poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 19

Minął tydzień, może nawet i dwa i w końcu nadszedł dzień mistrzostw. Od rana byłam chodzącym kłębkiem nerwów. Z samiuteńkiego rana Anie dostało się za to, że zabrała moją ulubioną bluzkę, co się okazało, że wisi ona na dworze susząc się, Brie oberwała z buta za to, że stwierdziła, że Louis wygląda jakby go połknął jakiś Troll i wypluł. No, ale co ja na to poradzę, że dziewczyna kiedyś z nim była i boom on pewnego dnia zniknął a teraz jeszcze jej gada, że myślał, że umarła. O jej jaki on romantyczny. Normalnie jak z koziej dupy trąba. Zła kopnęłam w nogę łóżka i podskakując jak Koziołek Matołek, wzięłam torbę z łóżka i pokuśtykałam na dół.

Jeszcze tylko 10 minut i my. Denerwując się coraz bardziej, poprawiłam czerwoną sukienkę. Nagle obok mnie pojawił Zayn. Zła walnęłam go w ramię z całej siły, a potem mocno przytuliłam.
Z - Ałć - powiedział tylko obejmując mnie ramionami.
R - Dlaczego tak długo?
Z - Korki były
R - Ja ci zaraz dam korki były - już brałam ponowny zamach, kiedy on schylił się i czule pocałował.
Z - Przepraszam.
R - Wybaczam - powiedziałam z uśmiechem.
S - Rose nie widziałaś może mojego bu..... o cześć Zayn - powiedziała speszona.
Z - Sabrine miło cię widzieć.
S - Postrzelony w mózgownicę też jest? - zapytała z rumieńcami.
Z - Chyba na widowni.
R - A czego szukasz?
S - Aaaa buta zgubiłam.
R - Zapewne jest tam gdzie go zostawiłaś - powiedziałam ze śmiechem.
S - Czyli?
R - Radzę sprawdzić na swojej nodze - powiedziałam szeptem i wybuchnęłam śmiechem
S - A faktycznie - strzeliła się w czoło i poszła.
Z - Hahahah normalnie Pan Hilary - powiedział ze śmiechem.
R - Gorzej pan Stres. 


Stoimy właśnie na scenie, zaraz zostanie puszczona piosenka. Serce wali mi w piersi jakby zaraz miało wyskoczyć. Bam-Bam. Bam-Bam. Biorę głęboki wdech i wydech, Wdech-wydech. I raz, dwa, trzy, raz, dwa, trzy. Bam-Bam. Bam-Bam. Zmęczona staje w miejscu i słucham oklasków, które nagradzają nasz trud. Stoję i jestem z nas dumna. Daliśmy radę. Uśmiecham się i kłaniając się schodzę za kulisy gdzie szczęśliwa rzucam się na chłopaka, którego serce należy do mnie. Namiętnie całuje go. Po czym czekamy na wyniki. Wygrywamy. Radośni idziemy uczcić to do baru. Wypijamy jedną kolejkę po czym wymykamy się z brunetem do pokoju hotelowego. Szczęście z wygranej, aromat alkoholu w krwi i bam. Nasze ciuchy upadają na podłogę. Nasze ciała ocierają się o siebie. Dajemy się ponieść namiętności, dynamice. Idziemy na całość.........................

PRZEPRASZAM ;) Zwaliłam całą końcówkę ;) Zapraszam także na nowego bloga czas-na-nienawisc.blogspot.com

3 komentarze:

  1. Wcale nie zwaliłaś końcówki!!! To jest boskie, genialne, fantastyczne (i mogę tak dalej, ale mi się nie chce xD)*-*. I widzę, że moja samokrytyka się udziela. -.- Na prawdę nie wiem, czemu tak utalentowana dziewczyna ma aż tak zaniżone poczucie własnej wartości. Jesteś wspaniałą osobą, pamiętaj o tym ♥
    Więc proszę dalej pisz i szybko coś wstaw.
    P.S Rozmówie się z tobą na gg!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie chcę owijać w bawełnę, bo nie lubię...
    Wolę prosto z mostu, szczerze...mam nadzieję że się nie obrazisz. :)
    No więc...
    Rozdział nie jest zbytnio porywający...są jakieś niedociągnięcia...
    Ale jest w nim coś takiego, co sprawia, że chcę więcej...
    Dobry, fajny jest, ale mogłoby być lepiej... :D
    Sorry za moją szczerość, niestety taka już jestem >.<
    No ale...czekam na kolejny! ;*

    Patty xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem jak wyszło do dupy ;) Miałam pomysł, który się ulotnił i bam nie wyszło, ale mam nadzieję, że następny wyjdzie lepiej ;)

      Usuń

Obserwatorzy