czwartek, 14 sierpnia 2014

{03} Czyli ty jesteś tym gorszym z bliźniaków

Czując czyjś wzrok na sobie, powoli otworzyłam jedno oko, a zaraz potem drugie.
- nudzi ci się? - zapytałam któregoś z bliźniaków, który pochylał się nade mną tak, że wystarczył jeden ruch i mogłabym go pocałować prosto w usta (gdyby jeszcze ktoś tego chciał).
- Masz ładne oczy - wyjąkał zawstydzony chłopak i odsuwając się ode mnie, siadł na krześle, które stało obok łóżka (ej co ono tam robiło, jeszcze wieczorem było pod ścianą O.o) - Widziałem już u kogoś podobne - stwierdził po chwili wpatrując się w moją twarz.
- Zapewne u mojej siostry Sherlocku - wywracając oczami, odrzuciłam kołdrę na bok i powoli wyszłam z łóżka.
- Masz ładne nogi - patrząc na niego ze zmarszczonymi brwiami, spojrzałam na swoją piżamę która składała się z różowej bokserki z Myszką Minnie i krótkich spodenek w serduszka.
- Gdzie się patrzysz? - zapytałam z uśmiechem, podchodząc do szafki, gdzie wczoraj wypakowałam swoje ubrania.
- Tam gdzie wzrok skieruje - zaśmiał się chłopak, rozkładając się na krześle.
- Czyli ty jesteś tym gorszym z bliźniaków - wywracając oczami, wzięłam parę spodni w moro i do tego czarną koszulkę z napisem "Holy Shit" - Jai jak sobie dobrze przypominam - dodałam, odwracając na chwilę głowę aby spojrzeć na jego wzrok, który spoczywał na mojej pupie - Faceci - wywracając oczami, wzięłam jeszcze czystą bieliznę i zostawiając chłopaka samego wyszłam z pokoju i skierowałam się do łazienki, która na moje szczęście była pusta. (strój Lou: KLIK).

Przeczesując palcami włosy, wróciłam do pokoju, który już był pusty, uśmiechając się szeroko założyłam na lewy nadgarstek dwie bransoletki i wyszłam z pokoju na śniadanie.
- Dzień dobry - przywitałam się grzecznie z Giną, która zaspana siedziała pochylona nad kubkiem kawy.
- Witaj Lilie - wymruczała podnosząc zaspane spojrzenie do góry.
- Jestem Lou - powiedziałam ze śmiechem, smarując kromkę chleba nutellą.
- Wybacz - powiedziała przecierając zaspane oczy - A mogę się dowiedzieć jak was odróżnić? Aby więcej nie popełnić tej pomyłki, ponieważ wiem jak bliźniaki nie lubią tego - zaśmiała się wskazując ręką wchodzącego do pokoju Jai'a. (Można go odróżnić po kolczyku w brwi, ha jestem boska :P).
- Ja mam kręcone włosy i bliznę w kąciku ust - powiedziałam dotykając lekko, małej blizny - A Lilie to ta z prostymi włosami i pieprzykiem pod okiem.
- Zapamiętam - podnosząc się z krzesła kobieta zniknęła za drzwiami do salonu, ale zaraz jej miejsce zajęła Lilie, która jak zawsze była ubrana elegancko, czyli czarne spodnie i koszula (Strój Lilie" KLIK). 
- Wyspałaś się? - zapytała siostra, smarując chleb masłem orzechowym.
- Można tak powiedzieć - z uśmiechem spojrzałam na Jai'a. - A ty?
- Obudziły mnie jakieś piski - wzruszając ramionami, oznajmiła mi tym samym ze nie wie kto wydawał te dźwięki.
- Ciekawie nie powiem - zaśmiałam się, nalewając do kubka herbaty.
- CZEŚĆ! - krzyk Beau i Luke spowodował, że moja ręka drgnęła a prę kropel płynu znalazło się na obrusie.
- Ciszej się nie da? - szepnęłam w ich stronę.
- NIE! - krzyknął Beau kręcąc głową - ALE TO NIC  W PORÓWNANIU Z NASZYM PREZENTEM DLA WAS! - nadal krzyczący chłopak, spowodował wybuch agresji u mojej siostry i idealny rzut bułką prosto w twarz chłopaka.
- Zamilcz gnomie jeden - wrzasnęła, powracając do jedzenia śniadania.
- To bolało Księżniczko - udając płacz, chłopak przytulił się do Luke'a.
- miało boleć Księciuniu - wywracając oczami, wzięła mój kubek i napiła się herbaty.
- Ale śmiechy, śmiechami jedzcie szybciej - powiedział Luke zabierając Jai'owi kanapkę z nutellą, nad którą chłopak skipiał się ok 5 minut, aby była równo posmarowana.
- To moje - krzyknął oburzony rzucając bratu spojrzenie pełne wyrzutu.
- Co moje to i twoje - zaśmiał się chłopak, znikając za drzwiami razem z Beau.
- Franca jedna - parsknął za nim bliźniak, biorąc zrezygnowany do ręki kolejną kromkę chleba.
- Daj pomogę ci - litując się nad nim szybko posmarowałam mu pieczywo czekoladowym kremem.
- Dzięki Minnie - zaśmiał się chłopak, wspominając wzór na mojej piżamie.
- Nie przeginaj Stalkerze - unosząc jedną brew do góry, wstałam od stołu w tym samym czasie co moja siostra.
- To co idziemy zobaczyć tą niespodziankę? - zapytała udając podekscytowanie.
- Jak musimy - robiąc grymas na twarzy weszłam do salonu gdzie oprócz Giny, Beau i Luke'a siedziała jeszcze jedna postać w kapturze.
- Hmm i to ma być ta niespodzianka? - zapytała Hippie unosząc brew do góry - To ja już wolę pływać w basenie.
- Hej  dziewczyny! - krzyknął nieznajomy zdejmując kaptur.
- Ty larwo - krzyknęła ze złością Lilie rzucając się z pięściami na gościa, który okazał się Nashem Grier - Nadal nie odkupiłeś mi laptopa Kurduplu - siadając okrakiem na nogach chłopaka zaczęła go okładać pięściami.
- Ciebie też miło widzieć Hopes - oznajmił z sarkazmem odsuwając jej ręce od swojej twarzy. przyglądając się temu przedstawieniu, oparłam się o framugę i się śmiałam.
- To wy się znacie? - zapytał zaskoczony Beau.
- Niestety - oznajmiłam podchodząc do nich i siadając obok Giny spojrzałam na chłopaka - To nasz brat cioteczny - przewracając oczami spojrzałam na Nasha który uśmiechał się szeroko.
- A ty nie masz zamiaru rzucić się na mnie z pięściami? - zapytał uśmiechając się szeroko.
- Nie - kręcąc głową posłałam mu mrożące spojrzenie - Zemsta jest słodsza, kiedy się jej nie spodziewasz- posyłając mu całusa, spojrzałam na grający telewizor - o "Master chef Australia" krzyknęłam zachwycona wpatrując się w telewizor.
- Wiedziałem, że widziałem już gdzieś te oczy - słysząc krzyk Jai'a spojrzałam zdziwiona na chłopaka - Nash ma takie - uśmiechając się szeroko chłopak siadł obok brata.
- Jak już mówiłam brawo Sherlocku - wywracając oczami powróciłam do oglądania programu.

Idąc przez miasto wraz z Lukiem i Jai'em coraz bardziej żałowałam, że zgodziłam się iść z nimi na zakupy.
- Ale to ja jestem ten przystojniejszy - krzyknął Luke, uderzając Jai'a w ramię.
- Kto ci takich głupot nagadał? - zapytał niższy z bliźniaków unosząc brew do góry - Mama, żeby ci smutno nie było?
- Miliony fanek - powiedział z dumą ten z kolczykiem w wardze.
- Przestaniecie? - krzyknęłam na nich - Żaden z was nie jest przystojny, nie wiem czym te dziewczyny się podniecają - wywracając oczami, przyspieszyłam kroku.
- Odezwała się piękna - powiedział z ironią Luke.
- Ta co przypomina połączenie Frankensteina z Hrabią Draculą - dodał Jai.
- Oj przymknijcie się - warknęłam do nich wchodząc do sklepu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy