niedziela, 16 grudnia 2012

Rozdział 12

W Polsce spędziłyśmy jeszcze tydzień. Musiałyśmy pożegnać się z dziećmi z Domu Dziecka i zwierzętami ze schroniska. Nie odbyło się także bez śledzenia przez paparazzi. Zadzwoniłam do Harrego, żeby to odkręcił, a on powiedział, że teraz jest na mini trasie koncertowej i jak wróci to to załatwi. Właśnie siedzimy w wieczornym samolocie do Londynu. Jak zawsze wygłupiamy się a stewardessa zwracała nam uwagę. Po wylądowaniu pojechałyśmy do naszego nowego domu który wyglądał tak:
Zmęczone na jak nie wiem co bez rozglądania się poszłyśmy spać w salonie. No co najbliżej było. Rano obudziłam się nie wiadomo czemu na podłodze. Zdezorientowana rozejrzałam się po pomieszczeniu. To co ujrzałam zaskoczyło mnie jeszcze bardziej. Wyglądał on tak:
No nie powiem babcia gust to miała. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam godzinę 11.11. No tak zmiana stref czasowych. Mimo, że nie duża to i tak odczuwalna. Podeszłam do rozwalonej na kanapie Lucky i zaczęłam jej się wydzierać do ucha. Ta walnęła mnie z pięści w rękę.
L - Zamkniesz się czy ci pomóc.
J - Wstawaj idziemy na zakupy.
L - Było tak od razu - dziewczyna szybko zerwała się z kanapy i pobiegła do swojego pokoju. Ja również skierowałam tam swoje kroki. Trzeba przyznać, że moja sypialnia była spełnieniem marzeń.
Uśmiechnięta jak jakiś chory psychicznie człowiek poszłam do drzwi na prawo które doprowadziły mnie do pięknej niebieskiej łazienki. Drugie drzwi te na lewo prowadził do wielkiej, wypełnionej ciuchami garderoby. Podeszłam do wieszaków i z szokiem zauważyłam, że był to mój rozmiar. Szybko wybrałam jakiś zestaw i poszłam pod prysznic. Po wysuszeniu włosów ubrałam się tak:
Zadowolona z efektów poszłam do pokoju Luc. Wyglądał on tak, a sama dziewczyna tak:

Wyszczerzyłyśmy się do siebie.
L - Uwaga, uwaga dwie wariatki wybierają się na zakupy.
J - A jak.
Szybko zbiegłyśmy na dół. I ja jako ta starsza zamknęłam drzwi na klucz. Zauważyłyśmy także że w domu obok ktoś mieszka.  Niczym się nie przejmując poszłyśmy do TESCO. Tam jak zawsze odwalało nam. Norma. Ludzie przyzwyczajcie się w końcu. No nie wiem kim trzeba być, aby podejść do nas, perfidnie zajrzeć nam do koszyka i się zapytać skąd mamy żelki. Z hurtowni. Boziu te mocherki czasem mnie przerażają. Podeszłyśmy jeszcze z Lucky do stoiska z warzywami. Tam wpadł na nas jakiś chłopak w kapturze i w okularach przeciwsłonecznych.
L - Patrz na ludzi, a nie w marzeniach pływasz - powiedziała zdenerwowana lekko Luc.
N - Jewel to ty - zwrócił się do mnie.
J - Nie mój klon, a ty to...
N - Niall.
L - A ten frajer.
J - Lucky spokój - sprzedałam jej sójkę w bok, po czym obydwie wybuchnęłyśmy śmiechem .
N - A tak w ogóle to Niall Horan jestem - powiedział i wystawił łapkę do Lucky. Ta ją uścisnęła z uśmiechem.
L - Lucky Prince pełnoetatowa wariatka.
Chłopak zaczął się śmiać.
J - To wy już z trasy przyjechaliście.
N - Tak wczoraj, a wy kiedy przyjechałyście.
L - Też wczoraj.
J- Jakoś tak wyszło - uśmiechnęłam się.
Po chwili chłopakowi zaczął dzwonić telefon. Gadał z kimś 5 minut po czym rozłączył się.
N - Sorki, ale muszę lecieć bo Lou płacze za marchewkami.
J - A no spoczko leć, jeszcze się spiszemy, a i mam prośbę na razie nie mów nikomu, że wróciłam oki.
N - Oki.
Przytulił mnie i Lucky na pożegnanie i popędził do kasy. My jeszcze wrzuciłyśmy parę rzeczy do koszyka i płacąc przy kasie wróciłyśmy do domu. Tam zrobiłyśmy sobie obiad i szybko spałaszowałyśmy go.


21 komentarzy:

  1. Jeeej <3 to teraz ja napiszę kila głupot i zatruję ci głowę nimi xD Chcesz hot scenkę z Malikiem :P

    OdpowiedzUsuń
  2. No a jak ;) i będą małe próżne Maliczki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahaha a jak jestem powalająca jak marchewka Louisa ( oczym pomyślałaś zboczuchu>

    OdpowiedzUsuń
  4. Hehehehe a jednak Boziu całe życie ze zboczuchami ( a w głównej roli oczywiście ja > ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahaha xD przestań bo oddychać nie mogę :D My jesteśmy zboczuchami hop sa sa hop sa sa mamy dzikie myśli hop sa sa :D

      Usuń
  5. I myślimy o marchewkach hop sa sa I w Harrego się zamieniam hop sa sa Malik jest sobie próżny hop sa sa a ja siedzę i się śmieje hop sa sa ;D Chyba mam głupawkę ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha xD no to ja też xD A horenek głodne dziecie zjadł na obiad kalarepcie hop sa sa hop sa sa xD teraz tomlinsonek wkracza razem i udaje super gracza hop sa sa hop sa sa :D

      Usuń
    2. bez razem xD bo o Liamie nic nie miałam hop sa sa hop sa sa xD

      Usuń
  6. Hahahaha teraz ja ze śmiechu nie wyrabiam ;) A Liamek to biedaczek lata po domu jakby zjadł kłaczek ;) A Maliczek to dziewczynka i ma fioła na punkcie fryzika ;) Stylisonek to jest dzieciuch chodzi i mówi że jest pierdziuch ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahahaha xD a Josh to jest ciapa zapomniał obrać buraka

      Usuń
  7. a skąd ty Josha wzięłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. aaaaaaaaaaaaaa hahahahaha nie skojarzyłam głupiutka ja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie jesteś głupia zdarza się ;>

      Usuń
  9. Ciekawie. Na razie nic nie ogarniam, ale to norma kiedy pierwszy raz czytam jakiegoś bloga.
    Weny i Wesołych Świąt :3

    OdpowiedzUsuń
  10. Wesołych świąt,!!
    Boski rozdział!!
    Kiedy next??

    OdpowiedzUsuń
  11. Nawzajem a rozdział powinien być dzisiaj ;)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy