- Nagiej dziewczyny nie widzieliście? - zapytałam unosząc brew do góry i zawiązując supeł na piersi wyszłam spod prysznica.
- Myśleliśmy, że to Beau - wymamrotał czerwony Jai, odwracając ode mnie wzrok.
- Upsi pomyłka - przewracając oczami stanęłam przed lustrem i wyjmując z kosmetyczki szczotkę, zaczęłam rozczesywać nią mokre włosy.
- To my może ten teges no już wyjdziemy - wymamrotał Jai wychodząc z łazienki - Luke idziesz? - wyciągając brata z łazienki zamknął za sobą drzwi.
- Dzieci buszu - skomentowałam sytuację i zamykając ponownie drzwi na zamek, wzięłam się za wycieranie mokrego ciała ręcznikiem. Kiedy było już w 99 procentach suche wzięłam z kupki ubrań świeżą bieliznę i nałożyłam ją na siebie.
- Przepraszam to ponownie ja - widząc za sobą Luke'a krzyknęłam głośno i odruchowo kopnęłam go w jądra. - Ała za co - pisnął zdezorientowany łapiąc się za krocze.
- jak ty tu wlazłeś ? - zapytałam się zakładając na siebie szybko koszulkę.
- Wytrych - wyciągnął dumny w moja stronę kawałek drucika.
- Frajer - przewracając oczami odwróciłam się ponownie do lustra, kiedy zorientowałam się, że chłopak nadal nie powiedział po co tu przyszedł - A tak poza tym po co tu wszedłeś? - zapytałam spokojnie patrząc na niego z chęcią mordu w oczach.
- Przyszedłem po gumę do włosów i lakier - wymamrotał rozcierając dłonią bolesne miejsce.
- Nie mogłeś zaczekać? - zapytałam podając mu rzeczy, po które przyszedł.
- A poza tym masz cudowne ciało - wymamrotał i uciekł szybko z łazienki zanim zdążyłam zareagować.
- Podglądacz - krzyknęłam za nim i zamykając drzwi, wciągnęłam na siebie szybko niebieskie spodnie typu rurki i białe skarpet. Włosy podsuszyłam jedynie suszarką i pozostawiając je w swoim naturalnym stanie (czyt. loczki nie zawsze są fajne, wierzcie mi na słowo, ale dzisiaj mogą być) założyłam na głowę niebieską czapkę (Klik). Przed wyjściem z łazienki upewniłam się, że zostawiłam po sobie porządek po czym zgaszając światło i zamykając drzwi zeszłam po schodach na dół do kuchni gdzie nikogo jeszcze nie było. Wzruszając ramionami wstawiłam cały czajnik wody na herbatę po czym wyciągając chleb z chlebaka, rozłożyłam kromki na blaszce od piekarnika. Sięgając do lodówki po szynkę i ser rozłożyłam je na chlebie i odkładając nadmiar na talerzyk wstawiłam blachę z kanapkami na 5 minut do piekarnika. Kiedy tylko ser się roztopił wyciągnęłam ciepłe i chrupiące "tosty" z kuchenki i przenosząc ciepłe kanapki na talerz postawiłam je na stole tuż obok dzbanka z herbatą i butelki ketchupu.
- Smacznego - powiedziałam sama do siebie siadając na jednym z krzeseł ustawionych przy stole. Nalewając sobie herbaty do kubka, wsypałam do niej trzy łyżeczki cukru i biorąc jedną z kanapek zaczęłam ją powoli jeść.
~Lilie~
Wkładając na tyłek niebieską spódnicę ze zmarszczonym nosem zaczęłam wpychać za pasek białą koszulkę, którą miałam na sobie. Przewracając oczami schyliłam się, aby podnieść spod łóżka jeden z niebieskich litów który przypadkowo spadł mi na podłogę. (klik)
- Umm jakie widoki - słysząc głos Beau wyprostowałam się szybko co nie było za dobrym pomysłem, ponieważ walnęłam głową o łóżko.
- Oo jakie brzydkie widoki - sparodiowałam go grożąc mu butem - Ale zaraz to się zmieni jak but poleci w czyjąś stronę.
- Okres masz? - zapytał ze śmiechem brunet opierając się ramieniem o framugę drzwi.
- Nie, ale ty zaraz możesz mieć - zamachnąwszy się rzuciłam w chłopaka butem, który nie doleciał jednak do celu bo chłopak szybko zamknął drzwi od mojej sypialni i but odbijając się od drewna wrócił w moją stronę i walnął mnie w brzuch.
- Ałć - pisnęłam łapiąc się za bolące miejsce.
- Żyjesz? - słysząc śmiech chłopaka zza drzwi, warknęłam głośno i zakładając buty na nogi wyszłam z pomieszczenia trzaskając drzwiami.
- Spieprzaj Brooks - warknęłam przechodząc obok chłopaka i schodząc po schodach na dół dopiero teraz zorientowałam się, że zapomniałam szczepić włosy gumką i teraz spływały one prostymi kosmykami w dół.
Zaciskając ze złości dłonie w pięści weszłam do kuchni gdzie moja jakże uradowana siostrzyczka siedziała przy stole i popijając herbatę z kubka wpatrywała się w telewizor gdzie leciał jakiś dziwny serial.
- Co ty robisz? - zapytałam siadając obok niej i biorąc jedną z kanapek spojrzałam na telewizorek.
- Oglądam "Pamiętniki wampirów" - uśmiechając się szeroko wpatrywała się jak ciele w malowane wrota w jakiegoś mężczyznę bez koszulki.
- Co robicie? - zapytał Beau i siadając obok mnie oparł policzek na dłoni.
- Sprzedajemy twoją postać na Ebayu - warknęłam do niego.
- Ooo ciekawy pomysł - podrapał się po policzku - że ja nie pomyślałem o tym, kiedy mama oznajmiła, że będę miał braci.
- Ciota - wywracając oczami wyszłam z kuchni i wychodząc przed dom siadłam na werandzie, gdzie w spokoju dokończyłam jeść.
~Luke~
- Szamoni-Jamoni...Jamoni-Szamoni - słysząc po raz setny powtarzające się nazwiska Daniela i Jamesa, wywróciłem oczy i kierując wściekłe spojrzenie bratu, zacisnąłem dłonie w pięści - Szamoni-Jamoni...Jamoni-Szamoni.
- Kit do okien - krzyknąłem sfrustrowany.
- Co? - budząc się z transu Jai spojrzał na mnie jak na idiotę - Skąd wziąłeś kit do okien?
- Nie wiem - wzruszając ramionami, wziąłem telefon do ręki i zalogowałem się na Twittera.
- Niech ci będzie - wzruszając ramionami, położył się na kanapie i ponownie zaczął powtarzać nazwiska chłopaków.
- Jai a ty co uczysz się nazw Sushi na pamięć? - zapytała Louise wchodząc do pokoju i omiatając go wzrokiem spojrzała z uniesioną brwią do góry na mojego brata. Nie wiem czemu, ale lubiłem jak robiła tą swoją minę typu: Czyś ty ocipiał kompletnie. Oczarowała mnie, jak cała postać dziewczyny. Ale najbardziej jej oczy. Kurwa Brooksy o czym ty pieprzysz?? Hmm dobre pytanie.
- Co? - budząc się z transu brat spojrzał na dziewczynę.
- Sushi ćwiczysz?
- Można tak to określić - patrząc na nią jak na jakiś pomnik walnął się z otwartej dłoni w czoło i pospiesznie wyciągnął telefon z kieszeni.
- Zapomniałeś sweet foci strzelić - powiedziała Lou udając smutek - To naprawdę przykre - wycierając niewidzialną łzę, wepchnęła swój kształtny tyłeczek na sofę tuż obok mnie.
- Gorzej - Jai z przerażeniem spojrzał na mnie - Zapomniałem zadzwonić do Ari -wymamrotał cicho.
- Już dzwonię po karetkę - zaśmiałem się i rozsiadając się wygodniej na kanapie spojrzałem na brata - Na co czekasz dzwoń - krzyknąłem pospieszając tego tłumoka do jakiejkolwiek czynności.
Awww Luke zakochał się w Lou *-* Uroczo. Byłaby z nich ładne parka. Tak jak z Lilie i Beau xD Kocham ich kłótnie.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn x
Paula x
Super! :D
OdpowiedzUsuń