poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział 20

1,5 miesiąca później
A – Rose masz tampona pożyczyć, bo mam ciotę a mi się skończyły – krzyknęła Anastazja ze swojego pokoju, na co ja zareagowałam śmiechem.
R – To sobie pożycz od mamy.
A – Nie, bo ona ma Maxi, i on strasznie uwiera.
M – Nie możecie rozmawiać o tych sprawach po cichu – wrzasnęła na nas mama na co zareagowałam śmiechem.
A – To masz tego tampona czy nie?
R- Zaraz sprawdzę – poszłam do łazienki i zaczęłam szperać po szufladach półki, nagle krzyknęłam zwycięsko i unosząc małą paczuszkę do góry poszłam do pokoju siostry po czym rzuciłam je w jej stronę – Refleks – krzyknęłam i wróciłam do siebie. Nie przejmując się niczym siadłam do biurka i czekając na załadowanie się oprogramowania laptopa spojrzałam na kalendarz. Niedowierzając wzięłam go do ręki i zaczęłam dogłębnie go studiować.
- To chyba jakieś żarty- krzyknęłam w myślach i jeszcze raz spojrzałam na datę w czerwonym kółeczku, która była 2 tygodnie temu – Okres mi się spóźnia – zła wyrzuciłam kalendarz to kosza, a sama zostawiając komputer poszłam do mamy.
R – Mamo mam problem – powiedziałam bliska płaczu, po czym wtuliłam się w rodzicielkę.
M – Kochanie co się dzieje? – zapytała głaszcząc mnie delikatnie po włosach,
R – Okres mi się spóźnia – wyszeptałam, bojąc się reakcji mamy.
M – Spałaś z Zaynem?
R – Tak – mruknęłam zawstydzona.
M – A o ile ci się spóźnia.
R – O dwa tygodnie.
M – No to nie mamy wyboru ubieraj się i jedziemy do ginekologa – powiedziała spokojnym tonem,na co ja zdziwiona spojrzałam na nią.
R – Dlaczego nie krzyczysz? Nie wyrzucasz mnie z domu?
M – Bo wiem jak to jest być nastoletnią mamą i nie chcę ci jeszcze tego bardziej utrudniać – pocałowała mnie w czoło – A teraz zasuwaj na górę się w coś ubrać.
R – Dobrze, za 5 minut będę – pocałowałam ją w policzek i pobiegłam na gorę do swojego pokoju. Tam szybko ubrałam na siebie czerwone rurki, szarą koszulę i szare trampki za kostkę. Do spodni schowałam jeszcze telefon i portfel po czym gotowa zbiegłam na dół, gdzie mama już czekała z kluczykami od samochodu.
M – Gotowa?
R – Chyba tak – przygryzłam zdenerwowana dolną wargę, po czym wyszłam za mamą z domu. W ogródku domu obok, zobaczyłam, że chłopcy już nie śpią. Właśnie opalali się nad basenem. Gdy mnie zobaczyli chcieli podbiec się przywitać, ale ja jak najszybciej weszłam do samochodu. Zaraz dostałam esemesa od Zayna:

*Skarbie co się dzieje?*
#Nic, pogadamy jak wrócę od lekarza# 
- szybko mu odpisałam i skoncentrowałam się na widokach za szybą samochodową. Po chwili byłyśmy już pod przychodnią, mama poszła mnie zarejestrować, a ja spokojnie siadłam na plastikowym krzesełku i czekałam na nią, po chwili wróciła z plikiem kartek.
M – Po tej pani z gabinetu my – posłała mi uśmiech.
R – Co będzie jak się okaże że naprawdę jestem w tej ciąży – zapytałam łamiącym się głosem.
M – Nic się nie stanie, a co ma się stać – uśmiechnęła się – wychowacie to dziecko z Zaynem, a my wam pomożemy.
R – A jak on nie będzie chciał tego dziecka?
M – To będzie największym debilem na świcie – pogłaskała mnie po ręku. Nagle drzwi gabinetu otworzyły się i wychodząca pacjentka, powiedziała, że możemy wejść. Z zapartym tchem i mocno bijącym sercem weszłam do środka i siadłam na krześle…… ( wybaczcie, ale nie będę wam opisywać poszczególnych badań dobrze ;))
L – To zapraszam teraz jeszcze na USG – powiedział przemiły doktor koło 40-stki. Z opuszczoną głową poszłam do wyznaczonego miejsca i podciągając koszulę do góry położyłam się na kozetce. Lekarz rozsmarował mi żel po brzuchu po czym zaczął po nim jeździć jakimś urządzeniem.
M – I co widać już maluszka – zapytała pełna dumy .
L – Tak widzi pani o tu jest jego serduszko – pokazał na monitorze maleńką plamkę – O a co to – zaczął przyglądać się obrazowi uważniej – Nie do wiary – szepnął z uśmiechem kręcąc głową.
R – Coś nie tak – zapytałam zaniepokojona, martwiąc się już o mojego maluszka.
L – Wszystko w porządku, w jak najlepszym porządku.
R – To co się dzieje?
L – Ma pani ciążę bliźniaczą – powiedział odsuwając urządzenie od mojego brzucha i wycierając go papierem.
R – Ale jak to? – zaskoczona nie wiedziałam co robić. Czy płakać, czy się cieszyć – Ale że dwa maleństwa?
L – jak najbardziej – podał mi wydruki USG – A o to ich pierwsze fotografie.
M – będę babcią razy dwa – szepnęła szczęśliwa mama zalewając się łzami.
R – Bliźnięta – szepnęłam tylko nadal nie dowierzając.
L – Zapraszam na kolejną wizytę gdzieś tak za 2 miesiące.
R – A panie doktorze można jeszcze tylko wiedzieć, który tydzień.
L – jak najbardziej. Ciąża bliźniacza tydzień 6 – wypisał jeszcze recepty na witaminy, po czym wyszłyśmy z gabinetu. Jak zombie weszłam do samochodu, po czym wybuchnęłam płaczem.
M – Skarbie co się dzieje?- zapytała zaniepokojona mama siadając za kierownice.
R – Ja nie wiem czy tam radę – wyszeptałam chowając twarz w dłoniach.
M – Pomożemy ci.
R- Dziękuje – posłałam jej zapłakany uśmiech.
M – To może na pocieszenie pójdziemy na jakieś lody.
R – Możemy jechać – wtarłam oczy chusteczką. 

***
R – Zayn chciałbyś mieć dziecko? – zapytałam swojego chłopaka siedząc u niego w pokoju po południu. Mulat spojrzał na mnie zdziwiony po czym odpowiedział.
Z – Kiedyś na pewno może za 3, 4 lata, na razie o tym nie myślę, ponieważ mam karierę i jeszcze nie dorosłem do dziecka.
R – Rozumiem – powiedziałam zasmucona ledwo co powstrzymując cisnące się do oczu łzy.
Z – A skąd takie pytanie w ogóle?
R – Nie, nic – skłamałam – Tak o się zapytałam?
Z – Dlaczego kłamiesz?
R – Nie naprawdę nie będę ci zawracać głowy moimi problemami.
Z – Rose powiedz, może będę wstanie ci pomóc.
R – Nie będziesz mógł mi pomóc, ponieważ sam powiedziałeś, że nie jesteś gotowy na dziecko.
Z – Ale jak to?
R – Tak to Zayn, jestem z tobą w ciąży.
Z – Co? – osłupiały siadł na łóżku i patrzył na mnie – Ale to nie możliwe.
R – Wszystko jest możliwe – pierwsza łza opuściła moje oczy – Ale jak widać ty nie chcesz tych dzieci, więc musisz tylko zapłacić za aborcje.
Z – Po pierwsze jakich dzieci? A po drugie oszalałaś? Nie pozwolę ci zabić tego dziecka. Choćbym miał cię pilnować 24 godziny dziennie.
R – Odpowiadając na pierwsze pytanie to bliźnięta, a na drugie to cieszę się, że to powiedziałeś zdałeś test – powiedziałam podnosząc się do góry.
Z – To ty nie chcesz tej aborcji?
R – Nie. Nie umiałabym zabić własnych dzieci, ale z tobą ich też nie wychowam. Jak sam stwierdziłeś nie jesteś gotowy na dziecko, a co dopiero na dwójkę, tak więc gratuluje jesteś wolny od tej chwili. A i zostawiam ci na pamiątkę ich pierwsze zdjęcie – podeszłam do niego i lekko cmoknęłam go w usta – żegnaj Zayn, żegnaj na zawsze i pamiętaj nigdy cię nie zapomnę i nie wypuszczę ze swojego serca, bo za bardzo cię kocham – z tymi słowami na ustach wyszłam z jego pokoju zostawiając go jak słup soli. Wyciągnęłam telefon ze spodni i wykręciłam numer do mamy.
M –I co? – zapytała na wstępie.
R – Możesz już odpalać silnik, lecę do cioci Jenny do Włoch – powiedziawszy to rozłączyłam się i zakładając okulary przeciwsłoneczne, aby zakryć choć trochę zapłakane oczy wyszłam z domu One Direction głaszcząc swój brzuch.
- Żegnajcie przyjaciele, żegnaj Zayn – powiedziałam w myślach po czym wsiadłam do auta mamy. Odjeżdżając widziałam sylwetkę Zayna, który zapłakany stał w oknie swojego pokoju.

Jak widzicie opowiadanie to już powoli się kończy. Zostały może 2 lub 3 rozdziały i epilog i koniec tego jakże durnego opowiadania, które zwaliłam już na samym początku. Byłabym szczęśliwa, gdybyście napisali w komentarzach nawet głupie *czekam na kolejny, czy fajny*, ponieważ chciałabym zobaczyć ile was jest. Zapraszam także na http://kocham-zabawe.blogspot.com i na http://czas-na-nienawisc.blogspot.com


3 komentarze:

  1. Czy TY moja najdroższa chcesz mnie zabić?!!. Poryczałam się i... Bpże no ni mogę... Zawodowy !!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj kochanie... Świetne opowiadanie ;* Szkoda, że niedługo koniec :( Kocham to opowiadanie. Czekam na kolejny i mam nadzieje, że Zayn ją odzyska. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Stwierdzam, że Zayn jest pojebany.
    Jeżeli pozwoli jej odejść to ma wpierdol. Nie wiem jak to zrobie...w myślach, w mojej wyobraźni go dostanie. !
    Początek mnie totalnie rozjebał...
    Środek już mniej...
    Końcówka- załamka.! Malik ty idioto!
    Wiesz, że prawie się popłakałam?
    Świetny <3
    Czekam na nn ;*

    Patty xx

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy