Uwaga, uwaga moi drodzy i kochani czytelnicy (Jak jacyś w ogóle są). Chciałabym was poinformować oraz przeprosić, ale nie mam pojęcia kiedy pojawi się następny rozdział ponieważ już nie wyrabiam trochę. Mam do ogarnięcie jeszcze 4 inne opowiadania, a w szkole siedzę do późna, o piątku nawet nie wspominam, ponieważ kibluje aż do 17, ale to taki mały przerywnik. Więc proszę o wyrozumiałość i cierpliwe czekanie na rozdział i na jakiś pomysł na ten rozdział.
Pozdrawiam autorka tego opowiadania ;*
czwartek, 11 września 2014
niedziela, 31 sierpnia 2014
{06} "Don't stop"
Leżąc na plecach z otępieniem wpatrywałam się w sufit, który za biały to już nie był. W rogu nawet zauważyłam pajęczynę. Podkładając rękę pod głowę, zrobiłam lekki dzióbek i próbowałam wyzbyć się z pamięci snu, który przyśnił mi się w nocy. A mianowicie ja i Luke Brooks się całowaliśmy.....No chyba nie. Robiąc zniesmaczoną minę, przeciągnęłam się po czym stawiając stopy na zimnej podłodze wzięłam przygotowany wczoraj wieczorem zestaw i ruszyłam do łazienki. Zapalając w toalecie światło, zamknęłam drzwi i rozbierając się do naga weszłam pod prysznic. Włączając w środku radio, włączyłam strumienie wody i nucąc piosenki pod nosem namydliłam nagie ciało balsamem pod prysznic. Słysząc w radio swoją ulubioną piosenkę australijskiego zespołu 5 Second of Summer "Don't stop" pisnęłam głośno i pogłaśniając muzykę, zaczęłam głośno śpiewać do butelki szamponu. Przerywając na moment aby zaczerpnąć oddech, usłyszałam dziwny odgłos jakby ktoś majstrował przy zamku. Marszcząc brwi, wyłączyłam wodę i w ostatniej chwili przykryłam ciało ręcznikiem, ponieważ zaraz do łazienki wpadły bliźniaki Brooks.
- Nagiej dziewczyny nie widzieliście? - zapytałam unosząc brew do góry i zawiązując supeł na piersi wyszłam spod prysznica.
- Myśleliśmy, że to Beau - wymamrotał czerwony Jai, odwracając ode mnie wzrok.
- Upsi pomyłka - przewracając oczami stanęłam przed lustrem i wyjmując z kosmetyczki szczotkę, zaczęłam rozczesywać nią mokre włosy.
- To my może ten teges no już wyjdziemy - wymamrotał Jai wychodząc z łazienki - Luke idziesz? - wyciągając brata z łazienki zamknął za sobą drzwi.
- Dzieci buszu - skomentowałam sytuację i zamykając ponownie drzwi na zamek, wzięłam się za wycieranie mokrego ciała ręcznikiem. Kiedy było już w 99 procentach suche wzięłam z kupki ubrań świeżą bieliznę i nałożyłam ją na siebie.
- Przepraszam to ponownie ja - widząc za sobą Luke'a krzyknęłam głośno i odruchowo kopnęłam go w jądra. - Ała za co - pisnął zdezorientowany łapiąc się za krocze.
- jak ty tu wlazłeś ? - zapytałam się zakładając na siebie szybko koszulkę.
- Wytrych - wyciągnął dumny w moja stronę kawałek drucika.
- Frajer - przewracając oczami odwróciłam się ponownie do lustra, kiedy zorientowałam się, że chłopak nadal nie powiedział po co tu przyszedł - A tak poza tym po co tu wszedłeś? - zapytałam spokojnie patrząc na niego z chęcią mordu w oczach.
- Przyszedłem po gumę do włosów i lakier - wymamrotał rozcierając dłonią bolesne miejsce.
- Nie mogłeś zaczekać? - zapytałam podając mu rzeczy, po które przyszedł.
- A poza tym masz cudowne ciało - wymamrotał i uciekł szybko z łazienki zanim zdążyłam zareagować.
- Podglądacz - krzyknęłam za nim i zamykając drzwi, wciągnęłam na siebie szybko niebieskie spodnie typu rurki i białe skarpet. Włosy podsuszyłam jedynie suszarką i pozostawiając je w swoim naturalnym stanie (czyt. loczki nie zawsze są fajne, wierzcie mi na słowo, ale dzisiaj mogą być) założyłam na głowę niebieską czapkę (Klik). Przed wyjściem z łazienki upewniłam się, że zostawiłam po sobie porządek po czym zgaszając światło i zamykając drzwi zeszłam po schodach na dół do kuchni gdzie nikogo jeszcze nie było. Wzruszając ramionami wstawiłam cały czajnik wody na herbatę po czym wyciągając chleb z chlebaka, rozłożyłam kromki na blaszce od piekarnika. Sięgając do lodówki po szynkę i ser rozłożyłam je na chlebie i odkładając nadmiar na talerzyk wstawiłam blachę z kanapkami na 5 minut do piekarnika. Kiedy tylko ser się roztopił wyciągnęłam ciepłe i chrupiące "tosty" z kuchenki i przenosząc ciepłe kanapki na talerz postawiłam je na stole tuż obok dzbanka z herbatą i butelki ketchupu.
- Smacznego - powiedziałam sama do siebie siadając na jednym z krzeseł ustawionych przy stole. Nalewając sobie herbaty do kubka, wsypałam do niej trzy łyżeczki cukru i biorąc jedną z kanapek zaczęłam ją powoli jeść.
- Nagiej dziewczyny nie widzieliście? - zapytałam unosząc brew do góry i zawiązując supeł na piersi wyszłam spod prysznica.
- Myśleliśmy, że to Beau - wymamrotał czerwony Jai, odwracając ode mnie wzrok.
- Upsi pomyłka - przewracając oczami stanęłam przed lustrem i wyjmując z kosmetyczki szczotkę, zaczęłam rozczesywać nią mokre włosy.
- To my może ten teges no już wyjdziemy - wymamrotał Jai wychodząc z łazienki - Luke idziesz? - wyciągając brata z łazienki zamknął za sobą drzwi.
- Dzieci buszu - skomentowałam sytuację i zamykając ponownie drzwi na zamek, wzięłam się za wycieranie mokrego ciała ręcznikiem. Kiedy było już w 99 procentach suche wzięłam z kupki ubrań świeżą bieliznę i nałożyłam ją na siebie.
- Przepraszam to ponownie ja - widząc za sobą Luke'a krzyknęłam głośno i odruchowo kopnęłam go w jądra. - Ała za co - pisnął zdezorientowany łapiąc się za krocze.
- jak ty tu wlazłeś ? - zapytałam się zakładając na siebie szybko koszulkę.
- Wytrych - wyciągnął dumny w moja stronę kawałek drucika.
- Frajer - przewracając oczami odwróciłam się ponownie do lustra, kiedy zorientowałam się, że chłopak nadal nie powiedział po co tu przyszedł - A tak poza tym po co tu wszedłeś? - zapytałam spokojnie patrząc na niego z chęcią mordu w oczach.
- Przyszedłem po gumę do włosów i lakier - wymamrotał rozcierając dłonią bolesne miejsce.
- Nie mogłeś zaczekać? - zapytałam podając mu rzeczy, po które przyszedł.
- A poza tym masz cudowne ciało - wymamrotał i uciekł szybko z łazienki zanim zdążyłam zareagować.
- Podglądacz - krzyknęłam za nim i zamykając drzwi, wciągnęłam na siebie szybko niebieskie spodnie typu rurki i białe skarpet. Włosy podsuszyłam jedynie suszarką i pozostawiając je w swoim naturalnym stanie (czyt. loczki nie zawsze są fajne, wierzcie mi na słowo, ale dzisiaj mogą być) założyłam na głowę niebieską czapkę (Klik). Przed wyjściem z łazienki upewniłam się, że zostawiłam po sobie porządek po czym zgaszając światło i zamykając drzwi zeszłam po schodach na dół do kuchni gdzie nikogo jeszcze nie było. Wzruszając ramionami wstawiłam cały czajnik wody na herbatę po czym wyciągając chleb z chlebaka, rozłożyłam kromki na blaszce od piekarnika. Sięgając do lodówki po szynkę i ser rozłożyłam je na chlebie i odkładając nadmiar na talerzyk wstawiłam blachę z kanapkami na 5 minut do piekarnika. Kiedy tylko ser się roztopił wyciągnęłam ciepłe i chrupiące "tosty" z kuchenki i przenosząc ciepłe kanapki na talerz postawiłam je na stole tuż obok dzbanka z herbatą i butelki ketchupu.
- Smacznego - powiedziałam sama do siebie siadając na jednym z krzeseł ustawionych przy stole. Nalewając sobie herbaty do kubka, wsypałam do niej trzy łyżeczki cukru i biorąc jedną z kanapek zaczęłam ją powoli jeść.
~Lilie~
Wkładając na tyłek niebieską spódnicę ze zmarszczonym nosem zaczęłam wpychać za pasek białą koszulkę, którą miałam na sobie. Przewracając oczami schyliłam się, aby podnieść spod łóżka jeden z niebieskich litów który przypadkowo spadł mi na podłogę. (klik)
- Umm jakie widoki - słysząc głos Beau wyprostowałam się szybko co nie było za dobrym pomysłem, ponieważ walnęłam głową o łóżko.
- Oo jakie brzydkie widoki - sparodiowałam go grożąc mu butem - Ale zaraz to się zmieni jak but poleci w czyjąś stronę.
- Okres masz? - zapytał ze śmiechem brunet opierając się ramieniem o framugę drzwi.
- Nie, ale ty zaraz możesz mieć - zamachnąwszy się rzuciłam w chłopaka butem, który nie doleciał jednak do celu bo chłopak szybko zamknął drzwi od mojej sypialni i but odbijając się od drewna wrócił w moją stronę i walnął mnie w brzuch.
- Ałć - pisnęłam łapiąc się za bolące miejsce.
- Żyjesz? - słysząc śmiech chłopaka zza drzwi, warknęłam głośno i zakładając buty na nogi wyszłam z pomieszczenia trzaskając drzwiami.
- Spieprzaj Brooks - warknęłam przechodząc obok chłopaka i schodząc po schodach na dół dopiero teraz zorientowałam się, że zapomniałam szczepić włosy gumką i teraz spływały one prostymi kosmykami w dół.
Zaciskając ze złości dłonie w pięści weszłam do kuchni gdzie moja jakże uradowana siostrzyczka siedziała przy stole i popijając herbatę z kubka wpatrywała się w telewizor gdzie leciał jakiś dziwny serial.
- Co ty robisz? - zapytałam siadając obok niej i biorąc jedną z kanapek spojrzałam na telewizorek.
- Oglądam "Pamiętniki wampirów" - uśmiechając się szeroko wpatrywała się jak ciele w malowane wrota w jakiegoś mężczyznę bez koszulki.
- Co robicie? - zapytał Beau i siadając obok mnie oparł policzek na dłoni.
- Sprzedajemy twoją postać na Ebayu - warknęłam do niego.
- Ooo ciekawy pomysł - podrapał się po policzku - że ja nie pomyślałem o tym, kiedy mama oznajmiła, że będę miał braci.
- Ciota - wywracając oczami wyszłam z kuchni i wychodząc przed dom siadłam na werandzie, gdzie w spokoju dokończyłam jeść.
~Luke~
- Szamoni-Jamoni...Jamoni-Szamoni - słysząc po raz setny powtarzające się nazwiska Daniela i Jamesa, wywróciłem oczy i kierując wściekłe spojrzenie bratu, zacisnąłem dłonie w pięści - Szamoni-Jamoni...Jamoni-Szamoni.
- Kit do okien - krzyknąłem sfrustrowany.
- Co? - budząc się z transu Jai spojrzał na mnie jak na idiotę - Skąd wziąłeś kit do okien?
- Nie wiem - wzruszając ramionami, wziąłem telefon do ręki i zalogowałem się na Twittera.
- Niech ci będzie - wzruszając ramionami, położył się na kanapie i ponownie zaczął powtarzać nazwiska chłopaków.
- Jai a ty co uczysz się nazw Sushi na pamięć? - zapytała Louise wchodząc do pokoju i omiatając go wzrokiem spojrzała z uniesioną brwią do góry na mojego brata. Nie wiem czemu, ale lubiłem jak robiła tą swoją minę typu: Czyś ty ocipiał kompletnie. Oczarowała mnie, jak cała postać dziewczyny. Ale najbardziej jej oczy. Kurwa Brooksy o czym ty pieprzysz?? Hmm dobre pytanie.
- Co? - budząc się z transu brat spojrzał na dziewczynę.
- Sushi ćwiczysz?
- Można tak to określić - patrząc na nią jak na jakiś pomnik walnął się z otwartej dłoni w czoło i pospiesznie wyciągnął telefon z kieszeni.
- Zapomniałeś sweet foci strzelić - powiedziała Lou udając smutek - To naprawdę przykre - wycierając niewidzialną łzę, wepchnęła swój kształtny tyłeczek na sofę tuż obok mnie.
- Gorzej - Jai z przerażeniem spojrzał na mnie - Zapomniałem zadzwonić do Ari -wymamrotał cicho.
- Już dzwonię po karetkę - zaśmiałem się i rozsiadając się wygodniej na kanapie spojrzałem na brata - Na co czekasz dzwoń - krzyknąłem pospieszając tego tłumoka do jakiejkolwiek czynności.
środa, 27 sierpnia 2014
{05} Serio Bitches??
~Liliana~
- Gotowa? - zapytałam siostry, która znajdowała się w drugiej kabinie w toalecie.
- Gotowa - słysząc jej radosny głos, na 3 otworzyłyśmy drzwi i zaczęłyśmy śmiać się ze swojego wyglądu.
- Serio Bitches? - zapytałam ze śmiechem dziewczyny, która ubrana była bardzo podobnie do mnie. (Lou , Lilie).
- I znowu zastanawiam się, czy ty mnie nie obserwujesz na jakiejś kamerze czy coś - patrząc na mnie przerażonymi oczami, wyjęłam z torebki gumkę do włosów i zaczęła czesać się w kucyka.
- Wiesz, że takie coś też mi przeszło przez myśl - wyciągając swoją gumkę do włosów, związałam niesforne kosmyki w koka.
- Zdecydowanie coś jest na rzeczy - potwierdziła dziewczyna, opierając się o umywalki.
- Długo jeszcze? - słysząc jęki znudzonych chłopaków, uśmiechnęłyśmy się do siebie szeroko i przybijając sobie piątkę wyszłyśmy z łazienki.
- Baaardzo długo - oznajmiłam im i widząc ich przerażone miny zaśmiałam się cicho.
- Mówiłem, że to zła istota - mruknął cicho jeden bliźniak do drugiego. Nadal ich nie rozpoznaje, dla mnie są identyczni z wyglądu jak i z charakteru.
- Bo ci wsadzę turbo miotłę w tyłek i polecisz szybko do przodu - warknęłam do nich przechodząc obok.
- Wiedźma - pisnął jeden z nich uciekając do Jamesa, idącego z tyłu wraz z Nashem i Skipem jak dobrze pamiętam.
- Krasnal - przewracając oczami podeszłam do Beau, który zawzięcie dyskutował o czymś z Louise.
- No chyba cię pojebało - krzyknęłam nagle dziewczyna, wyrzucając ręce do góry w geście frustracji - Nie będę szła przez galerię z tym dupkiem za rękę i udawała, że jestem na niego napalona.
- Moim zdaniem zrobisz to - uśmiechając się szeroko, chłopak objął ją ramieniem - Inaczej znajdziemy ci gorsze zadanie na przykład czyszczenie toalety po koncercie jelitowym Daniela.
- To już wolę udawać napaloną na Luke'a - krzyknęła szybko przerażona dziewczyna, na co ja cicho zachichotałam.
- A ty ślicznotko się nie śmiej, bo ty masz specjalne zadanie - uśmiechając się szeroko Beau podszedł do mnie.
- Mam udawać, że nie istniejesz nie to norma - puszczając mu oczko, założyłam ręce na klatce piersiowej.
- Ja i ty - pokazał palcem najpierw na siebie potem na mnie - Zrobimy Food Challenge - klaszcząc w ręce zaczął podskakiwać w dół i w górę jak niedorobiona chirliderka z chorobą sierocą - Czemu się nie cieszysz wraz ze mną.
- Czy ty przypadkiem gejem nie jesteś? - zapytałam unosząc brew do góry, za co zostałam nagrodzona chichotem siostry.
- Mam ci udowodnić, że nie? - zapytał chłopak poważniejąc.
- obejdzie się - kręcąc głową, spojrzałam na bliźniaków - A więc Lou kochanie czas zacząć twój challenge.
- Oj przymknij się - warknęła na mnie siostra i podeszła do chłopaka z przekłutą wargą.
- To jest Luke? - zapytałam cicho Skipa, który podszedł do nas.
- Tak, a Jai to ten drugi - potwierdził chłopak, pokazując mi palcem drugiego bliźniaka.
- Dzięki - uśmiechając się do niego, wyjęłam z torby kamerkę - A więc show czas zacząć.
- Lou złap go za rękę - krzyknęłam do dziewczyny, która szła niepewnie obok Luke'a.
- Sama się złap - odkrzyknęła zła, ale posłusznie chwyciła chłopaka za rękę.
- Oby tak dalej - krzyknęłam, do niej za co nagrodziła mnie wystawieniem środkowego palca w moją stronę.
~Louise~
Łapiąc niepewnie rękę Luke'a poczułam przyjemne ciepło i tak jakby delikatne kopnięcie prądem.
- Nie będzie tak źle - szepnął w moją stronę chłopak, przeplatając swoje palce z moimi. Kurczę teraz naprawdę wyglądaliśmy jak para. Zabije Beau!!
- Bo nie doszliśmy jeszcze do setna naszej misji - kręcąc chwilę głową spojrzałam na chłopaka - Gotowy?
- Jeśli i ty jesteś gotowa - odpowiedział patrząc mi prosto w oczy, przez co mój żołądek zamienił się w jakiś supeł.
- No to lecimy z tym koksem - powiedziałam bardziej do siebie niż do niego i przytulając się do jego boku, zaczęłam sunąć dłonią w górę i w dół po jego brzuchu - Jesteś taki seksowny, że mam ochotę zedrzeć z ciebie te ciuchy - mruknęłam, udając jak najlepiej umiałam głos napalonej na seks dziewczyny.
- Na co czekasz? - krzyknął chłopak stając na środku galerii i rozkładając ręce spojrzał na mnie z pożądaniem - Jestem cały twój.
- Och kochanie - pisnęłam przytulając się do niego mocno.
- Przepraszam to jest miejsce publiczne, a nie jakiś burdel - słysząc uwagę starszej kobiety, uśmiechnęliśmy się do siebie i zaczęliśmy biec w stronę drugiego końca galerii.
- Gotowa na kolejną scenkę? - zapytał ze śmiechem Luke wskazując głową na kanapę.
- Coś sugerujesz kochanie - zaśmiałam się i ciągnąc go za koszulkę popchnęłam go na kanapę i siadłam na nim okrakiem. Udając, że go całuję, próbowałam powstrzymać chichot.
- Przepraszam, ale może znajdziecie sobie inne bardziej odosobnione miejsce? - zapytał jakiś mężczyzna, który przystając spojrzał na nas obrzydzony - Sugerowałbym sypialnię - dodał odchodząc.
- Oh kochanie dlaczego oni nas nie rozumieją? - krzyknęłam sfrustrowana.
- Idziemy - powiedział dumnie Luke i biorąc mnie za rękę zaciągnął mnie do jakiegoś sklepu gdzie weszliśmy razem do przymierzalni - Opleć mnie nogami w pasie - poinstruował mnie, po czym podniósł mnie lekko do góry, jakbym była piórkiem. Zaplatając nogi na jego biodrach, poczułam dziwną twardość w jego spodniach. Czy mi się wydaje czy....? Nie to niemożliwe...A może?
- I co teraz - zapytałam cicho, w jego koszulkę.
- Teraz udawaj jakbyś miała najlepszy orgazm na świecie - przygryzając nerwowo wargę, zaczęłam cicho jęczeć, za co chłopak mi pogratulował i zaczął sam wydawać dziwne dźwięki
- Przepraszam - słysząc pukanie do przymierzalni, przygryźliśmy wargi, aby nie wydobył się z nich śmiech.
- Dalej Luke już prawie - krzyknęłam nagle, na co Lukey cicho zachichotał.
- Proszę przerwać stosunek i wyjść stamtąd to przymierzalnia, a nie kącik miłości - wrzasnął jakiś wkurzony głos.
- Oooo taaaaaaaak - krzyknęłam głośno odchylając głowę do tyłu.
- Szybka jest - szepnął głos zza drzwi, wywołując napad śmiechu u nas. Luke otworzył drzwi i spojrzał na ochroniarza, który z rumieńcami przyglądał się nam - Chociaż dobry jest w te klocki? - zapytał nagle.
- Wspaniały - wymamrotałam przygryzając wargę.
- Idźcie już dzieciaki - powiedział tylko nerwowo patrząc na swoje krocze....WTF?
~Liliana~
Wyłączając kamerkę, czekałam na naszą zakochaną parkę, która roześmiana podbiegła do mnie.
- Seks w przymierzalni? - zapytał zdziwiony Skip - Lepiej bym nie wymyślił - śmiejąc się zaczęli przybijać sobie piątkę.
- Typowy facet - wymamrotała moja siostra z lekkim rumieńcem na twarzy - To co zwijamy się do domu i kręcimy challenge Lilie i Beau?
- Musisz przypominać? - zapytałam zdenerwowana.
- Od tego jestem - wystawiając mi język, odeszła w stronę bliźniaków z którymi po chwili zaczęła się z czegoś śmiać.
- Sprzedawczyk - szepnęłam za nią i idąc za chłopakami, zastanawiałam się co też ten pomiot szatana wymyślił.
- Gotowa? - zapytał roześmiany Beau, zakrywając mi oczy czarną opaską na oczy.
- Ni w chuj - krzyknęłam do niego, odsuwając się lekko - Boję się ciebie.
- I powinnaś - zaśmiał się, po czym usłyszałam dźwięk rozrywanego opakowania - Czas na rzecz numer 1, otwórz buzię.
- Nie - kręcąc głową próbowałam nie pozwolić aby łyżka dotknęła moich ust.
- Zaufaj mi - powiedział chłopak i łapiąc mnie za brodę bardzo powoli włożył mi do ust łyżkę z czymś sypkim i czekoladowym.
- Kakao - krzyknęłam szczęśliwa.
- Brawo - klasnął w dłonie - Jak widać nie było tak strasznie, więc teraz czas na rzecz numer 2.
- Pewny jesteś.. - nie dokończyłam słowa, ponieważ chłopak podstępem wsadził mi do buzi łyżkę z czymś ostrym i ohydnym - plując tym, zaczęłam pocierać język dłonią.
- Co ty mi dałeś Chili? - zapytałam piskliwie.
- Nie - powiedział z siebie dumny - Jedynie najostrzejszy sos świata - śmiejąc się, walnął mnie niechcący kolanem w udo.
- Pajac - krzyżując ręce na piersi czekałam na ostatnią rzecz do zjedzenia - I dawaj szybciej to swoje 3 danie dnia.
- A proszę ja cię bardzo - śmiejąc się wepchnął mi do buzi coś chrupiącego i przepysznego.
- Co to? - zapytałam przeżuwając dokładnie kawałek który miałam w ustach.
- Burito - krzyknął zadowolony z siebie.
- Pycha - stwierdziłam jedynie zdejmując opaskę z oczu - Ale za to teraz moja kolej - uśmiechając się do niego szeroko, podałam mu opaskę.
- Nie otrujesz mnie? - zapytał unosząc brew do góry.
- Postaram się - wystawiając mu język, czekałam aż założy opaskę na oczy - A więc rzecz numer 1 - wyciągając z opakowania mambę malinową, bardzo powoli obrałam ją z papierka i rozkazałam chłopakowi otworzyć usta, gdzie włożyłam mu gumę.
- Hmm słodkie - powiedział zaskoczony.
- Prawda, że pycha? - zapytałam rozpakowując gumę dla siebie.
- Nawet - przytaknął - Ale miejmy to już z głowy dawaj dwójkę.
- Chcesz masz- wzruszając ramionami wlałam na łyżkę trochę soku pomidorowego i przystawiłam ją do twarzy chłopaka.
- Serio sok pomidorowy? - zapytał z prychnięciem - Stać cię na więcej - ściągając opaskę z oczu, posłał mi dziwne spojrzenie, którego nie umiałam rozszyfrować.
- Koniec na dzisiaj? - zapytałam wstając szybko z kanapy i uciekałam do siebie do pokoju.
Subskrybuj:
Posty (Atom)