sobota, 9 lutego 2013

Rozdział 22

J-No Horan ruszaj zada tylko my zostaliśmy w domu - wydarłam się po raz setny na przeżuwającego zawsze coś Nialla. 
N- No już idę - przyczłapał do mnie ze smutną minką, na co ja go przytuliłam i razem już w wyśmienitych humorach wyszliśmy z domu. Szybko zakluczyłam drzwi i śmiejąc się i wydurniając jak debile ruszyliśmy w stronę Centrum Handlowego. Po chwili zadzwonił mój telefon, nie patrząc na wyświetlacz odebrałam.
*Rozmowa telefoniczna*
J - Sklep wielobranżowy *Maliniak* czego pan sobie życzy - na te słowa Horan zwijał się ze śmiechu.
Z - Jewel ja wiem, że to ty.
J- Ale jaka Jewel o czym pan mówi.
Z - Nie wkurzaj mnie tylko powiedz gdzie jesteście z Horanem.
J - Czyżby Pustak cię wystawił.
Z - Co?
J - No powiedziałam przed chwilą przecież panu, że w naszej ofercie są pustaki - Horan nie wytrzymał i prawie płacząc ze śmiechu siadł na chodniku i zaczął się po nim tarzać.
Z - Tak to się nie dogadamy.
J - Ale my nie mamy reklamy.
Z - Będę na was czekał w Milk Shake City w Centrum Handlowym.
J - Ale niech pan nie robi tej piany bo ona nie dobra jest.
Z - Jakiej ci znowu piany.
J - Powiedziałam pawiany, my nie sprzedajemy pawianów.
*Koniec rozmowy*
Malik bez pożegnania rozłączył się a ja dołączyłam do płaczącego Horana na chodniku i razem zaczęliśmy się tarzać ze śmiechu bo zacnym brudnym podłożu.
J - Dobra Smerfetka wstajemy.
N - Się robi Gargamelu.
J - A weź się pieprz.
N - Ale że tak publicznie - wybuchnęliśmy ponownie śmiechem. Szybko wstaliśmy z ziemi i otrzepaliśmy się kiedy podeszłą do nas jakaś babcia i zaczęłam nas gonić z laską za to, że jesteśmy nie wychowani. Śmiejąc się wpadliśmy do MSC, gdzie przy stoliku już siedział przymulony Malik. Podeszliśmy do niego i ciężko opadliśmy na siedzenie.
Z - No to gdzie te pawiany - powiedział i zaczął się śmiać, my spojrzeliśmy na niego i dołączyliśmy z naszymi śmiechami. Zamówiliśmy szybko po Shake'u. Ja czekoladowego,a chłopcy bananowe. Gdy dostaliśmy nasze zmówienie zaczęliśmy się wygłupiać. Po chwili do lokalu wpadła pani z laską. Oj chyba szukała mnie i Horana bo kiedy nas zobaczyła to zaczęła wymachiwać laską i wołać, że nas w końcu znalazła. Co za moher  pieprzony. Szybko zabraliśmy rzeczy i zaczęliśmy przed nią uciekać. Woohoo udało nam się to. Kiedy już ogarnęliśmy, że babsko nas nie goni zaczęliśmy szwędać się po sklepach. Wszystko było spoksik do kiedy nie zauważyłam migdalącej się pary naprzeciwko nas. Tą parą była.............

5 komentarzy:

  1. Jak to nie??? Ja chce kupić pawiana ;p A ta babcia z laską to niezła jest... Oj, Jewel skąd bierzesz te wszystkie pomysły???
    Misia :>
    P.S Jeszcze zamawiam pustaka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hhahahah babcie wzięłam z autobusu którym jechałam z Gabrielle i Kasią w środę a reszta to moja pojebana psychika daje o sobie znać ;) Ps: Pustaki to wzięcia od zaraz ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahaha :D Pustak hym. nie dzięki ale za to Horanka poproszę <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma to jak zmiana tematu :-D no i oczywicie mohery w autobusie :-)
    Zadu_fana

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy