R - Nie wiem jak wy ale ja się go boję - szepnęłam i schowałam się za Lou - a w szczególności jego rechotu.
Z - Liam uważaj bo się zapowietrzysz - powiedział chichrając się.
Li - No, ale te murzyny hahahahha i twoja rodzina hahahah i te banany - zaczął mówić pomiędzy napadami śmiechu.
R - Wiecie co ja robię ewakuację - szepnęłam po czym szybko wstałam z kanapy i uciekłam z tego domu wariatów. Szczęśliwa pobiegłam do siebie do domu. Tam wskoczyłam na kanapę w salonie i włączyłam kanał muzyczny. Akurat leciał maraton Justin Bieber vs. One Direction. Szczęśliwa zaczęłam skakać po kanapie śpiewając wszystkie piosenki które puścili. Nagle zakręciło mi się w głowie i spadłam na szklany stolik, który się rozpadł raniąc tym samym moją rękę. - Ałć - pisnęłam z bólu i łapiąc równowagę poszłam do łazienki, gdzie wsadziłam rozcięte ramię pod bieżącą wodę. Nagle zaczął dzwonić mój telefon, nie patrząc na adresata odebrałam.
R - Tak.
M - Rosie to ty?
R - Tak mamo, a kto inny by miał być?
M - Nie wiem. Coś ci się stało?
R - Nieee- powiedziałam niewinnie - Dlaczego coś od razu by mi się miało stać?
M - Po prostu miałam sen w którym rozcięłam rękę.
R - A którą?
M - Lewą.
R - Ja pierdole - szepnęłam.
M - Coś mówiłaś?
R - Zdaje ci się. Sorka mamuś ale ja kończę ktoś mi się do drzwi dobija - skłamałam.
M - A chyba, że no to pa słonko.
R - Pa mamuś - rozłączyłam się szybko i rzuciłam telefon na stertę ręczników- No to pokaż szkarado coś ty za jedna - powiedziałam do rozciętej ręki i zaczęłam ją oglądać. Zobaczyłam w ranie masę okruchów szkła - Oj nie ładnie, nie ładnie - powiedziałam kręcąc głową - zaraz cię szkarado oczyszczę - wzięłam pensetę i zaczęłam wyciągać okruchy szkła. Aby nie myśleć o bólu zaczęłam nucić piosenkę z "Króla Lwa". Kiedy rana była już czysta znów opłukałam wodą i założyłam gazik jałowy i zabandażowałam. Obmywając się z krwi znów zakręciło mi się w głowie. W porę jednak złapałam się umywalki - Co się dzieje - szepnęłam i wyszłam do kuchni. Tam zaczęłam szukać różnych witamin wzmacniających może to pomoże. Gdy już były połknięte położyłam się na kanapie w salonie i włączyłam jakiś teleturniej. Nawet nie wiem kiedy usnęłam. Właśnie miałam zacząć latać kiedy ktoś zaczął dobijać się do drzwi. przestraszona spadłam z kanapy jednocześnie budząc się ze snu.
R - Co do jasnej anielki się tu dzieje - wrzasnęłam i przecierając zaspane oczy zaczęłam kierować się w stronę drzwi - Odpierdol się człeku boi mi zaraz drzwi porysujesz - wrzasnęłam a ktoś w końcu przestał walić jak jakiś słoń. Otworzyłam je i zobaczyłam przestraszone spojrzenie Zayna - A tobie co chłopcy ci żele zabrali czy jak?
Z - Dlaczego nie otwierałaś?
R - Niech pomyślę - podrapałam się po brodzie - A już wiem bo spałam - za akcentowałam każde słowo.
Z - Ups przepraszam - powiedział skruszony - A wpuścisz mnie?
R - Zastanowię się.
Z - No proszę - zrobił smutną minkę.
R - Dobra właź - powiedziałam szybko i otworzyłam szerzej drzwi. Chłopak uśmiechnięty wszedł do mojego domu i rozgościł się na kanapie - Aha czuj się jak u siebie w domu - powiedziałam z przekąsem.
Z - To co oglądamy?
R - Hmm "Titanica"
Z - Spoko - włączyłam film i siadłam obok Zayna. jednak jako, że nie było zbyt wygodnie to chłopak usiadł na pół leżąco, a ja usiadłam u niego w kroku opierając się o niego. nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale nie miałam za bardzo czasu. ten rozdział też jest pisany na szybkiego więc zapewne dupnie wyszedł. no ale cóż innego już nie zdążę chyba napisać więc musi zostać to co jest. kocham was ;**
Li - No, ale te murzyny hahahahha i twoja rodzina hahahah i te banany - zaczął mówić pomiędzy napadami śmiechu.
R - Wiecie co ja robię ewakuację - szepnęłam po czym szybko wstałam z kanapy i uciekłam z tego domu wariatów. Szczęśliwa pobiegłam do siebie do domu. Tam wskoczyłam na kanapę w salonie i włączyłam kanał muzyczny. Akurat leciał maraton Justin Bieber vs. One Direction. Szczęśliwa zaczęłam skakać po kanapie śpiewając wszystkie piosenki które puścili. Nagle zakręciło mi się w głowie i spadłam na szklany stolik, który się rozpadł raniąc tym samym moją rękę. - Ałć - pisnęłam z bólu i łapiąc równowagę poszłam do łazienki, gdzie wsadziłam rozcięte ramię pod bieżącą wodę. Nagle zaczął dzwonić mój telefon, nie patrząc na adresata odebrałam.
R - Tak.
M - Rosie to ty?
R - Tak mamo, a kto inny by miał być?
M - Nie wiem. Coś ci się stało?
R - Nieee- powiedziałam niewinnie - Dlaczego coś od razu by mi się miało stać?
M - Po prostu miałam sen w którym rozcięłam rękę.
R - A którą?
M - Lewą.
R - Ja pierdole - szepnęłam.
M - Coś mówiłaś?
R - Zdaje ci się. Sorka mamuś ale ja kończę ktoś mi się do drzwi dobija - skłamałam.
M - A chyba, że no to pa słonko.
R - Pa mamuś - rozłączyłam się szybko i rzuciłam telefon na stertę ręczników- No to pokaż szkarado coś ty za jedna - powiedziałam do rozciętej ręki i zaczęłam ją oglądać. Zobaczyłam w ranie masę okruchów szkła - Oj nie ładnie, nie ładnie - powiedziałam kręcąc głową - zaraz cię szkarado oczyszczę - wzięłam pensetę i zaczęłam wyciągać okruchy szkła. Aby nie myśleć o bólu zaczęłam nucić piosenkę z "Króla Lwa". Kiedy rana była już czysta znów opłukałam wodą i założyłam gazik jałowy i zabandażowałam. Obmywając się z krwi znów zakręciło mi się w głowie. W porę jednak złapałam się umywalki - Co się dzieje - szepnęłam i wyszłam do kuchni. Tam zaczęłam szukać różnych witamin wzmacniających może to pomoże. Gdy już były połknięte położyłam się na kanapie w salonie i włączyłam jakiś teleturniej. Nawet nie wiem kiedy usnęłam. Właśnie miałam zacząć latać kiedy ktoś zaczął dobijać się do drzwi. przestraszona spadłam z kanapy jednocześnie budząc się ze snu.
R - Co do jasnej anielki się tu dzieje - wrzasnęłam i przecierając zaspane oczy zaczęłam kierować się w stronę drzwi - Odpierdol się człeku boi mi zaraz drzwi porysujesz - wrzasnęłam a ktoś w końcu przestał walić jak jakiś słoń. Otworzyłam je i zobaczyłam przestraszone spojrzenie Zayna - A tobie co chłopcy ci żele zabrali czy jak?
Z - Dlaczego nie otwierałaś?
R - Niech pomyślę - podrapałam się po brodzie - A już wiem bo spałam - za akcentowałam każde słowo.
Z - Ups przepraszam - powiedział skruszony - A wpuścisz mnie?
R - Zastanowię się.
Z - No proszę - zrobił smutną minkę.
R - Dobra właź - powiedziałam szybko i otworzyłam szerzej drzwi. Chłopak uśmiechnięty wszedł do mojego domu i rozgościł się na kanapie - Aha czuj się jak u siebie w domu - powiedziałam z przekąsem.
Z - To co oglądamy?
R - Hmm "Titanica"
Z - Spoko - włączyłam film i siadłam obok Zayna. jednak jako, że nie było zbyt wygodnie to chłopak usiadł na pół leżąco, a ja usiadłam u niego w kroku opierając się o niego. nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale nie miałam za bardzo czasu. ten rozdział też jest pisany na szybkiego więc zapewne dupnie wyszedł. no ale cóż innego już nie zdążę chyba napisać więc musi zostać to co jest. kocham was ;**
MY CIEBIE TEŻ KOCHAMY <333
OdpowiedzUsuńCzyżby Rosie była w ciąży ? :>
OdpowiedzUsuńAlbo na coś chora ? ;o
Nie wiem ..ale mam nadzieję, że nic poważnego ;)
Cudowny rozdział *.*
Czekam nn ;3
onedirectionimaginyyy.blogspot.com