środa, 5 grudnia 2012

Rozdział 1

W końcu w Londynie. Po 2 latach wróciłam do mojego ukochanego kraju. Przez ostatnie 2 lata jeździłam po całej Europie tańcząc na największych warsztatach i występując w teledyskach. Fajnie było, ale ta sielanka skończyła się. A wszystko przez niejaką Eleanor Calder. Małpa jedna. Kiedy byliśmy w Paryżu, spotkałam ją na hallu w hotelu i małpiszon jeden zaczął mi uprzykrzać życie. Zaczęło się od lekkiego popchnięcia, a zakończyło się u mnie na połamanej ręce, a u niej na połamanym nosie i poobijanych żebrach. Nie moja wina. No ale przez tamto zajście wyrzucili mnie z warsztatów i teraz znów wylądowałam w Londynie. Nie powiem cieszę się z tego może spotkam mojego brata. Kto by pomyślał, że tak mój mały Haroldzik stanie się super gwiazdą. Zaśmiałam się pod nosem i poszłam patrzeć po wystawach w centrum handlowym. Kiedy przechodziłam obok Milk Shake City jakaś dziewczyna wpadła na mnie wylewając zawartość swojego kubeczka na moją białą bluzkę. Lekko zdenerwowana spojrzałam na przestraszoną dziewczynę.
W - Przepraszam zagapiłam się.
J - Wiesz co nic się nie stało i tak nie podobała mi się ta bluzka.
W - Jak chcesz mogę ci jakąś odkupić.
J - Hehehe nie ma mowy. Jak chcesz to możesz ze mną pochodzić ale płacić będę ja, a tak w ogóle to Jewel jestem - powiedziałam z uśmiechem i wyciągnęłam rękę.
W - Waliyha jestem.
J- No to co szał na zakupy się zaczął.
Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i ruszyłyśmy na podbój sklepów. Weszłyśmy najpierw do sklepu dla młodzieży gdzie kupiłam sobie ubrania i od razu je założyłam. Były one takie:
Wal też sobie coś tam kupiła. Po chwili dziewczyna spojrzała na mój nadgarstek gdzie miałam taki sam tatuaż jak Harry. Nawet w tym samym miejscu. Chodzi mi o napis " I can't change".
W - Ooo masz tatuaż jak Harry Styles.
J - Hehe tak jakoś się złożyło.
W - A masz jeszcze jakieś.
J - Tak.
W - Gdzie?
J- Wróbla po prawej stronie pępka a pod nim napis " I beleve I can fly", napis z lewej strony pod stanikiem "Never give up", jaskółkę na karku, liczbę 69 na przedramieniu, gwiazdkę na ręce przy ramieniu, serduszko niedaleko liczby 69, napis Love&Lucky na przedramieniu lewej ręki i na lewej ręce na ramieniu imię mojego brata w języku chińskim.
W - Boziu i się nie bałaś.
J - Nie ponieważ każdy z tatuaży ma jakiś związek z moim życiem. Ma jakieś znaczenie.
Dziewczyna już chciała coś odpowiedzieć, ale zadzwonił jej telefon. Po 5 minutach rozmowy z uśmiechem na ustach wróciła do mnie.
W - Zaraz do nas dołączy moja koleżanka.
J - Nie ma problemu.
W - O już idzie.
W naszą stronę zmierzała wysoka dziewczyna o burzy jasnobrązowych loczków. Gdy podeszła bliżej nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
W - Jewel poznaj to moja koleżanka...
J - Danielle - wrzasnęłam i mocno przytuliłam brunetkę. 
D - Boziu Jel ile to już lat.
W - To wy się znacie.
J - Odpowiadając na twoje pytanie Dan to minęło coś około 2 lat, a na twoje Wal tak tańczyłyśmy kiedyś razem.
D - Opowiadałam ci kiedyś o takiej dziewczynie co była zwariowana i włosy miała pomalowane na czerwono i ubierała się w glany i porwane ciuchy. Jak widzę postanowiłaś znormalnieć.
W - Nie gadaj, że to ona.
D - A jak.
Ja się zaśmiałam bardzo dobrze pamiętam tamten czas. Miałam wtedy tak jakby okres buntu i pofarbowałam włosy i zmieniłam stylówę. Na drugi dzień Harry zapoznał mnie ze swoim przyjacielem Louisem. Wtedy także dostałam propozycje warsztatów tanecznych. Na 3 dni po przemianie znów zamieniłam się w swoją normalną wersję. Ale nie wiem czy Louis by mnie poznał. Harry pewnie też nie, gdyż ostatnio jak mnie widzieli. Miałam te czerwone włosy, mocny czarny makijaż i porwane ciuchy. Teraz powróciłam do mojego naturalnego ciemnego brązu, a makijaż zostawiłam komuś innemu nie potrzebny mi.
Pochodziłam jeszcze z dziewczynami 3 godziny. Po czym powróciłam do apartamentu w hotelu. No tak dlaczego w hotelu. Otóż mój tato jest znanym hotelarzem i w swoim dobytku ma około 300 hoteli na całym świecie i zamiast mieszkać w normalnym domu to mieszkamy w hotelu. Poszłam do mojego pokoju i od razu  poszłam pod prysznic i przebierając się w piżamę położyłam do łóżka. Ten dzień mogę uznać za udany gdyż nie tylko odnowiłam starą przyjaźń to zyskałam także nową. Mogę spokojnie powiedzieć, że Dan i Wal są moimi przyjaciółkami.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy