dzisiaj bądź jutro pojawi się już tylko epilog, a później nowi bohaterowie do nowego opowiadania. Mam nadzieję, że to drugie opowiadanie także wam się spodoba jak to i nie przestaniecie odwiedzać tego bloga. Zapraszam was także na moje inne blogi wlasny-ninja.blogspot.com i fairy-tail-with-me.blogspot.com. Miłego czytania i Kocham was ;**
Otóż cała sala usłana była płatkami róż, a na scenie w serduszku ułożonym ze świeczek klękał Zayn z otwartym pudełeczkiem. Zdziwiona spojrzałam na chłopców, którzy ustawieni w kółeczko na mój widok zaczęli śpiewać piosenkę " Summer Love". Do mnie podeszła Diana i zaprowadziła do środka serduszka. Gdy tylko podeszłam Zayn spojrzał na mnie oczami pełnymi miłości i zaczął mówić.
Z - Wiem, że nie jestem doskonały. Jestem tylko popieprzonym frajerem, ale za to jestem frajerem który kocha ciebie jak wariat. Nie umiem bez ciebie żyć. Ty jesteś dla mnie słońcem, powietrzem moją własną odmianą heroiny. Kiedy nie ma ciebie obok mnie wariuję. Dlatego czy ty Jewel Amalio Styles uczynisz mi ten zaszczyt i będziesz moją żoną.
J - Poczekaj niech się zastanowię - podrapałam się po ustach i zaraz z radością krzyknęłam - No pewnie że tak mój ty frajerze - Zayn zerwał się na równe nogi i ze śmiechem rzucił się na mnie całując i jednocześnie kręcąc w powietrzu. Kiedy mnie postawił na ziemi, chwycił moją dłoń i wsunął na palec pierścionek.
H - No to co gołąbeczki idziemy to uczcić.
J - Ty sobie czcij ołtarzyk z Megan Fox w pokoju - powiedziałam ze śmiechem.
Lou - No ale tak wyskoczyć do baru na jakieś lekkie drinki.
J - To wy idźcie a my z Dianą pojedziemy się zabawić w Spa, co wy na to.
H - Tak - wrzasnął radosny Harry, a my wybuchnęliśmy śmiechem. Chłopcy dokończyli próbę, a my we dwie pojechałyśmy na odprężenie do Spa.
Otóż cała sala usłana była płatkami róż, a na scenie w serduszku ułożonym ze świeczek klękał Zayn z otwartym pudełeczkiem. Zdziwiona spojrzałam na chłopców, którzy ustawieni w kółeczko na mój widok zaczęli śpiewać piosenkę " Summer Love". Do mnie podeszła Diana i zaprowadziła do środka serduszka. Gdy tylko podeszłam Zayn spojrzał na mnie oczami pełnymi miłości i zaczął mówić.
Z - Wiem, że nie jestem doskonały. Jestem tylko popieprzonym frajerem, ale za to jestem frajerem który kocha ciebie jak wariat. Nie umiem bez ciebie żyć. Ty jesteś dla mnie słońcem, powietrzem moją własną odmianą heroiny. Kiedy nie ma ciebie obok mnie wariuję. Dlatego czy ty Jewel Amalio Styles uczynisz mi ten zaszczyt i będziesz moją żoną.
J - Poczekaj niech się zastanowię - podrapałam się po ustach i zaraz z radością krzyknęłam - No pewnie że tak mój ty frajerze - Zayn zerwał się na równe nogi i ze śmiechem rzucił się na mnie całując i jednocześnie kręcąc w powietrzu. Kiedy mnie postawił na ziemi, chwycił moją dłoń i wsunął na palec pierścionek.
H - No to co gołąbeczki idziemy to uczcić.
J - Ty sobie czcij ołtarzyk z Megan Fox w pokoju - powiedziałam ze śmiechem.
Lou - No ale tak wyskoczyć do baru na jakieś lekkie drinki.
J - To wy idźcie a my z Dianą pojedziemy się zabawić w Spa, co wy na to.
H - Tak - wrzasnął radosny Harry, a my wybuchnęliśmy śmiechem. Chłopcy dokończyli próbę, a my we dwie pojechałyśmy na odprężenie do Spa.
*5,5 miesiąca później*
Do porodu został już tylko tydzień. Zayn i chłopcy biegają jakby mieli jakąś cieczkę czy cuś. A ja, ja mam na to wyjebane i to dosłownie. Z Zaynem doszliśmy do wniosku, że ślub weźmiemy za pół roku, kiedy maluszek już troszkę podrośnie. Diana niestety poroniła, biedaczka wpadła w stan przed depresyjny, ale wyszła dzięki miłości Horana. Liam wrócił do Danielle, która postanowiła się zmienić i znów jest tą osobą z którą się przyjaźniłam. Eleanor z Louisem niestety,a może i stety rozstali się ze sobą. Na co ja skakałam z radości. Oczywiście po kryjomu. No, a Lou teraz jest z Lucky. Hahha to się porobiło, no ale pójdźmy dalej. Harry mój mały lokowaty braciszek, ten to życia nie marnował. Hahah bachor jeden latał od klubu do klubu, aż w końcu wpadł w sidła Waliyhy siostry Zayna i są teraz razem. Zayn chciał go rozszarpać za to, że jest z jego młodszą siostrzyczką, na co ja wybuchnęłam śmiechem, bo on nie lepszy też jest z młodszą siostrą Harrego (czyt. mną ). No ale co ja ten teges mówiłam, a że pewnie znów się w myślach pogubiłam. Spojrzałam po raz 100 na latającego w kółko Harrego i Zayna i zaczęłam się zastanawiać kiedy im się to znudzi.
J - Chłopcy.
H - Coś cię boli- zapytał szybko.
Z - Rodzisz już.
J - Yyy nie głodna jestem.
Z - To ja lece po naleśniki - krzyknął i pobiegł do kuchni po chwili wrócił z talerzem pełnym naleśników. Podał mi go a ja zaczęłam je wcinać. Po zjedzeniu ich zaczęłam wyciągać się na kanapie, nagle poczułam dziwny ból w dole brzucha. Zdziwiona siadłam i rozszerzyłam oczy.
N - Co się dzieje - zapytał wchodzący Niall.
J - Nic, zdawało mi się coś - ponownie położyłam się na kanapie i zaczęłam oglądać "Niezniszczalnych". Po 10 minutach ból znowu się pojawił ale tym razem większy. Z moich ust wydostał się lekki jęk.
Lou - Mała co jest.
J - Chyba rodzę - powiedziałam.
Z - Co - wrzasnął spanikowany.
J - Rodzę deklu więc dupa w troki i do auta - wrzasnęłam a chłopcy zerwali się z kanapy i Liam biorąc mnie na ręce wybiegł z domu prosto do samochodu gdzie posadził mnie na siedzeniu. Zaraz przybiegła reszta dzierżąc moją walizkę w dłoni. Szybko pojechaliśmy do szpitala. W recepcji dali mi wózek i wywieźli na porodówkę, za mną chciała wleźć reszta.
P - A państwo gdzie.
Lou - No powitać nowego członka rodziny - powiedział uśmiechnięty Lou.
J - Posrało ich chyba totalnie - powiedziałam pod nosem kręcąc głową.
P - Zapraszamy tylko ojca dziecka, reszta może poczekać tutaj. - Zadowolony Malik wszedł ze mną a reszta ze smutnymi minkami siedli w poczekalni. Po 5 godzinach męki, bólu i krzyku na świat przyszedł w końcu nasz synek. Zayn poszedł z nim do sali na mierzenie, ważenie i ogólnie oględziny, a mnie zawieźli do sali. Po chwili pielęgniarka wprowadziła wózek i położyła mi synka w ramionach. Z uśmiechem popatrzyłam na niego, a ona w tym czasie wyszła. Zaraz do pokoju wszedł Zayn. Podszedł do mnie i złożył na moim czole pocałunek..
Z - Dziękuje - powiedział wzruszony.
J - Za co?
Z - Za to, że jesteś i za naszego pięknego synka.
J - A właśnie co do synka to jak go nazwiemy.
Z - Może, Nico.
J - Może być - powiedziałam a Zayn cmoknął mnie w usta.
Z - Witaj na świecie Nico - powiedział do malca biorąc go na ręce. Zaraz do sali wbiegła reszta naszej dużej i szczęśliwej rodziny.
poniedziałek, 8 kwietnia 2013
Rozdział 38
Rozdział powstał dzięki hmmm mojej głupocie. Ja jako idiotka do potęgi n, siadłam dzisiaj przed laptopa i zamiast pisać rozdział to czytał poprzednie. Z przykrością zauważyłam, że moje pisanie spadło na psy. Kiedyś potrafiłam pisać śmieszniej i ciekawiej, a teraz powstają rozgotowane kluchy, ale postaram się teraz poprawić moje pisanie. Trochę mi także smutno, że nie ma już tylu komentarzy co kiedyś, ale trudno się mówi cieszę się z tego co jest a teraz pędzimy pisać rozdzialik.
Po 10 minutach podjechaliśmy pod salę. Niechętnie wyczołgałam się z samochodu. Dosłownie bo co za debil wymyślił takie małe pudełeczka zwane auto-mobilami. Z gracją słonia wysiadłam z pudełka i stanęłam przy nim rozglądając się wokoło. Zaraz obok mnie jak ninja zmaterializował się Malik i Diana.
Z - Idziemy - powiedział z uśmiechem łapiąc mnie za rękę.
J - Nay lecimy na miotłach - powiedziałam i jak 5 letnie dziecko zaczęłam skakać jak Jaś i Małgosia w lesie. Diana spojrzała na mnie i wybuchnęła śmiechem. Zaraz do niej dołączyłam. Trzymając się ze śmiechu za brzuchy weszliśmy do środka. Chłopcy już siedzieli na scenie i czekali.
Li - Oh łaskawco w końcu się pojawiłeś - wrzasnął, a Niall i Lou zaczęli śpiewać piosenkę Queen - "We are the champions". Spojrzałam na nich po czym udając, że idę w zwolnionym tempie dołączyłam do nich ze śpiewem. Po zakończonej piosence jako wielki finał ja klęczałam na podłodze wygięta do tyłu. Lou leżał na podłodze, a Niall ślizgał się po parkiecie na kolanach.
P - Hej dzieci dżungli - wrzasnął wchodzący Paul spoglądając na nas.
J - Ej to moje określenie - wrzasnęłam wstając, a Paul machnął ręką. - Ja cię zaraz tą ręką machnę gnoju jeden - powiedziałam pod nosem, a Harry, który stał obok mnie wybuchnął śmiechem.
H - Spójrz na Nialla - szepnął mi do ucha. Szybko spojrzałam na blondynka i zobaczyłam jak cały czerwony gadał z Dianą.
J - Nowa miłość.
H - Najwidoczniej.
Naszą rozmowę przerwał Paul, który kazał chłopakom się szykować do próby. Z Dianą siadłyśmy na siedzeniach i grając w sudoku na telefonie udawałyśmy, że jesteśmy zainteresowane ich poczynaniami. Tak było w moim przypadku, bo Blondi pożerała Nialla wzrokiem.
J - Ciuchy z niego nie spadną to nie ta bajka - szepnęłam jej do ucha, a ona przestraszona podskoczyła, na co ja zareagowałam śmiechem.
D - Śmiej się śmiej diable wcielony.
J - To nie ja gwałcę Horanka wzrokiem.
D - Ale za to w łóżku Malika - powiedziała, na co wybuchnęłyśmy ponownie śmiechem. Nagle nasz dobry humorek przerwał dzwoniący telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i ze zdziwieniem zobaczyłam : Kaczorek <3. Szybko wybiegłam z salki i odebrałam.
J - Hej deklu - wrzasnęłam.
L - JJ jak ja za tobą tęsknie.
J - Miłość zagraniczna ci się za maniła - zaśmiałam się.
L - Wracam do Londynu - powiedziała poważnie.
J - A co z twoim chłopakiem - powiedziałam zdziwiona.
L - Dekiel chciał mnie tylko wykorzystać, a po za tym za bardzo tęsknie za naszymi rozmowami, wygłupami no i imprezami.
J - Wiesz co do imprez to jestem trochę przyblokowana.
L - Co czemu.
J - Pisałam ci przecież w liście, że w ciąży jestem.
L - Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa będę ciocią - pisnęłam do słuchawki, a ja się zaśmiałam.
J - Ciocia samo zło. A tak na marginesie kiedy jedziemy do Polski.
L - Po co.
J - Do Sally obiecałyśmy jej.
L - Może po świętach, co ty na to.
J - A ja na to jak na lato.
L - Gdzie te łapy pchasz pierdolnij się z patelni cwelu jeden - wydarła się - Sorka muszę lecieć jakiś debil nie umie przenosić walizek
J - Papa - ze śmiechem rozłączyłam się - Kocham tego debila - powiedziałam do siebie i wróciłam na salę. Tam zobaczyłam dziwny obrazek. Otóż.......
Po 10 minutach podjechaliśmy pod salę. Niechętnie wyczołgałam się z samochodu. Dosłownie bo co za debil wymyślił takie małe pudełeczka zwane auto-mobilami. Z gracją słonia wysiadłam z pudełka i stanęłam przy nim rozglądając się wokoło. Zaraz obok mnie jak ninja zmaterializował się Malik i Diana.
Z - Idziemy - powiedział z uśmiechem łapiąc mnie za rękę.
J - Nay lecimy na miotłach - powiedziałam i jak 5 letnie dziecko zaczęłam skakać jak Jaś i Małgosia w lesie. Diana spojrzała na mnie i wybuchnęła śmiechem. Zaraz do niej dołączyłam. Trzymając się ze śmiechu za brzuchy weszliśmy do środka. Chłopcy już siedzieli na scenie i czekali.
Li - Oh łaskawco w końcu się pojawiłeś - wrzasnął, a Niall i Lou zaczęli śpiewać piosenkę Queen - "We are the champions". Spojrzałam na nich po czym udając, że idę w zwolnionym tempie dołączyłam do nich ze śpiewem. Po zakończonej piosence jako wielki finał ja klęczałam na podłodze wygięta do tyłu. Lou leżał na podłodze, a Niall ślizgał się po parkiecie na kolanach.
P - Hej dzieci dżungli - wrzasnął wchodzący Paul spoglądając na nas.
J - Ej to moje określenie - wrzasnęłam wstając, a Paul machnął ręką. - Ja cię zaraz tą ręką machnę gnoju jeden - powiedziałam pod nosem, a Harry, który stał obok mnie wybuchnął śmiechem.
H - Spójrz na Nialla - szepnął mi do ucha. Szybko spojrzałam na blondynka i zobaczyłam jak cały czerwony gadał z Dianą.
J - Nowa miłość.
H - Najwidoczniej.
Naszą rozmowę przerwał Paul, który kazał chłopakom się szykować do próby. Z Dianą siadłyśmy na siedzeniach i grając w sudoku na telefonie udawałyśmy, że jesteśmy zainteresowane ich poczynaniami. Tak było w moim przypadku, bo Blondi pożerała Nialla wzrokiem.
J - Ciuchy z niego nie spadną to nie ta bajka - szepnęłam jej do ucha, a ona przestraszona podskoczyła, na co ja zareagowałam śmiechem.
D - Śmiej się śmiej diable wcielony.
J - To nie ja gwałcę Horanka wzrokiem.
D - Ale za to w łóżku Malika - powiedziała, na co wybuchnęłyśmy ponownie śmiechem. Nagle nasz dobry humorek przerwał dzwoniący telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i ze zdziwieniem zobaczyłam : Kaczorek <3. Szybko wybiegłam z salki i odebrałam.
J - Hej deklu - wrzasnęłam.
L - JJ jak ja za tobą tęsknie.
J - Miłość zagraniczna ci się za maniła - zaśmiałam się.
L - Wracam do Londynu - powiedziała poważnie.
J - A co z twoim chłopakiem - powiedziałam zdziwiona.
L - Dekiel chciał mnie tylko wykorzystać, a po za tym za bardzo tęsknie za naszymi rozmowami, wygłupami no i imprezami.
J - Wiesz co do imprez to jestem trochę przyblokowana.
L - Co czemu.
J - Pisałam ci przecież w liście, że w ciąży jestem.
L - Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa będę ciocią - pisnęłam do słuchawki, a ja się zaśmiałam.
J - Ciocia samo zło. A tak na marginesie kiedy jedziemy do Polski.
L - Po co.
J - Do Sally obiecałyśmy jej.
L - Może po świętach, co ty na to.
J - A ja na to jak na lato.
L - Gdzie te łapy pchasz pierdolnij się z patelni cwelu jeden - wydarła się - Sorka muszę lecieć jakiś debil nie umie przenosić walizek
J - Papa - ze śmiechem rozłączyłam się - Kocham tego debila - powiedziałam do siebie i wróciłam na salę. Tam zobaczyłam dziwny obrazek. Otóż.......
środa, 3 kwietnia 2013
Rozdział 37
Bardzo wam dziękuje za te 5000 odsłon. I mam prośbę jakbyście mogli od czasu do czasu zostawić jakiś komentarz. To motywuje do pisania. Rozdział będzie krótki, ponieważ mam masę nauki na jutro więc już lecę pisać ;P Zapraszam również na bloga mojej siostry one-step-to-word.blogspot.com
Obudziło mnie, coś dziwnego. Uczucie jakbym latała. Otworzyłam delikatnie oczy i zobaczyłam Zayna, który niósł mnie na rękach do łóżka.
J - Postaw mnie, ciężka jestem - powiedziałam sennie.
Z - Jesteś leciutka i cię nie postawię - położył mnie na łóżku i przykrył kołdrą po czym cmoknął mnie w czoło. Zamknęłam oczy i poczułam jeszcze jak kładzie się obok mnie i odpłynęłam do krainy Smerfów, Muminków i Gumisi ( Tęskniliście za tym, bo ja bardzo ;P ).
Rano obudził mnie pocałunek w policzek. Zaskoczona otworzyłam oczy i zobaczyłam szczerzącego się Zayna, którego oczy błyszczały radością i miłością. Od razu uśmiechnęłam się do niego.
Z - Dzień doberek.
J - A dzień dobry.
Z - Śniadanie podano - wyszczerzył się i położył na łóżku tackę z naleśnikami w czekoladzie, dwoma kubkami kakao i criossantami.
J - I ja niby mam to wszystko zjeść.
Z - No tak.
J - Ale z twoją pomocą - wyszczerzyłam się, a chłopak położył się obok mnie. Nawzajem się karmiąc zjedliśmy całe śniadanie.
Z - Ubrudziłaś się tutaj - zaśmiał się i pokazał na kącik ust.
J - Gdzie - zaczęłam wycierać usta - już.
Z - Daj pomogę - przybliżył się i językiem musnął moją dolną wargę - Gotowe - odsunął się i wyszczerzył.
J - Chyba jednak nie - powiedziałam i przyciągnęłam go za koszulkę tak aby jego twarz była przy mojej. Chłopak bez wahania wbił się w moje usta. Przeszkodziło nam pukanie do drzwi. Niechętnie odsunęliśmy się od siebie. Malik poszedł zobaczyć kto to, a ja zaczęłam się przeciągać w łóżku. Po 5 minutach wrócił.
J - Kogo licho niesie.
Z - Twojego brata. Odpowiedz mi na jedno pytanie, tylko szczerze.
J - Yyy no dobra.
Z - Czy ty naprawdę jesteś spokrewniona z Harrym, bo czasem wydaje mi się, że go Małpy podmieniły, bardzo zboczone małpy.
J - A co odwalił - zaśmiałam się.
Z - Zapytał na ile sposobów uprawialiśmy seks.
J - Hahha cały Harry, a mówiłam tacie aby chował Pornole przed nim - zaczęliśmy się śmiać - A tak poza tym to czego chciał.
Z - A właśnie za godzinę jedziemy na próbę.
J - Znowu was nie będzie - powiedziałam ze smutną minką.
Z - Nie smutaj bo jedziesz z nami.
J - A Diana.
Z - Też jedzie.
J - oooo miły szok out.
Z - No to co zbieraj swoją sexy dupkę i do ubierania się.
J - Kotek - zrobiłam oczy a'la kot ze Shrecka.
Z - Co jest.
J - Wybierzesz mi coś.
Z - Się robi - posłał mi uśmiech i zaczął grzebać w mojej walizce. Nagle podał mi spodnie dresowe, bokserkę i buty zadowolona poszłam do łazienki. Szybko się przebrałam i w trybie przyśpieszonym odbyłam poranną toaletę. Włosy spięłam w kucyka. I zasłaniając brzuch wróciłam do pokoju.
Z - Co tam chowasz.
J - Daj mi jakąś bluzę.
Z - Po co.
J - Zobacz jaka jestem gruba - powiedziałam i opuściłam ręce. Zayn zaśmiał się i podszedł do mnie.
Z - Jesteś piękna, a to tutaj - pogłaskał brzuch - to nasze maleństwo, które sprawia że jesteś jeszcze piękniejsza i jeszcze raz powiesz mi, że jesteś gruba to dostaniesz lanie.
J - Ooo - powiedziała zaskoczona jego słowami, a Zayn zaśmiał się cichutko i mocno mnie do siebie przytulił.
Z - Ale bluzę weź, aby wam zimno nie było. I masz brzucha się nie wstydzić bo to duma go mieć - powiedział a w moim serduszku zapłonął płomyczek, który jeszcze bardziej powiększył moją miłość do niego. Pocałował mnie przelotnie i poszedł do łazienki szykować się. Nagle do pokoju znowu ktoś zapukał. Z braku laku poszłam otworzyć i moim oczom ukazała się Diana.
J - Wejdź.
D - Dzięki, nie wiesz może gdzie idziemy.
J - Na próbę chłopaków to nie powiedzieli ci.
D - Nie, Niall tylko wpadł i cały czerwony wyszeptał, że za godzinę wychodzimy wszyscy i, że mam się ubrać w miarę luźno - powiedziała czerwieniąc się na imię Nialla.
J - Cały Niall - dziewczyna znów zapłonęła rumieńcem, a ja cichutko się zaśmiałam. Usiadłyśmy na łóżku i zaczęłyśmy rozmawiać. Po 20 minutach z łazienki wyszedł gotowy Zayn.
Z - No to co dziewczyny idziemy - powiedział zadowolony zacierając ręce, a my wybuchnęłyśmy śmiechem, ponieważ właśnie rozmawiałyśmy na temat elfów i chochlików, a nie nasza wina, że Zayn lekko przypomina chochlika..
J - Idziemy, idziemy - ledwo co powiedziałam i podniosłam się z łóżka. Zayn chwycił mnie za rękę i całą trójką wyszliśmy z pokoju, po czym udaliśmy się do samochodu.
Obudziło mnie, coś dziwnego. Uczucie jakbym latała. Otworzyłam delikatnie oczy i zobaczyłam Zayna, który niósł mnie na rękach do łóżka.
J - Postaw mnie, ciężka jestem - powiedziałam sennie.
Z - Jesteś leciutka i cię nie postawię - położył mnie na łóżku i przykrył kołdrą po czym cmoknął mnie w czoło. Zamknęłam oczy i poczułam jeszcze jak kładzie się obok mnie i odpłynęłam do krainy Smerfów, Muminków i Gumisi ( Tęskniliście za tym, bo ja bardzo ;P ).
Rano obudził mnie pocałunek w policzek. Zaskoczona otworzyłam oczy i zobaczyłam szczerzącego się Zayna, którego oczy błyszczały radością i miłością. Od razu uśmiechnęłam się do niego.
Z - Dzień doberek.
J - A dzień dobry.
Z - Śniadanie podano - wyszczerzył się i położył na łóżku tackę z naleśnikami w czekoladzie, dwoma kubkami kakao i criossantami.
J - I ja niby mam to wszystko zjeść.
Z - No tak.
J - Ale z twoją pomocą - wyszczerzyłam się, a chłopak położył się obok mnie. Nawzajem się karmiąc zjedliśmy całe śniadanie.
Z - Ubrudziłaś się tutaj - zaśmiał się i pokazał na kącik ust.
J - Gdzie - zaczęłam wycierać usta - już.
Z - Daj pomogę - przybliżył się i językiem musnął moją dolną wargę - Gotowe - odsunął się i wyszczerzył.
J - Chyba jednak nie - powiedziałam i przyciągnęłam go za koszulkę tak aby jego twarz była przy mojej. Chłopak bez wahania wbił się w moje usta. Przeszkodziło nam pukanie do drzwi. Niechętnie odsunęliśmy się od siebie. Malik poszedł zobaczyć kto to, a ja zaczęłam się przeciągać w łóżku. Po 5 minutach wrócił.
J - Kogo licho niesie.
Z - Twojego brata. Odpowiedz mi na jedno pytanie, tylko szczerze.
J - Yyy no dobra.
Z - Czy ty naprawdę jesteś spokrewniona z Harrym, bo czasem wydaje mi się, że go Małpy podmieniły, bardzo zboczone małpy.
J - A co odwalił - zaśmiałam się.
Z - Zapytał na ile sposobów uprawialiśmy seks.
J - Hahha cały Harry, a mówiłam tacie aby chował Pornole przed nim - zaczęliśmy się śmiać - A tak poza tym to czego chciał.
Z - A właśnie za godzinę jedziemy na próbę.
J - Znowu was nie będzie - powiedziałam ze smutną minką.
Z - Nie smutaj bo jedziesz z nami.
J - A Diana.
Z - Też jedzie.
J - oooo miły szok out.
Z - No to co zbieraj swoją sexy dupkę i do ubierania się.
J - Kotek - zrobiłam oczy a'la kot ze Shrecka.
Z - Co jest.
J - Wybierzesz mi coś.
Z - Się robi - posłał mi uśmiech i zaczął grzebać w mojej walizce. Nagle podał mi spodnie dresowe, bokserkę i buty zadowolona poszłam do łazienki. Szybko się przebrałam i w trybie przyśpieszonym odbyłam poranną toaletę. Włosy spięłam w kucyka. I zasłaniając brzuch wróciłam do pokoju.
Z - Co tam chowasz.
J - Daj mi jakąś bluzę.
Z - Po co.
J - Zobacz jaka jestem gruba - powiedziałam i opuściłam ręce. Zayn zaśmiał się i podszedł do mnie.
Z - Jesteś piękna, a to tutaj - pogłaskał brzuch - to nasze maleństwo, które sprawia że jesteś jeszcze piękniejsza i jeszcze raz powiesz mi, że jesteś gruba to dostaniesz lanie.
J - Ooo - powiedziała zaskoczona jego słowami, a Zayn zaśmiał się cichutko i mocno mnie do siebie przytulił.
Z - Ale bluzę weź, aby wam zimno nie było. I masz brzucha się nie wstydzić bo to duma go mieć - powiedział a w moim serduszku zapłonął płomyczek, który jeszcze bardziej powiększył moją miłość do niego. Pocałował mnie przelotnie i poszedł do łazienki szykować się. Nagle do pokoju znowu ktoś zapukał. Z braku laku poszłam otworzyć i moim oczom ukazała się Diana.
J - Wejdź.
D - Dzięki, nie wiesz może gdzie idziemy.
J - Na próbę chłopaków to nie powiedzieli ci.
D - Nie, Niall tylko wpadł i cały czerwony wyszeptał, że za godzinę wychodzimy wszyscy i, że mam się ubrać w miarę luźno - powiedziała czerwieniąc się na imię Nialla.
J - Cały Niall - dziewczyna znów zapłonęła rumieńcem, a ja cichutko się zaśmiałam. Usiadłyśmy na łóżku i zaczęłyśmy rozmawiać. Po 20 minutach z łazienki wyszedł gotowy Zayn.
Z - No to co dziewczyny idziemy - powiedział zadowolony zacierając ręce, a my wybuchnęłyśmy śmiechem, ponieważ właśnie rozmawiałyśmy na temat elfów i chochlików, a nie nasza wina, że Zayn lekko przypomina chochlika..
J - Idziemy, idziemy - ledwo co powiedziałam i podniosłam się z łóżka. Zayn chwycił mnie za rękę i całą trójką wyszliśmy z pokoju, po czym udaliśmy się do samochodu.
wtorek, 2 kwietnia 2013
Rozdział 36
Był/była to Paul. Liam pogadał z nim chwilkę i zaraz wyszczerzony podszedł do nas.
J - A tobie co.
Li - Idziemy z chłopakami na miasto nagrywać sceny do teledysku.
J - O jak fajnie - powiedziałam, a do mojej głowy zaczęły napływać super pomysły.
Li - Tak a wy tu zostajecie z żoną Paula, Clodagh.
J - I fajność się urwała - powiedziałam, a Liam wybuchnął śmiechem. - Dobra Di chodź do mnie do pokoju powiem dużemu dziecku.
D - Komu?
J - Zaynowi.
Li - Przecież mówiłaś, że nie wiesz gdzie jest.
J - Yyy dostałam telepatyczną wiadomość - Diana się zaśmiała, a Li wywrócił oczami. Zamknęliśmy pokój i ruszyliśmy do mnie. Jak się okazało wszystkie małpy były na miejscu. Gdy weszliśmy spojrzenia wszystkich zostały skierowane na nas.
Li - A wy co ćwiczycie dziki wzrok po kryjomu - powiedział przerażony, a ja wybuchnęłam śmiechem.
J - Ludzie, poznajcie Dianę, Diano poznaj dzieci dżungli, to Harry, Louis, Niall i Zayn - pokazałam na każdego ręką, a Diana spaliła buraczka.
Lou - Oj chyba nieśmiała, może marchewkę na odwagę - powiedział i wystawił w jej stronę marchew.
D - Nie dziękuje - powiedziała, a Lou zrobił smutną minkę.
H - Kochanie nie smutaj Jewel chętnie zje - powiedział mój braciszek i zmuszona musiałam wziąć marchew. Z zadowoleniem wgryzłam się w pomarańczowe cudeńko.
Li - Ej chłopcy my się już zbieramy - wrzasnął Liam patrząc na zegarek.
N - Co - powiedział Niall, a no tak dopiero nas zauważył. Oj chyba się chłopaczynie zaspało.
Li - No jedziemy nagrywać sceny do teledysku.
N - Aaaaaaaaaaaaaaa.
J - I tak o to dochodzimy do pytania, czy Niall jest prawdziwą blondynką - powiedziałam a wszyscy wybuchnęli śmiechem - powiedziałam to na głos.
Z - Tak.
J -Sorki żarłoczku - powiedziałam i się do niego przytuliłam.
N - Nie gniewam się - powiedział i wgryzł się w jabłko.
Chłopcy szykowali się do wyjścia, gdy nagle Zayn zawrócił się i pocałował mnie w usta.
Z - No dopiero teraz mogę iść.
J - Zayn poczekaj - powiedziałam a on zatrzymał się w pół kroku.
Z - Tak.
J - Jak będziecie wracać kup marchewkę - wyszczerzyłam się, a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Z - Jasna sprawa pa - wyszli, a my z Dianą spojrzałyśmy na siebie i rzuciłyśmy się do laptopa.
D - Co oglądamy.
J - Anime - wrzasnęłam, a Di zaśmiała się. Włączyłyśmy od pierwszego odcinka Fairy Tail i z zapartym tchem oglądałyśmy. Gdy leciał 4 odcinek ktoś zapukał do drzwi. Niechętnie włączyłam pauzę i poszłam otworzyć. Za wrotami stała średniego wzrostu kobieta o brązowych włosach.
C - Hej jestem Clodagh, ale mówicie mi Clo.
J - Jewel, ale możesz mówić Jel lub JJ.
D - Diana lub Di.
C - No to co dziewczyny gotowe na imprezkę. - wrzasnęła.
J - Okej - powiedziałam zaskoczona.
Wpuściłam ją do środka. Jak nastolatka wskoczyłam na łóżko i zaczęła skakać.
C- Dołączycie.
J - Bardzo bym chciała, ale mi nie wypada.
D - Mi tak samo.
C - A co jest - powiedziała siadając wygodnie,
J - Jestem w 3 miesiącu ciąży.
D - Ja w pierwszym.
C - A ja w 4 i jak widać szaleje na całego - zaśmiała się a my zaskoczone spojrzałyśmy na nią.
J - Nie widać.
C - Okej to co robimy.
D - Może poplotkujemy.
C i J - Jestem za - usiadłyśmy w kółeczku i przy soku jabłkowym i marchwiowym zaczęłyśmy plotkować. Nawet nie wiem kiedy usnęłyśmy na podłodze pośród kartonów po sokach.
Dupa, dupa, dupa i jeszcze raz dupa. No ale co tam. Zapraszam was na fairy-tail-with-me.blogspot.com i wlasny-ninja.blogspot.com a także na blog mojej kochanej siostrzyczki. One-step-to-word.blogspot.com
J - A tobie co.
Li - Idziemy z chłopakami na miasto nagrywać sceny do teledysku.
J - O jak fajnie - powiedziałam, a do mojej głowy zaczęły napływać super pomysły.
Li - Tak a wy tu zostajecie z żoną Paula, Clodagh.
J - I fajność się urwała - powiedziałam, a Liam wybuchnął śmiechem. - Dobra Di chodź do mnie do pokoju powiem dużemu dziecku.
D - Komu?
J - Zaynowi.
Li - Przecież mówiłaś, że nie wiesz gdzie jest.
J - Yyy dostałam telepatyczną wiadomość - Diana się zaśmiała, a Li wywrócił oczami. Zamknęliśmy pokój i ruszyliśmy do mnie. Jak się okazało wszystkie małpy były na miejscu. Gdy weszliśmy spojrzenia wszystkich zostały skierowane na nas.
Li - A wy co ćwiczycie dziki wzrok po kryjomu - powiedział przerażony, a ja wybuchnęłam śmiechem.
J - Ludzie, poznajcie Dianę, Diano poznaj dzieci dżungli, to Harry, Louis, Niall i Zayn - pokazałam na każdego ręką, a Diana spaliła buraczka.
Lou - Oj chyba nieśmiała, może marchewkę na odwagę - powiedział i wystawił w jej stronę marchew.
D - Nie dziękuje - powiedziała, a Lou zrobił smutną minkę.
H - Kochanie nie smutaj Jewel chętnie zje - powiedział mój braciszek i zmuszona musiałam wziąć marchew. Z zadowoleniem wgryzłam się w pomarańczowe cudeńko.
Li - Ej chłopcy my się już zbieramy - wrzasnął Liam patrząc na zegarek.
N - Co - powiedział Niall, a no tak dopiero nas zauważył. Oj chyba się chłopaczynie zaspało.
Li - No jedziemy nagrywać sceny do teledysku.
N - Aaaaaaaaaaaaaaa.
J - I tak o to dochodzimy do pytania, czy Niall jest prawdziwą blondynką - powiedziałam a wszyscy wybuchnęli śmiechem - powiedziałam to na głos.
Z - Tak.
J -Sorki żarłoczku - powiedziałam i się do niego przytuliłam.
N - Nie gniewam się - powiedział i wgryzł się w jabłko.
Chłopcy szykowali się do wyjścia, gdy nagle Zayn zawrócił się i pocałował mnie w usta.
Z - No dopiero teraz mogę iść.
J - Zayn poczekaj - powiedziałam a on zatrzymał się w pół kroku.
Z - Tak.
J - Jak będziecie wracać kup marchewkę - wyszczerzyłam się, a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Z - Jasna sprawa pa - wyszli, a my z Dianą spojrzałyśmy na siebie i rzuciłyśmy się do laptopa.
D - Co oglądamy.
J - Anime - wrzasnęłam, a Di zaśmiała się. Włączyłyśmy od pierwszego odcinka Fairy Tail i z zapartym tchem oglądałyśmy. Gdy leciał 4 odcinek ktoś zapukał do drzwi. Niechętnie włączyłam pauzę i poszłam otworzyć. Za wrotami stała średniego wzrostu kobieta o brązowych włosach.
C - Hej jestem Clodagh, ale mówicie mi Clo.
J - Jewel, ale możesz mówić Jel lub JJ.
D - Diana lub Di.
C - No to co dziewczyny gotowe na imprezkę. - wrzasnęła.
J - Okej - powiedziałam zaskoczona.
Wpuściłam ją do środka. Jak nastolatka wskoczyłam na łóżko i zaczęła skakać.
C- Dołączycie.
J - Bardzo bym chciała, ale mi nie wypada.
D - Mi tak samo.
C - A co jest - powiedziała siadając wygodnie,
J - Jestem w 3 miesiącu ciąży.
D - Ja w pierwszym.
C - A ja w 4 i jak widać szaleje na całego - zaśmiała się a my zaskoczone spojrzałyśmy na nią.
J - Nie widać.
C - Okej to co robimy.
D - Może poplotkujemy.
C i J - Jestem za - usiadłyśmy w kółeczku i przy soku jabłkowym i marchwiowym zaczęłyśmy plotkować. Nawet nie wiem kiedy usnęłyśmy na podłodze pośród kartonów po sokach.
Dupa, dupa, dupa i jeszcze raz dupa. No ale co tam. Zapraszam was na fairy-tail-with-me.blogspot.com i wlasny-ninja.blogspot.com a także na blog mojej kochanej siostrzyczki. One-step-to-word.blogspot.com
Subskrybuj:
Posty (Atom)