Rano obudziło mnie smyranie czyjejś dłoni po brzuchu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Zayna który głaskał mój brzuch i z nim rozmawiał.
Z - Pamiętaj brzdącu nigdy nie bądź zły dla mamy. Ona na to nie zasługuje. Ona cię kocha całym serduszkiem - nagle poczułam kopnięcie - szybko się podniosłam.
Z - Skarbie co jest.
J - Kopnęło mnie.
Z - Co?
J - Dziecko mnie kopnęło - nagle znów to poczułam. Wzięłam dłoń chłopaka i przystawiłam ją do mojego brzucha. Maluszek znów kopnął. Zayn zrobił wielkie oczy.
Z - Zawodowy piłkarz - zaśmiał się, a ja wraz z nim. Nagle do pokoju wpadł nam Harry z Louisem.
Lou - Co tu się dzieje. Zero gwałcenia.
Z - No tak bo gwałt przez ubranie jest zajebisty - zaszydził Malik, a Lou spojrzał na niego dziwnie.
H - A więc co tu robicie - zapytał Harry śmiesznie akcentując słowa.
J - Maluszek kopie- powiedziała z uśmiechem, chłopcy wyszczerzyli się do siebie i po chwili mój brzuch macały trzy pary rąk. - Wiecie co dziwnie się czuję.
Lou - Jak konkretnie, opisz dokładnie Wujek Lou pomoże.
J - Czuje się jak dziwka.
H - Czemu - Harry podniósł brwi do góry.
J - Bo wy mnie macacie jak plakat Pameli Anderson w łazience.
Z - Fuuuuuuuuj ona brzydka jest.
Lou - Ale cycki ma duże.
Z - Lou - wrzasnął Zayn i trzepnął go w tył głowy.
J -Dobra koniec tego dobrego idę się ubrać - powiedziałam a chłopcy niechętnie zabrali dłonie. Westchnęłam głośno po czym udałam się do łazienki. Szybko zadbałam o swoją higienę i ubrałam się w to. Gdy rozczesywałam włosy do łazienki wpadł Zayn i schował się pod prysznicem.
J - A tobie co.
Z- Csii uciekam przed Liamem.
J - Co mu zabrałeś,
Z - Żółwia wyszczerzył się jak debil w moją stronę a ja przewróciłam oczami. Po uczesaniu włosów w kucyka wyszłam z łazienki. Na moim łóżku siedział smutny Liam.
J - Ej Liaś co jest - powiedziałam i siadłam przy nim mocno przytulając.
Li - Danielle wysłała mi esemesa. Ona zerwała ze mną przez głupiego esemesa - powiedział a jego oczy wypełniły się łzami.
J - Ej skarbie nie płacz, nie warto, jeśli to zrobiła to tylko potwierdziło, że nie kochała cię szczerze.
Li - Ale jak ona mogła mi to zrobić.
J - Nie myśl o tym.
Li - Postaram się.
J - No a teraz proszę o piękny uśmiech - posłał w moją stronę uśmiech a ja go mocno przytuliłam.
Li - Dzięki Jel za pomoc.
J - Nie ma sprawy. A teraz podnieś swoją dupkę i idziemy do pewnej dziewczyny która mojej pomocy też potrzebuje.
Li -Okej - powiedział zdziwiony, a ja posłałam mu uśmiech - a jeszcze zapytam nie widziałaś Zayna.
J - Nie a co.
Li - Zabrał Paulowi żółwia i Paul jest teraz wściekły - na te słowa zaczęłam się śmiać, a Liam spojrzał na mnie zdziwiony.
J - To nic takiego a teraz chodź - pociągnęłam go za rękę i wyszliśmy z pokoju. Po chwili staliśmy już pod drzwiami Diany. Delikatnie zapukałam a dziewczyna od razu mi otworzyła. Posłała mi zdziwione spojrzenie na widok Liama.
J - Diano poznaj to jedno z dzieci dżungli Liam. Liam poznaj to Diana.
D - Cześć - bąknęła nieśmiało,, a Liam posłał jej życzliwy uśmiech. - wejdziecie.
Weszliśmy do pokoju i każdy znalazł sobie coś do siedzenia.
J - Może od razu przejdę do setna sprawy. Diana byłaś u lekarza.
D- Nie- spuściła wzrok.
J - To w Londynie to załatwimy, ja i tak mam umówioną wizytę po powrocie to i ciebie zapiszę.
D - Dziękuje za wszystko.
Li - Widzę Jel że nie tylko dla mnie jesteś jak Anioł.
D - Moje słowa.
J - Ej, ej bo się jeszcze za rumienie i co wtedy będzie.
Za śmialiśmy się. Nagle zaczął dzwonić Liama telefon. Był/ była to......
A więc tak chciałabym wam życzyć z całego serduszka Wesołych i śmiesznych świąt Wielkanocnych, aby na waszym stole nie zabrakło uroczego baranka i zajączka z czekolady. Bardzo mokrego Śmingusa Dyngusa i wesołego Prima Aprilisa. Jednym słowem Wesołych Świąt moi drodzy.
A tak jeszcze z ogłoszeń parafialnych to zapraszam na moje inne blogi.
wlasny-ninja.blogspot.com i fairy-tail-with-me.blogspot.com. Pozdrawiam i Kocham ;**
sobota, 30 marca 2013
niedziela, 24 marca 2013
Rozdział 34
Mam małe pytanko czyta w ogóle to ktoś czy nie? Bo nie wiem czy dalej to pisać czy zakończyć
Nawet nie wiem na czym nam tak szybko minął czas. Do hotelu doszłyśmy coś dopiero koło godziny 19. Zarezerwowałam Dianie oddzielny pokój żeby miała choć trochę sfery prywatnej.
J - Jak coś to przychodź do mnie - powiedziałam pod jej pokojem po czym mocno ją do siebie przytuliłam i poszłam do siebie. Zdążyłam tylko zamknąć drzwi i odstawić torby a do moich drzwi rozległo się pukanie. Myśląc, że to Diana podeszłam do nich i je otworzyłam.
J - Wchodź skarbie - powiedziałam nie patrząc na wchodzącą osobę tylko poszłam się przebrać w coś wygodnego.
Z - Ładnie się ze mną witasz - powiedział, a ja szybko się odwróciłam.
J - Sorki myślałam że to ktoś inny - powiedziałam cała czerwona.
Z - A kto ? - powiedział lekko zawiedziony.
J - Kochanek - zaśmiałam się, ale widząc jego smutny wyraz twarzy podeszłam do niego i go pocałowałam - dziewczyna której pomogłam w parku.
Z - A chyba że - powiedział weselszym głosem - Opowiedz mi coś o niej.
J - Tylko pójdę się przebrać b mi niewygodnie.
Z - Leć - pocałował mnie przelotnie a ja poszłam do łazienki o drodze zwijając jakieś ciuchy. Szybko przebrałam się w to i wróciłam do pokoju. Malik leżał rozwalony na łóżku. Podeszłam do niego i położyłam się obok. Wtuliłam się w niego kładąc głowę na jego klatce piersiowej.
Z- Więc co to za dziewczyna.
J - Nazywa się Diana i zamieszka ze mną w Londynie.
Z - Ale jak to.
J - Nie ma kto jej pomóc.
Z - Niby dlaczego.
J - Jest w 1 miesiącu ciąży, a jej rodzice wyrzucili ją z domu.
Z - No to jak się zaciążyła to niech sama sobie radzi - nie mogłam uwierzyć, że on to powiedział.
J - Od kiedy jesteś takim egoistą, a tak poza tym to ta dziewczyna została zgwałcona - wyrwałam się z uścisku i poszłam na balkon. Zaraz dołączył do mnie Zayn.
Z - Przepraszam - powiedział skruszony i przytulił się do mnie od tyłu.
J - Ja cię nie poznaję, to tylko biedna dziewczyna której trzeba pomóc a ty nie wiem odwalasz jakiś cyrk.
Z - Jestem zazdrosny - powiedział nieśmiało.
J - Nie masz o kogo - odwróciłam się do niego przodem i pocałowałam go lekko w usta.
Z - Chciałbym ją poznać.
J - Może jutro, dzisiaj myślę, żeby dać jej trochę swobody do oswojenia.
Z - Jak chcesz - wróciliśmy do pokoju - co robimy.
J - A na co masz ochotę.
Z - Na spanie.
J - Aha - położyłam się do łóżka z laptopem i włączyłam sobie Twittera. Zayn spojrzał na mnie smutno zabrał mi laptopa i położył się obok mnie całując w usta.
Z - Dobranoc kochanie - powiedział z uśmiechem po czym schylił się i pocałował mnie w brzuch - i tobie też dobranoc szkrabie - zaśmiałam się cichutko. Malik okrył nas kołdrą i przytulając się usnęliśmy.
Przepraszam. Porażka na całego. Dupa blada z tego wyszła. Jeszcze raz przepraszam.
Nawet nie wiem na czym nam tak szybko minął czas. Do hotelu doszłyśmy coś dopiero koło godziny 19. Zarezerwowałam Dianie oddzielny pokój żeby miała choć trochę sfery prywatnej.
J - Jak coś to przychodź do mnie - powiedziałam pod jej pokojem po czym mocno ją do siebie przytuliłam i poszłam do siebie. Zdążyłam tylko zamknąć drzwi i odstawić torby a do moich drzwi rozległo się pukanie. Myśląc, że to Diana podeszłam do nich i je otworzyłam.
J - Wchodź skarbie - powiedziałam nie patrząc na wchodzącą osobę tylko poszłam się przebrać w coś wygodnego.
Z - Ładnie się ze mną witasz - powiedział, a ja szybko się odwróciłam.
J - Sorki myślałam że to ktoś inny - powiedziałam cała czerwona.
Z - A kto ? - powiedział lekko zawiedziony.
J - Kochanek - zaśmiałam się, ale widząc jego smutny wyraz twarzy podeszłam do niego i go pocałowałam - dziewczyna której pomogłam w parku.
Z - A chyba że - powiedział weselszym głosem - Opowiedz mi coś o niej.
J - Tylko pójdę się przebrać b mi niewygodnie.
Z - Leć - pocałował mnie przelotnie a ja poszłam do łazienki o drodze zwijając jakieś ciuchy. Szybko przebrałam się w to i wróciłam do pokoju. Malik leżał rozwalony na łóżku. Podeszłam do niego i położyłam się obok. Wtuliłam się w niego kładąc głowę na jego klatce piersiowej.
Z- Więc co to za dziewczyna.
J - Nazywa się Diana i zamieszka ze mną w Londynie.
Z - Ale jak to.
J - Nie ma kto jej pomóc.
Z - Niby dlaczego.
J - Jest w 1 miesiącu ciąży, a jej rodzice wyrzucili ją z domu.
Z - No to jak się zaciążyła to niech sama sobie radzi - nie mogłam uwierzyć, że on to powiedział.
J - Od kiedy jesteś takim egoistą, a tak poza tym to ta dziewczyna została zgwałcona - wyrwałam się z uścisku i poszłam na balkon. Zaraz dołączył do mnie Zayn.
Z - Przepraszam - powiedział skruszony i przytulił się do mnie od tyłu.
J - Ja cię nie poznaję, to tylko biedna dziewczyna której trzeba pomóc a ty nie wiem odwalasz jakiś cyrk.
Z - Jestem zazdrosny - powiedział nieśmiało.
J - Nie masz o kogo - odwróciłam się do niego przodem i pocałowałam go lekko w usta.
Z - Chciałbym ją poznać.
J - Może jutro, dzisiaj myślę, żeby dać jej trochę swobody do oswojenia.
Z - Jak chcesz - wróciliśmy do pokoju - co robimy.
J - A na co masz ochotę.
Z - Na spanie.
J - Aha - położyłam się do łóżka z laptopem i włączyłam sobie Twittera. Zayn spojrzał na mnie smutno zabrał mi laptopa i położył się obok mnie całując w usta.
Z - Dobranoc kochanie - powiedział z uśmiechem po czym schylił się i pocałował mnie w brzuch - i tobie też dobranoc szkrabie - zaśmiałam się cichutko. Malik okrył nas kołdrą i przytulając się usnęliśmy.
Przepraszam. Porażka na całego. Dupa blada z tego wyszła. Jeszcze raz przepraszam.
czwartek, 21 marca 2013
Rozdział 33
Gdy doszłam do hotelu było grubo po 22. No co nie moja wina, że wciągnęło mnie patrzenie na kaczki w stawie i karmienie ich bułką. Z uśmiechem na ustach wdrapałam się na 4 piętro, ponieważ nie chciało mi się czekać na windę i gdy tylko wlazłam po tych schodach poszłam do swojego pokoju. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam jak Zayn śpi rozwalony na całym moim łóżku. Co za ciota. Wzięłam szybko i w miarę cicho prysznic i przebrałam się w piżamkę. Wzięłam telefon z szafki i wyszłam z pokoju. Po chwili stałam już w drzwiach Harrego. Zapukałam. Po chwili braciszek otworzył mi drzwi, gdy mnie zobaczył przeżył szok.
H - Co jest mała.
J - Przygarniesz siostrę na noc.
H - A co się stało?.
J - Zayn rozwalił się na całe łóżko.
H - Aaaa to wchodź - wpuścił mnie, a ja na widok lekkiego bałaganu zaczęłam się śmiać.
J - Oj widać panie Styles, że pan tu nocuje.
H - Hahaha, bardzo śmieszne panno Styles - wyszczerzył się i po chwili obydwoje zaczęliśmy się śmiać.
J- a tak w ogóle to jak tam twoje sprawy miłosne - zapytałam siadając na łóżku.
H - Nie za ciekawie - powiedział smutno i siadł obok mnie.
J - Ej co jest - powiedziałam zmartwiona.
H - Producenci z wytwórni kazali mi udawać związek z Taylor Swift, ale ja nie chcę. Nie chcę być tylko postrzegany jako męska dziwka. Ja taki nie jestem - po jego policzkach zaczęły spływać łzy. Mocno go do siebie przytuliłam, a on wtulił się we mnie jak dziecko.
J - Nie jesteś męską dziwką i nigdy nią nie zostaniesz.
H - Skąd masz taką pewność.
J - Chłopie jesteś moim bratem bliźniakiem i czy tego chcesz czy nie wiem o tobie wszystko.
H - Dziękuje - przytulił mnie mocno i pocałował w policzek -a teraz spać bo jutro nie wstaniemy - na te słowa obydwoje się zaśmialiśmy. Położyliśmy się pod ciepłą kołderkę i przytuleni do siebie zasnęliśmy.
Rano obudziło mnie czyjeś smyranie po nosie. Powstrzymując odruch kichania otworzyłam oczy zobaczyłam jak Harry ledwo powstrzymując śmiech łaskocze mnie w nos piórkiem.
J - Serio piórko - zaśmiałam się i po chwili obydwoje wybuchnęliśmy nieogarniętym śmiechem.
H - Jakie plany na dzisiaj.
J - Właśnie miałam się ciebie o to samo zapytać.
H - My mamy dzisiaj nagrywać scenki do teledysku, a o 15 luz.
J - Dobra to ja w tym czasie skoczę na miasto.
H - Hmm no dobra.
J - A Harry o której zaczynacie nagrywanie.
H - O 10,a co.
J - Bo jest już 9.30 - wyskoczył jak oparzony z łóżka a ja wybuchnęłam śmiechem. Bez pośpiechu wyszłam z pokoju brata i poszłam do siebie. Zayna już nie było. Może to i dobrze. Nie wiem. Z głową pełną myśli podeszłam do walizki i wyjęłam z niej ciuchy na dzisiaj. Z nimi w ręku poszłam do łazienki gdzie odbębniłam poranną toaletę i ubrałam się w to. Do jakiejś torebki wrzuciłam portfel i inne duperele i równiutko o 10.30 wyszłam z hotelu. Jako, że wczoraj byłam tak pochłonięta obserwowaniem kaczek w Central Parku i zamiast pospacerować to patrzyłam na nie. To dzisiaj postanowiłam to nadrobić. Piechotką udałam się do Central Parku i zaczęłam przechadzać się alejkami. Nagle zauważyłam pewną dziewczynę, która siedziała na ławce i płakała. Podeszłam do niej i usiadłam obok przytulając ją do siebie. Dziewczyna podniosła wzrok na mnie.
Di - Kim jesteś?
J - Mam na imię Jewel.
Di - Diana, ale czego ty ode mnie chcesz.
J - Nie mogę patrzeć jak ludzie płaczą.
Di - To nie patrz.
J - To nie jest takie proste, gdyż chcę ci pomóc.
Di - Mi już nic nie pomoże.
J - Zawsze coś da się zrobić.
Di - Sama sobie na to zasłużyłam.
J - Powiedz mi o co chodzi
Di - A co mi tam będziesz kolejną osobą, która się ode mnie odsunie.
J - Nie zrobię tego.
Di - Jestem w ciąży - powiedziała i schowała twarz w dłoniach.
J - To chyba dobrze pewnie twój chłopak się cieszy.
Di - O to właśnie chodzi, że miesiąc temu zostałam zgwałcona i to jego dziecko - na te słowa zamarłam, ale po chwili przytuliłam mocno dziewczynę do siebie.
J - Pomogę ci.
Di -A co najgorsze, moi rodzice wyrzucili mnie z domu bo stwierdzili że się mnie wstydzą.
J - Możesz zamieszkać ze mną tylko będzie jeden problem.
Di - Po prostu wyrzucisz mnie jak urodzi się dziecko.
J - Nie po pierwsze mieszkam w Anglii a po drugie do 8 grudnia mieszkam w hotelu tutaj i jeśli to nie problem zamieszkasz ze mną w tym hotelu.
Di - Ale ja nie mam pieniędzy.
J - Nawet bym takowych nie przyjęła, a po za tym ja też będę matką więc twoje dziecko mi przeszkadzać nie będzie.
Di - Ale ja nie wiem czy mogę.
J - Możesz, a teraz się podnoś idziemy na zakupy kupić ci jakieś rzeczy.
Di -Jesteś Aniołem.
J - Hahah chyba ciemności - zaśmiałam się a dziewczyna posłała mi uśmiech. Chwyciłam ją za rękę i ruszyłyśmy w drogę do Centrum Handlowego.
_________________________________________________________________________________
Nowa postać w bohaterach.
H - Co jest mała.
J - Przygarniesz siostrę na noc.
H - A co się stało?.
J - Zayn rozwalił się na całe łóżko.
H - Aaaa to wchodź - wpuścił mnie, a ja na widok lekkiego bałaganu zaczęłam się śmiać.
J - Oj widać panie Styles, że pan tu nocuje.
H - Hahaha, bardzo śmieszne panno Styles - wyszczerzył się i po chwili obydwoje zaczęliśmy się śmiać.
J- a tak w ogóle to jak tam twoje sprawy miłosne - zapytałam siadając na łóżku.
H - Nie za ciekawie - powiedział smutno i siadł obok mnie.
J - Ej co jest - powiedziałam zmartwiona.
H - Producenci z wytwórni kazali mi udawać związek z Taylor Swift, ale ja nie chcę. Nie chcę być tylko postrzegany jako męska dziwka. Ja taki nie jestem - po jego policzkach zaczęły spływać łzy. Mocno go do siebie przytuliłam, a on wtulił się we mnie jak dziecko.
J - Nie jesteś męską dziwką i nigdy nią nie zostaniesz.
H - Skąd masz taką pewność.
J - Chłopie jesteś moim bratem bliźniakiem i czy tego chcesz czy nie wiem o tobie wszystko.
H - Dziękuje - przytulił mnie mocno i pocałował w policzek -a teraz spać bo jutro nie wstaniemy - na te słowa obydwoje się zaśmialiśmy. Położyliśmy się pod ciepłą kołderkę i przytuleni do siebie zasnęliśmy.
Rano obudziło mnie czyjeś smyranie po nosie. Powstrzymując odruch kichania otworzyłam oczy zobaczyłam jak Harry ledwo powstrzymując śmiech łaskocze mnie w nos piórkiem.
J - Serio piórko - zaśmiałam się i po chwili obydwoje wybuchnęliśmy nieogarniętym śmiechem.
H - Jakie plany na dzisiaj.
J - Właśnie miałam się ciebie o to samo zapytać.
H - My mamy dzisiaj nagrywać scenki do teledysku, a o 15 luz.
J - Dobra to ja w tym czasie skoczę na miasto.
H - Hmm no dobra.
J - A Harry o której zaczynacie nagrywanie.
H - O 10,a co.
J - Bo jest już 9.30 - wyskoczył jak oparzony z łóżka a ja wybuchnęłam śmiechem. Bez pośpiechu wyszłam z pokoju brata i poszłam do siebie. Zayna już nie było. Może to i dobrze. Nie wiem. Z głową pełną myśli podeszłam do walizki i wyjęłam z niej ciuchy na dzisiaj. Z nimi w ręku poszłam do łazienki gdzie odbębniłam poranną toaletę i ubrałam się w to. Do jakiejś torebki wrzuciłam portfel i inne duperele i równiutko o 10.30 wyszłam z hotelu. Jako, że wczoraj byłam tak pochłonięta obserwowaniem kaczek w Central Parku i zamiast pospacerować to patrzyłam na nie. To dzisiaj postanowiłam to nadrobić. Piechotką udałam się do Central Parku i zaczęłam przechadzać się alejkami. Nagle zauważyłam pewną dziewczynę, która siedziała na ławce i płakała. Podeszłam do niej i usiadłam obok przytulając ją do siebie. Dziewczyna podniosła wzrok na mnie.
Di - Kim jesteś?
J - Mam na imię Jewel.
Di - Diana, ale czego ty ode mnie chcesz.
J - Nie mogę patrzeć jak ludzie płaczą.
Di - To nie patrz.
J - To nie jest takie proste, gdyż chcę ci pomóc.
Di - Mi już nic nie pomoże.
J - Zawsze coś da się zrobić.
Di - Sama sobie na to zasłużyłam.
J - Powiedz mi o co chodzi
Di - A co mi tam będziesz kolejną osobą, która się ode mnie odsunie.
J - Nie zrobię tego.
Di - Jestem w ciąży - powiedziała i schowała twarz w dłoniach.
J - To chyba dobrze pewnie twój chłopak się cieszy.
Di - O to właśnie chodzi, że miesiąc temu zostałam zgwałcona i to jego dziecko - na te słowa zamarłam, ale po chwili przytuliłam mocno dziewczynę do siebie.
J - Pomogę ci.
Di -A co najgorsze, moi rodzice wyrzucili mnie z domu bo stwierdzili że się mnie wstydzą.
J - Możesz zamieszkać ze mną tylko będzie jeden problem.
Di - Po prostu wyrzucisz mnie jak urodzi się dziecko.
J - Nie po pierwsze mieszkam w Anglii a po drugie do 8 grudnia mieszkam w hotelu tutaj i jeśli to nie problem zamieszkasz ze mną w tym hotelu.
Di - Ale ja nie mam pieniędzy.
J - Nawet bym takowych nie przyjęła, a po za tym ja też będę matką więc twoje dziecko mi przeszkadzać nie będzie.
Di - Ale ja nie wiem czy mogę.
J - Możesz, a teraz się podnoś idziemy na zakupy kupić ci jakieś rzeczy.
Di -Jesteś Aniołem.
J - Hahah chyba ciemności - zaśmiałam się a dziewczyna posłała mi uśmiech. Chwyciłam ją za rękę i ruszyłyśmy w drogę do Centrum Handlowego.
_________________________________________________________________________________
Nowa postać w bohaterach.
piątek, 15 marca 2013
Rozdział 32
Niall mocno mnie przytulił i pozwolił zamoczyć swoją koszulkę moimi słonymi kropelkami. Nagle do pokoju jak ninja wpadł Lou.
Lou - Jewel przepraszam - powiedział łamliwym głosem.
J - Nic się nie stało tylko dowiedział się. Wielkie mi co - wyszeptałam i podniosłam swoje grube dupsko z łóżka, po czym podeszłam do Louisa i się do niego przytuliłam.
Lou -Na pewno ?
J - Na 100%.
Lou - To idź umyj twarz bo możesz straszyć w domu strachów w wesołym miasteczku.
J - Dzięki Lou - zaśmiałam się i posłusznie poszłam do łazienki obmyć twarz. Gdy wykonałam tą czynność pożegnałam chłopaków i poszłam do siebie do pokoju. Po drodze na szczęście nikogo nie spotkałam. Weszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Nagle drzwi się otworzyły i wszedł Zayn. Szybko podniosłam się do pozycji siedzącej.
J - Zayn - zaczęłam.
Z - Milcz proszę - powiedział, a ja zaskoczona spojrzałam na niego.
J - Co ty powiedziałeś.
Z - Nie obchodzi mnie nic. Po prostu nie masz wyboru. Musisz ze mną być. Ja bez ciebie szaleję. kocham cię, a dziecko co tam jeszcze lepiej - spojrzałam na niego jak na czubka.
J - Przyznaj się co ćpałeś.
Z - Miłość do ciebie - podszedł do mnie i wbił się w moje usta. Gdy oderwał się ode mnie zaczęłam się śmiać.
Z - Co jest niby takie śmieszne.
J - Nie ma co romantyczne wyznanie - teraz obydwoje się śmieliśmy. Nagle do pokoju wpadł radosny Harry.
H - Hejka gołąbeczki.
J - Haroldzie cożeś ty ćpał.
H - Miłość.
J - Ej to już słyszałam - powiedziałam obrażonym głosem i odwróciłam się do nich plecami.
H - Co jej - zapytał się cicho Zayna.
Z - Hormony chyba jej buzują.
J - Zaraz za hormony to oberwiesz kochaniutki.
H - Okej, a tak po za tym to idziecie z nami na miasto.
Z - Nie chcę chyba mi się.
J - No jasne - krzyknęłam i zabierając ciuchy z walizki poszłam się przebrać. Zaraz wyszłam z łazienki ubrana w to, a Zayn leżał na moim łóżku.
J - Chodź idziemy.
Z - Nie chce mi się.
J - To nie - powiedziałam i wyszłam z pokoju. Ze stoickim spokojem zeszłam na dół i siadłam na kanapie czekając na resztę. Zaraz zeszli Niall, Liam, Harry i Lou.
Lou - No to co lecimy kochani.
N - No a jak.
Podniosłam się z kanapy i wyszłam z tymi debilami. W Central Parku odłączyłam się od nich i poszłam siąść na ławeczkę. Zaraz podeszła do mnie jakaś mała dziewczynka.
D - Dzień dobry.
J - Cześć jak masz na imię - zapytałam z uśmiechem.
D - Diana.
J - Ślicznie.
D - A mam pytanie.
J - Jakie?
D - Podpiszesz mi notes i zrobisz sobie ze mną zdjęcie.
J -Takiej ślicznotce jak ty odmówić się nie da - powiedziałam i posłałam jej uśmiech. Szybko napisałam na kartce " Dla ślicznotki z parku, która mam nadzieję wyrośnie na piękną kobietę. Jewel" Zaraz podeszła kobieta z aparatem, a ja wzięłam małą na kolana i zrobiłam sobie z nią zdjęcie. jedno normalne, a drugie jak całuję ją w policzek. Poprosiłam kobietę, aby wysłała mi drugie zdjęcie i wstawiłam je na Twittera z podpisem " Z małą ślicznotką". Zadowolona poszłam jeszcze kupić sobie coś słodkiego i pochodzić po mieście.
Lou - Jewel przepraszam - powiedział łamliwym głosem.
J - Nic się nie stało tylko dowiedział się. Wielkie mi co - wyszeptałam i podniosłam swoje grube dupsko z łóżka, po czym podeszłam do Louisa i się do niego przytuliłam.
Lou -Na pewno ?
J - Na 100%.
Lou - To idź umyj twarz bo możesz straszyć w domu strachów w wesołym miasteczku.
J - Dzięki Lou - zaśmiałam się i posłusznie poszłam do łazienki obmyć twarz. Gdy wykonałam tą czynność pożegnałam chłopaków i poszłam do siebie do pokoju. Po drodze na szczęście nikogo nie spotkałam. Weszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Nagle drzwi się otworzyły i wszedł Zayn. Szybko podniosłam się do pozycji siedzącej.
J - Zayn - zaczęłam.
Z - Milcz proszę - powiedział, a ja zaskoczona spojrzałam na niego.
J - Co ty powiedziałeś.
Z - Nie obchodzi mnie nic. Po prostu nie masz wyboru. Musisz ze mną być. Ja bez ciebie szaleję. kocham cię, a dziecko co tam jeszcze lepiej - spojrzałam na niego jak na czubka.
J - Przyznaj się co ćpałeś.
Z - Miłość do ciebie - podszedł do mnie i wbił się w moje usta. Gdy oderwał się ode mnie zaczęłam się śmiać.
Z - Co jest niby takie śmieszne.
J - Nie ma co romantyczne wyznanie - teraz obydwoje się śmieliśmy. Nagle do pokoju wpadł radosny Harry.
H - Hejka gołąbeczki.
J - Haroldzie cożeś ty ćpał.
H - Miłość.
J - Ej to już słyszałam - powiedziałam obrażonym głosem i odwróciłam się do nich plecami.
H - Co jej - zapytał się cicho Zayna.
Z - Hormony chyba jej buzują.
J - Zaraz za hormony to oberwiesz kochaniutki.
H - Okej, a tak po za tym to idziecie z nami na miasto.
Z - Nie chcę chyba mi się.
J - No jasne - krzyknęłam i zabierając ciuchy z walizki poszłam się przebrać. Zaraz wyszłam z łazienki ubrana w to, a Zayn leżał na moim łóżku.
J - Chodź idziemy.
Z - Nie chce mi się.
J - To nie - powiedziałam i wyszłam z pokoju. Ze stoickim spokojem zeszłam na dół i siadłam na kanapie czekając na resztę. Zaraz zeszli Niall, Liam, Harry i Lou.
Lou - No to co lecimy kochani.
N - No a jak.
Podniosłam się z kanapy i wyszłam z tymi debilami. W Central Parku odłączyłam się od nich i poszłam siąść na ławeczkę. Zaraz podeszła do mnie jakaś mała dziewczynka.
D - Dzień dobry.
J - Cześć jak masz na imię - zapytałam z uśmiechem.
D - Diana.
J - Ślicznie.
D - A mam pytanie.
J - Jakie?
D - Podpiszesz mi notes i zrobisz sobie ze mną zdjęcie.
J -Takiej ślicznotce jak ty odmówić się nie da - powiedziałam i posłałam jej uśmiech. Szybko napisałam na kartce " Dla ślicznotki z parku, która mam nadzieję wyrośnie na piękną kobietę. Jewel" Zaraz podeszła kobieta z aparatem, a ja wzięłam małą na kolana i zrobiłam sobie z nią zdjęcie. jedno normalne, a drugie jak całuję ją w policzek. Poprosiłam kobietę, aby wysłała mi drugie zdjęcie i wstawiłam je na Twittera z podpisem " Z małą ślicznotką". Zadowolona poszłam jeszcze kupić sobie coś słodkiego i pochodzić po mieście.
niedziela, 10 marca 2013
Rozdział 31
Przepraszam od razu za rozdział. Wyszła dupa blada. Nie podoba mi się i wam pewnie też się nie spodoba. od razu za to przepraszam i postaram się nie spieprzyć następnego rozdziału. Zapraszam także na nowego bloga wlasny-ninja.blogspot.com
* 25 listopad*
Dzisiaj wylatuje z chłopakami do Nowego Jorku. Z jednej strony się cieszę, ale z drugiej nie ponieważ tam także będzie nie kto inny jak Perrie Edwards. Zayn nie wie o ciąży. Zawsze kiedy chciałam mu powiedzieć leciał do Perrie. W końcu zrezygnowałam z prób mówienia i postanowiłam, że zostanę samotną matką z 3 wspaniałych wujków. Liam także jeszcze nic nie wie. Może to i dobrze. Aktualnie jestem w 12 tygodniu ciąży, czyli zaczął się 3 miesiąc. Dobra koniec myślenia bo taksówka przyjechała. Na strój założyłam kurtkę i ciągnąc walizkę i torbę podręczną wyszłam z domu. Zamknęłam go, a bagaże oddałam kierowcy. Gdy taksówkarz zapakował je do bagażnika siadłam na tylne siedzenie i odjechaliśmy w stronę lotniska. Gdy dotarliśmy na miejsce, czekał już na mnie ochroniarz. Zabrał moje walizki, a ja poszłam do chłopaków.
J - Hejka, a gdzie wasze dziewczyny - zapytałam zdziwiona brakiem żeńskiej części.
Z - Perrie zaraz przyjedzie - powiedział obojętnie i przytulił mnie na powitanie.
Lou - A Eleanor z Danielle dojadą.
J - Okej - podeszłam na Blondyneczki.
N - Jak się czuje młoda mama - wyszeptał mi do ucha i pomasował mój brzuch.
J - A bardzo dobrze - zaśmiałam się i poszłam przytulić się do reszty. Zaraz doszła do nas Perrie, która o dziwo nie wyglądała jak kobieta w ciąży. Ja jestem w 3 miesiącu i już mam mały brzuszek, a ona w 4 i brak go. Dziwne. Wzruszyłam ramionami i zaraz poszliśmy do samolotu. Rozsiadłam się wygodnie na fotelu przy oknie i patrzyłam kto się do mnie przysiadzie. Okazało się, że moim sąsiadem będzie Głodomorek. Zaczęliśmy gadać i nawet nie wiem kiedy obydwoje zasnęliśmy. Obudziła nas jedna ze Sweardess oznajmiając że zaraz lądujemy. Po wylądowaniu pojechaliśmy do hotelu, gdzie od razu skierowałam się do swojego pokoju spać.
Rano obudził mnie ktoś, ściągając ze mnie kołdrę.
J - Dajcie mi spać - powiedziałam sennie i wtuliłam się w poduszkę.
Lou - Zayn co ty robisz - powiedział podniesionym głosem dopiero co wchodzący chłopak.
Z - Budzę Jewel.
Lou - Debilu kobietom w ciąży we śnie się nie przeszkadza - na te słowa otworzyłam oczy i wybiegłam z pokoju, po drodze jeszcze wołając do Lou " dzięki". Pobiegłam do pokoju Nialla. Ze łzami w oczach zapukałam i po chwili drzwi stały dla mnie otworem.
N - Boże dziewczyno co ci się stało.
J - Lou powiedział Malikowi o mojej ciąży - wyszeptałam i już po chwili leżałam wtulona w Blondyna na łóżku.
*Oczami Zayna*
Poszedłem obudzić moją księżniczkę. Ściągnąłem z niej kołdrę, ale uparciuch i tak nie chciał wstać. Nagle do pokoju wpadł Lou.
Lou - Zayn co ty robisz.
Z - Budzę Jewel - powiedziałem z uśmiechem.
Lou - Debilu kobietom w ciąży we śnie się nie przeszkadza - zdziwiony spojrzałem na Jel która zerwała się z łóżka, krzyknęła tylko "dzięki" i wybiegła z pokoju. Zszokowany siadłem na łóżku.
Lou - Ups - zakrył sobie usta dłonią.
Z - Ona jest w ciąży, ale jak z kim.
Lou -Z Lalusiem ze Smerfów wiesz, z tobą baranie.
Z - Ale czemu mi nie powiedziała.
Lou - Chciała, podziękuj Perrie, a i mam dla ciebie pewien filmik - podał mi telefon z załączonym jakimś filmikiem. Zaraz na ekranie pojawiła się pijana Perrie.
P - I co wy kurwa serio myślicie, że jestem z tym pedałem w ciąży. To fikcja czysta fikcja. Chciałam zniszczyć tą dziwkę i co udało mi się. Zostawił tą szmatę, aby zająć się swoim dzieckiem. tylko szkoda, ze tego dziecka nigdy nie będzie, bo on nie jest do tego zdolny - filmik się skończył, a ja wkurwiony podniosłem się z łóżka i poszedłem do pokoju tego fioletowo-włosego potwora.
P - Co kotek.
Z - Jak to wytłumaczysz - cisnąłem w nią telefonem. Ona odtworzyła filmik i z szokiem spojrzała na mnie.
P - Zayn to nie tak.
Z - Chciałaś mi zniszczyć życie do to zrobiłaś a teraz ci powiem coś ważnego. Jesteś zwykłą kurwą.
Wyszedłem z jej pokoju i udałem się na poszukiwania Jewel.
* 25 listopad*
Dzisiaj wylatuje z chłopakami do Nowego Jorku. Z jednej strony się cieszę, ale z drugiej nie ponieważ tam także będzie nie kto inny jak Perrie Edwards. Zayn nie wie o ciąży. Zawsze kiedy chciałam mu powiedzieć leciał do Perrie. W końcu zrezygnowałam z prób mówienia i postanowiłam, że zostanę samotną matką z 3 wspaniałych wujków. Liam także jeszcze nic nie wie. Może to i dobrze. Aktualnie jestem w 12 tygodniu ciąży, czyli zaczął się 3 miesiąc. Dobra koniec myślenia bo taksówka przyjechała. Na strój założyłam kurtkę i ciągnąc walizkę i torbę podręczną wyszłam z domu. Zamknęłam go, a bagaże oddałam kierowcy. Gdy taksówkarz zapakował je do bagażnika siadłam na tylne siedzenie i odjechaliśmy w stronę lotniska. Gdy dotarliśmy na miejsce, czekał już na mnie ochroniarz. Zabrał moje walizki, a ja poszłam do chłopaków.
J - Hejka, a gdzie wasze dziewczyny - zapytałam zdziwiona brakiem żeńskiej części.
Z - Perrie zaraz przyjedzie - powiedział obojętnie i przytulił mnie na powitanie.
Lou - A Eleanor z Danielle dojadą.
J - Okej - podeszłam na Blondyneczki.
N - Jak się czuje młoda mama - wyszeptał mi do ucha i pomasował mój brzuch.
J - A bardzo dobrze - zaśmiałam się i poszłam przytulić się do reszty. Zaraz doszła do nas Perrie, która o dziwo nie wyglądała jak kobieta w ciąży. Ja jestem w 3 miesiącu i już mam mały brzuszek, a ona w 4 i brak go. Dziwne. Wzruszyłam ramionami i zaraz poszliśmy do samolotu. Rozsiadłam się wygodnie na fotelu przy oknie i patrzyłam kto się do mnie przysiadzie. Okazało się, że moim sąsiadem będzie Głodomorek. Zaczęliśmy gadać i nawet nie wiem kiedy obydwoje zasnęliśmy. Obudziła nas jedna ze Sweardess oznajmiając że zaraz lądujemy. Po wylądowaniu pojechaliśmy do hotelu, gdzie od razu skierowałam się do swojego pokoju spać.
Rano obudził mnie ktoś, ściągając ze mnie kołdrę.
J - Dajcie mi spać - powiedziałam sennie i wtuliłam się w poduszkę.
Lou - Zayn co ty robisz - powiedział podniesionym głosem dopiero co wchodzący chłopak.
Z - Budzę Jewel.
Lou - Debilu kobietom w ciąży we śnie się nie przeszkadza - na te słowa otworzyłam oczy i wybiegłam z pokoju, po drodze jeszcze wołając do Lou " dzięki". Pobiegłam do pokoju Nialla. Ze łzami w oczach zapukałam i po chwili drzwi stały dla mnie otworem.
N - Boże dziewczyno co ci się stało.
J - Lou powiedział Malikowi o mojej ciąży - wyszeptałam i już po chwili leżałam wtulona w Blondyna na łóżku.
*Oczami Zayna*
Poszedłem obudzić moją księżniczkę. Ściągnąłem z niej kołdrę, ale uparciuch i tak nie chciał wstać. Nagle do pokoju wpadł Lou.
Lou - Zayn co ty robisz.
Z - Budzę Jewel - powiedziałem z uśmiechem.
Lou - Debilu kobietom w ciąży we śnie się nie przeszkadza - zdziwiony spojrzałem na Jel która zerwała się z łóżka, krzyknęła tylko "dzięki" i wybiegła z pokoju. Zszokowany siadłem na łóżku.
Lou - Ups - zakrył sobie usta dłonią.
Z - Ona jest w ciąży, ale jak z kim.
Lou -Z Lalusiem ze Smerfów wiesz, z tobą baranie.
Z - Ale czemu mi nie powiedziała.
Lou - Chciała, podziękuj Perrie, a i mam dla ciebie pewien filmik - podał mi telefon z załączonym jakimś filmikiem. Zaraz na ekranie pojawiła się pijana Perrie.
P - I co wy kurwa serio myślicie, że jestem z tym pedałem w ciąży. To fikcja czysta fikcja. Chciałam zniszczyć tą dziwkę i co udało mi się. Zostawił tą szmatę, aby zająć się swoim dzieckiem. tylko szkoda, ze tego dziecka nigdy nie będzie, bo on nie jest do tego zdolny - filmik się skończył, a ja wkurwiony podniosłem się z łóżka i poszedłem do pokoju tego fioletowo-włosego potwora.
P - Co kotek.
Z - Jak to wytłumaczysz - cisnąłem w nią telefonem. Ona odtworzyła filmik i z szokiem spojrzała na mnie.
P - Zayn to nie tak.
Z - Chciałaś mi zniszczyć życie do to zrobiłaś a teraz ci powiem coś ważnego. Jesteś zwykłą kurwą.
Wyszedłem z jej pokoju i udałem się na poszukiwania Jewel.
piątek, 8 marca 2013
Rozdział 30
Show czas zacząć dobrze powiedziane, ale naszły mnie myśli, że muszę w końcu powiedzieć Malikowi prawdę. Zrobię to dzisiaj. Tak będę silna i to powiem. Wszyscy już wyszli z garderoby zostałam tylko ja i on. Mój ukochany. Wdech wydech.
J - Zayn po koncercie musimy pogadać - powiedziałam niepewnym głosem.
Z - Dobrze, - powiedział wychodząc, nagle zatrzymał się i odwrócił do mnie przodem - i powodzenia kochanie - pocałował mnie lekko w usta i poszedł za kulisy. Szybko wyszłam za nim i weszłam na scenę zasiadając za perkusją. Koncert się zaczął, a ja z radością wystukiwałam rytm. Gdy nadszedł czas na pytania z Twittera, rozsiadłam się wygodnie i upiłam trochę wody, bo zrobiło się duszno.
H - Teraz mamy pytanie od "Bigos potrzebny od zaraz".
N - Zacna nazwa Haroldzie.
Z - Niall czyżbyś był głodny - zapytał ze śmiechem Zayn.
N - Trochę - powiedział zawstydzony. Pogrzebałam po kieszeniach i znalazłam Snicersa.
J - Łap głodny nie jesteś sobą - krzyknęłam i rzuciłam batonikiem, a na sali rozległy się śmiechy.
Li - Harry co z tym pytaniem.
H - A no fakt, a więc jest to wyzwanie dla Jewel.
J - Co spojrzałam na niego jak na debila.
Lou - Hahah masz za zadanie zaśpiewać jedną piosenkę naszą lub o nas.
Mi oczka się zaświeciły.
J - Ale każdą.
Li - Każdą.
J - A więc zatykajcie uszy bo będzie niezły fałsz - wyszłam zza perkusji i podeszłam do Joey'a od którego wzięłam gitarę. Podeszłam do stojaka z mikrofonem i wrzasnęłam.
J - Jesteście gotowi.
F - Taaaaaaaaaaaaaaak!
J - A więc raz dwa trzy i dupa blada - zaśmiałam się po czym zaczęłam grać piosenkę
"Vas Happenin Boys"
N - Hahah to było...
Lou - Nieziemskie.
Li - No to czas na kolejne pytania - i tak jeszcze było przez półgodziny. Chłopcy musieli wyjawić jaki kolor bokserek mają na sobie. Stanąć na głowie i zatańczyć taniec Irlandzki. Po wygłupach zaczęła się 2 połowa koncertu. Po zakończonym show chłopcy jak i zespół ukłoniliśmy się i zeszliśmy ze sceny. Tam od razu doskoczyła do Zayna Perry.
P - Zayn źle się czuję możemy już iść.
Z - Jeszcze rozdanie autografów.
P - Ale po tym pójdziemy.
Z - Jak źle się czujesz to idź sama. Jewel chciała pogadać.
J - Nie idź z nią. - powiedziałam troszkę smutno.
Z - A nasza rozmowa.
J - To nic ważnego - powiedziałam i jako że już byłam wolna to pożegnałam się ze wszystkimi i wyszłam z miejsca koncertu. Zadzwoniłam po taksówkę która po 5 minutach przyjechała. Zmęczona podałam adres kierowcy i patrzą na ulicę myślałam nad swoją przyszłością. Z rozmyśleń wyrwał mnie taksówkarz który poinformował mnie że dojechaliśmy. Zapłaciłam i grzecznie się pożegnawszy weszłam do domu, gdzie tylko przebrałam się w piżamę i położyłam się na łóżko gdzie usnęłam szybciej niż Niall zdążyłby powiedzieć Nando's.
J - Zayn po koncercie musimy pogadać - powiedziałam niepewnym głosem.
Z - Dobrze, - powiedział wychodząc, nagle zatrzymał się i odwrócił do mnie przodem - i powodzenia kochanie - pocałował mnie lekko w usta i poszedł za kulisy. Szybko wyszłam za nim i weszłam na scenę zasiadając za perkusją. Koncert się zaczął, a ja z radością wystukiwałam rytm. Gdy nadszedł czas na pytania z Twittera, rozsiadłam się wygodnie i upiłam trochę wody, bo zrobiło się duszno.
H - Teraz mamy pytanie od "Bigos potrzebny od zaraz".
N - Zacna nazwa Haroldzie.
Z - Niall czyżbyś był głodny - zapytał ze śmiechem Zayn.
N - Trochę - powiedział zawstydzony. Pogrzebałam po kieszeniach i znalazłam Snicersa.
J - Łap głodny nie jesteś sobą - krzyknęłam i rzuciłam batonikiem, a na sali rozległy się śmiechy.
Li - Harry co z tym pytaniem.
H - A no fakt, a więc jest to wyzwanie dla Jewel.
J - Co spojrzałam na niego jak na debila.
Lou - Hahah masz za zadanie zaśpiewać jedną piosenkę naszą lub o nas.
Mi oczka się zaświeciły.
J - Ale każdą.
Li - Każdą.
J - A więc zatykajcie uszy bo będzie niezły fałsz - wyszłam zza perkusji i podeszłam do Joey'a od którego wzięłam gitarę. Podeszłam do stojaka z mikrofonem i wrzasnęłam.
J - Jesteście gotowi.
F - Taaaaaaaaaaaaaaak!
J - A więc raz dwa trzy i dupa blada - zaśmiałam się po czym zaczęłam grać piosenkę
"Vas Happenin Boys"
There once was a group with Liam and Niall
Vas happenin' boys? Vas happenin' boys?
They lived with Zayn and their room was vile
Vas happenin' boys? Vas happenin' boys?
Did you know, Harry's such a slob?
He needs to win X Factor 'cause he can't get a job
And oh, Louis needs a boat
he dresses like he owns one
'couse he's got no other clothes.
They really need your vote.
Vas happenin' boys? Vas happenin' boys?
(Vas happenin' boys?)
Mick Jagger could be Harry's dad
Vas happenin' mum? Vas happenin' Mick?
When Liam sings he makes his face look sad
Vas happenin' song? Vas happenin' sad?
And Zayn's the master of echoes (echo, echo, echo)
And Niall was raised by leprechauns
so he won't ever grow.
And oh, Louie needs that boat
he dresses like he owns one
and it's becoming a joke.
They really need your vote.
Vas happenin' boys? Vas happenin' boys?
Vas happenin' boys? Vas happenin' boys?
Vas happenin' boys? Vas happenin' boys?
Gdy chłopcy i fani usłyszeli co śpiewam wybuchnęli śmiechem. Po ukończonej piosence pięknie się ukłoniłam i zanosząc się śmiechem wróciłam za perkusję.N - Hahah to było...
Lou - Nieziemskie.
Li - No to czas na kolejne pytania - i tak jeszcze było przez półgodziny. Chłopcy musieli wyjawić jaki kolor bokserek mają na sobie. Stanąć na głowie i zatańczyć taniec Irlandzki. Po wygłupach zaczęła się 2 połowa koncertu. Po zakończonym show chłopcy jak i zespół ukłoniliśmy się i zeszliśmy ze sceny. Tam od razu doskoczyła do Zayna Perry.
P - Zayn źle się czuję możemy już iść.
Z - Jeszcze rozdanie autografów.
P - Ale po tym pójdziemy.
Z - Jak źle się czujesz to idź sama. Jewel chciała pogadać.
J - Nie idź z nią. - powiedziałam troszkę smutno.
Z - A nasza rozmowa.
J - To nic ważnego - powiedziałam i jako że już byłam wolna to pożegnałam się ze wszystkimi i wyszłam z miejsca koncertu. Zadzwoniłam po taksówkę która po 5 minutach przyjechała. Zmęczona podałam adres kierowcy i patrzą na ulicę myślałam nad swoją przyszłością. Z rozmyśleń wyrwał mnie taksówkarz który poinformował mnie że dojechaliśmy. Zapłaciłam i grzecznie się pożegnawszy weszłam do domu, gdzie tylko przebrałam się w piżamę i położyłam się na łóżko gdzie usnęłam szybciej niż Niall zdążyłby powiedzieć Nando's.
wtorek, 5 marca 2013
Rozdział 29
Jak chcecie to możecie mnie pytać na :http://ask.fm/marta9918 lub rozmawiać ze mną na gg: 7611649. Od razu przepraszam za nudny i dupny rozdział, ale nie chciałam was zawieść i pisany był on z gorączką jeszcze raz przepraszam.
Od tygodnia chłopcy mają próby do koncertu, a ja co nudzę się. Zmieniłam kierunek studiów i zamiast muzyki wybrałam historię z psychologią. Są to studia zaoczne więc będę miała czas przy dziecku, a że zaczynam od października to luzik. Rozsiadłam się wygodnie na kanapie w salonie wraz z pudełkiem lodów i włączyłam sobie powtórki jakiś dennych seriali. Tę jakże zacną czynność przerwał mi dzwonek telefonu. Niechętnie wyciągnęłam rękę i odebrałam brzęczące coś.
J - Halo.
H - Hejka mała co porabiasz.
J - Nudzę się a co.
H - A jedziesz z nami na próbę i koncert który jest po próbie.
J - No dobra.
H - To za 15 minut będziemy po ciebie.
J - Okej.
Rozłączyłam się i wyłączając telewizor poszłam na górę. Tam szybko wyciągnęłam jakieś ciuchy z szafy i ubrałam się. Umyłam jeszcze zęby i zeszłam na dół. Wyszłam z domu i zamknęłam go na klucz po czym udałam się przed bramę i czekałam na chłopaków. Zaraz podjechali. Wsiadłam i przywitałam się ze wszystkimi. Po 5 minutach jazdy dojechaliśmy pod arenę gdzie ma odbywać się zabawa. Fanki już czekały. Chłopcy szybko wysiedli, a ja powolutku wygramoliłam się. One Direction zaczęli rozdawać autografy a ja z małą pomocą ochroniarza weszłam do środka i od razu poszłam na scenę do Teamu 1D. Przywitałam się ze wszystkimi i zaczęłam słuchać jak ćwiczyli muzykę. Po 30 minutach wpadła banda oszołomów. Zaśmiałam się i zaczęłam sobie tańczyć do ich próbnych piosenek. Nagle Josh zawahał się i przestał grać na perkusji. Wszystko się zatrzymało.
Li - Co jest Josh.
Jo - Chyba nie zagram dzisiaj na koncercie szukajcie zastępstwa.
Li - CO?
Jo - Chyba palca złamałem i nie da się grać.
Podeszłam szybko do Josha i spojrzałam na jego dłoń. Środkowy palec był przekrzywiony i napuchnięty.
J - Jak ty to zrobiłeś.
Jo - Walnąłem się pałeczką.
J - Inteligencja.
N - I kto nam teraz zagra.
J - Potrzeba wam Supermena.
H- Ja znam tylko Superwoman.
J - Kogo?
H - Ciebie ty zagrasz. - spojrzałam na niego jak na idiotę.
J - Że hę? A może nie umiem grać na perkusji.
H - Ty i nie umiesz grać na perkusji. Co ty w bajki wierzysz.
J - A wierzę.
Jo - Dobra młoda siadaj.
Posadzili mnie przy perkusji i pokazali nuty. Szybko się z nimi zapoznałam i zaczęliśmy próbę. Nagle na sale zaczęły wchodzić fanki, które kupiły bilet z wstępem na próbę. Chłopcy pokazali znak przerwy. Odeszłam od instrumentu i podeszłam do Josha.
J - I jak było.
Jo - No wiesz...
J - Tak wiem dupnie.
Jo - Nie właśnie dziewczyno grasz znakomicie - przytuliłam się do niego i tak jakoś wzrok padł mi na Zayna. Który stał zazdrosny. Oderwałam się od Devina i podeszłam do Harrego.
H - Jak się czujesz.
J - Dobrze.
H - Jak coś masz szybko mówić.
J - Harry ciąża to nie choroba.
H - Jak tam uważasz.
Siadłam znowu przy perkusji, a chłopcy zaczęli rozmawiać z fankami. Uśmiałam się z niektórych pytań.
Na przykład:: Jakie bokserki masz Zayn na sobie", " Dlaczego Jewel siedzi przy perkusji", " Czy to prawda, że Harry lata rano z lokówką". Do koncertu zostało już tylko 2 godziny więc zgarnęli nas aby nas ogarnąć. Niechętnie poszłam do garderoby. Tam na Malika rzuciłam się Perrie, ale Zayn odsunął ją i usiadł przed lustrem. Wzruszyłam ramionami i poszłam zobaczyć co stylistki dla mnie przygotowali. Po chwili już siedziałam przed makijażystą i fryzjerką w tym stroju. Show czas zacząć.
Od tygodnia chłopcy mają próby do koncertu, a ja co nudzę się. Zmieniłam kierunek studiów i zamiast muzyki wybrałam historię z psychologią. Są to studia zaoczne więc będę miała czas przy dziecku, a że zaczynam od października to luzik. Rozsiadłam się wygodnie na kanapie w salonie wraz z pudełkiem lodów i włączyłam sobie powtórki jakiś dennych seriali. Tę jakże zacną czynność przerwał mi dzwonek telefonu. Niechętnie wyciągnęłam rękę i odebrałam brzęczące coś.
J - Halo.
H - Hejka mała co porabiasz.
J - Nudzę się a co.
H - A jedziesz z nami na próbę i koncert który jest po próbie.
J - No dobra.
H - To za 15 minut będziemy po ciebie.
J - Okej.
Rozłączyłam się i wyłączając telewizor poszłam na górę. Tam szybko wyciągnęłam jakieś ciuchy z szafy i ubrałam się. Umyłam jeszcze zęby i zeszłam na dół. Wyszłam z domu i zamknęłam go na klucz po czym udałam się przed bramę i czekałam na chłopaków. Zaraz podjechali. Wsiadłam i przywitałam się ze wszystkimi. Po 5 minutach jazdy dojechaliśmy pod arenę gdzie ma odbywać się zabawa. Fanki już czekały. Chłopcy szybko wysiedli, a ja powolutku wygramoliłam się. One Direction zaczęli rozdawać autografy a ja z małą pomocą ochroniarza weszłam do środka i od razu poszłam na scenę do Teamu 1D. Przywitałam się ze wszystkimi i zaczęłam słuchać jak ćwiczyli muzykę. Po 30 minutach wpadła banda oszołomów. Zaśmiałam się i zaczęłam sobie tańczyć do ich próbnych piosenek. Nagle Josh zawahał się i przestał grać na perkusji. Wszystko się zatrzymało.
Li - Co jest Josh.
Jo - Chyba nie zagram dzisiaj na koncercie szukajcie zastępstwa.
Li - CO?
Jo - Chyba palca złamałem i nie da się grać.
Podeszłam szybko do Josha i spojrzałam na jego dłoń. Środkowy palec był przekrzywiony i napuchnięty.
J - Jak ty to zrobiłeś.
Jo - Walnąłem się pałeczką.
J - Inteligencja.
N - I kto nam teraz zagra.
J - Potrzeba wam Supermena.
H- Ja znam tylko Superwoman.
J - Kogo?
H - Ciebie ty zagrasz. - spojrzałam na niego jak na idiotę.
J - Że hę? A może nie umiem grać na perkusji.
H - Ty i nie umiesz grać na perkusji. Co ty w bajki wierzysz.
J - A wierzę.
Jo - Dobra młoda siadaj.
Posadzili mnie przy perkusji i pokazali nuty. Szybko się z nimi zapoznałam i zaczęliśmy próbę. Nagle na sale zaczęły wchodzić fanki, które kupiły bilet z wstępem na próbę. Chłopcy pokazali znak przerwy. Odeszłam od instrumentu i podeszłam do Josha.
J - I jak było.
Jo - No wiesz...
J - Tak wiem dupnie.
Jo - Nie właśnie dziewczyno grasz znakomicie - przytuliłam się do niego i tak jakoś wzrok padł mi na Zayna. Który stał zazdrosny. Oderwałam się od Devina i podeszłam do Harrego.
H - Jak się czujesz.
J - Dobrze.
H - Jak coś masz szybko mówić.
J - Harry ciąża to nie choroba.
H - Jak tam uważasz.
Siadłam znowu przy perkusji, a chłopcy zaczęli rozmawiać z fankami. Uśmiałam się z niektórych pytań.
Na przykład:: Jakie bokserki masz Zayn na sobie", " Dlaczego Jewel siedzi przy perkusji", " Czy to prawda, że Harry lata rano z lokówką". Do koncertu zostało już tylko 2 godziny więc zgarnęli nas aby nas ogarnąć. Niechętnie poszłam do garderoby. Tam na Malika rzuciłam się Perrie, ale Zayn odsunął ją i usiadł przed lustrem. Wzruszyłam ramionami i poszłam zobaczyć co stylistki dla mnie przygotowali. Po chwili już siedziałam przed makijażystą i fryzjerką w tym stroju. Show czas zacząć.
Subskrybuj:
Posty (Atom)